Hajmdal. Tom 3. Bunt. Dariusz Domagalski

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Hajmdal. Tom 3. Bunt - Dariusz Domagalski страница 16

Hajmdal. Tom 3. Bunt - Dariusz Domagalski

Скачать книгу

ich obecność jak najpóźniej.

      Leahy sprawdził wysokościomierz i stwierdził, że już najwyższy czas. Pociągnął za linkę i spadochron wyskoczył z plecaka. Szarpnęło w górę. Żołądek młodzieńca podszedł pod samo gardło. Ezra nie lubił tego uczucia.

      Nagle skręciło go w lewo i po chwili zaczął gwałtownie opadać spiralnie. Nie mógł tego opanować. Za szybko tracił wysokość. Zerknął w górę i spostrzegł, że jedna z komór jedwabnej czaszy zapadła się pod naciskiem wiatru. Sytuacja nie wyglądała dobrze, ale kapral jeszcze nie panikował.

      Szarpnął za linki sterownicze, żeby wyprostować czaszę, ale to nic nie dało. Sprawy nie ułatwiał czterdziestokilogramowy ekwipunek. Ciężar stanowił spory problem, biorąc pod uwagę przyspieszenie jeden i jedna dziesiąta g.

      Większość z tego, co dźwigał Leahy, stanowiła broń. W kaburze tkwił specjalnie zmodyfikowany pistolet BER 95F z magazynkiem o pojemności trzydziestu dwóch naboi. Kule wykonane zostały w nowej technologii, wykradzionej od Velmenów, dołożono do nich dodatkową dawkę prochu, co w konsekwencji sprawiało, że wystrzelony pocisk mógł urwać głowę nawet Lacertaninowi. Na pasie przymocowanym do ramienia wisiał standardowy karabin C-24, a trzynaście dodatkowych magazynków do niego tkwiło w ładownicy. Poza tym Ezra miał również zapas granatów hukowo-błyskowych, zaczepnych i obronnych. A także sprzęt do nurkowania, bo lądowali na planecie pokrytej jeziorami i taki ekwipunek mógł się przydać.

      Zapadła się następna komora czaszy i spadochron złożył się w pół. Ezra zrozumiał, że szarpanie za linki już nie pomoże. Wytrenowanym ruchem sięgnął po nóż, który wyciągnął z pochwy przypiętej do uda, i odciął zniszczoną czaszę. Znowu zaczął spadać z pełną prędkością.

      Natychmiast pociągnął za linkę zapasowego spadochronu. Na początku wszystko szło zgodnie z planem, ale gdy materiał już miał się w pełni rozwinąć, pęd powietrza złożył go w pół i spadochron zapadł się podobnie jak pierwszy. Ezra wpadł w jeszcze większy korkociąg niż wcześniej.

      Pech.

      Podwójny pech.

      Teraz strach naprawdę zajrzał mu w oczy. Wiedział, że jeśli zaraz czegoś nie zrobi, roztrzaska się o ziemię i pozostanie po nim mokra plama. Pociągnął za linki. Nic z tego. Przymknął powieki, pogodzony z losem.

      Powiadają, że tuż przed śmiercią przed oczami człowieka przelatuje całe życie. Ale Ezra Leahy nie widział żadnych scen z pustynnej planety Sãhr, na której się wychował, żadnych z Aquaris, gdzie odbywał kilkumiesięczne szkolenie, nie uderzyły w niego traumatyczne obrazy z zawalonego zigguratu Khon-Ma, gdzie niemal się udusił z braku powietrza, nie wspominał też walk toczonych na korytarzach „Hajm­dala” ani velmeńskiej bazy na księżycu Monarchy. Widział tylko miodowe oczy Abigail. I poczuł olbrzymi żal, że już ich więcej nie zobaczy.

      Warknął wściekle i rozwarł powieki. Postanowił, że nie podda się bez walki. Nie pokona go pieprzony spadochron. Zaczął szarpać za linki ze wszystkich sił, dając upust frustracji. Przy tym klął gorzej niż sierżant Campbell. I nagle stała się rzecz niewiarygodna. Za którymś szarpnięciem dwie skrajne komory wypełniły się powietrzem. Spadochron zadziałał jak należy. W samą porę, Ezra pod sobą widział już zarysy drzew.

      Spocony ze strachu, odetchnął z ulgą. Wisząc na uprzęży, próbował się zorientować, jak daleko go zniosło od miejsca zrzutu. Sprawdził wskazania kompasu i wysokościomierza, w głowie szybko przeliczył dane. Nie było dobrze. Natychmiast zmienił kierunek lotu, próbując jak najbardziej zbliżyć się do ustalonej strefy lądowania. Celem była niewielka polana, ukryta w lesie, zaledwie trzy kilometry od miejsca, w którym potencjalnie mogli ukrywać się rebelianci.

      Pomimo tego, że spadochron działał już prawidłowo, Ezra wcale nie był jeszcze bezpieczny. Schodził zbyt szybko, zabrakło mu czasu na prawidłowe hamowanie, a dodatkowo musiał lądować w lesie, co było koszmarem każdego spadochroniarza.

      Tak jak przypuszczał, nie zdołał trafić na polanę i wpadł prosto na drzewo stojące na jej skraju. Jęknął z bólu, uderzając twarzą o konar. Zawisł na linkach. Oszołomiony potrząsnął głową i spojrzał w dół.

      Wysoko.

      Nie wahał się jednak ani chwili. Odciął linki i runął na ziemię. Ponownie poczuł przejmujący ból, tym razem w kostce. Przez chwilę leżał w wilgotnej trawie, ciężko dysząc. Wreszcie zebrał się w sobie, wstał, przeszedł kilka kroków. Na szczęście kostka nie była złamana. Pokuśtykał na miejsce zbiórki.

      – Gdzieś ty, kurwa, był?! – przywitał go sierżant Campbell.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAAAAAQABAAD//gBBSlBFRyBFbmNvZGVyIENvcHlyaWdodCAxOTk4LCBKYW1l cyBSLiBXZWVrcyBhbmQgQmlvRWxlY3Ryb01lY2gu/9sAhAACAQEBAQECAQEBAgICAgIEAwICAgIF BAQDBAYFBgYGBQYGBgcJCAYHCQcGBggLCAkKCgoKCgYICwwLCgwJCgoKAQICAgICAgUDAwUKBwYH CgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgr/wAARCAdS BLADASIAAhEBAxEB/8QBogAAAQUBAQEBAQEAAAAAAAAAAAECAwQFBgcICQoLEAACAQMDAgQDBQUE BAAAAX0BAgMABBEFEiExQQYTUWEHInEUMoGRoQgjQrHBFVLR8CQzYnKCCQoWFxgZGiUmJygpKjQ1 Njc4OTpDREVGR0hJSlNUVVZXWFlaY2RlZmdoaWpzdHV2d3h5eoOEhYaHiImKkpOUlZaXmJmaoqOk paanqKmqsrO0tba3uLm6wsPExcbHyMnK0tPU1dbX2Nna4eLj5OXm5+jp6vHy8/T19vf4+foBAAMB AQEBAQEBAQEAAAAAAAABAgMEBQYHCAkKCxEAAgECBAQDBAcFBAQAAQJ3AAECAxEEBSExBhJBUQdh cRMiMoEIFEKRobHBCSMzUvAVYnLRChYkNOEl8RcYGRomJygpKjU2Nzg5OkNERUZHSElKU1RVVldY WVpjZGVmZ2hpanN0dXZ3eHl6goOEhYaHiImKkpOUlZaXmJmaoqOkpaanqKmqsrO0tba3uLm6wsPE xcbHyMnK0tPU1dbX2Nna4uPk5ebn6Onq8vP09fb3+Pn6/9oADAMBAAIRAxEAPwD8ZPtV+qt/p8y/ 9tWpJr7U+HS/m/7+tR5br8h6NTW2Kv8Atfx1ynqcxHNe6qf+Xub5v+mrUv8Aad7tV/tkjf7PmtS1 HsiWRkdfvNuRqrlic8pSFW/1BkGy5m2q/wDz1o+13+d8d5Nhv+mjUxY0Vjv3bf4loRUZNm/6UWIg SR3l+2f9JmH/AG1amx314oKfbJv+/rUq7B87/Kfu7aPLRtr76krmENzeB8/aZvm/6atUtrqup2rE fbJtn93zW+aq+yQ/Jv8Au01k3SM4O6ny8w41JR1iaMPiK5SON3v7geW/3WlapNS1K/8AM+S8kKt/ F9oasnai7lb7v8NDTyfZ/JV8H/0Ko9lE3jjJcvLIluJLxlLm5kf/AGfNaozdzKuz7bI8X/XVvloj kEXyOnztTpLZ4z59twfuutae4Z8y+JEfmXlv86Xkjo3+01Ist7H/AKm5kK/3fNanr8/+p+Q/xRt/ FSCFWk3ocOv8LUBzT6DJpryRVmhuZM/71NbUL9us0m5f4t7VJhJGZ0Gxqa0snyq8Cqf4qBczEju7 1oeLmTLf9NWpjXt7H+5+0yf9/WqSQozKmz73/jtJII1m+f5h/epWL9qN+13Kt8lzJvb/AGmp32q8 jh2faZGZf4VlahbN4cvvX/YpixzKpmHzUhiS3dy0aol5J83/AE1aniW8jVSlzJ/39pgKtJvphZ5Z BsegP7w8Xl47M/2mTP8AtPUZuLzLeTcyAt95d1O8xGkKb+ajVnkYo/BWqMpPmHCS5ijXfcSf99V6 b8DPDczWs3jB7y6jmXclhcLKy7W/vV5rpmm3mv6hBo9ntE1xKqfN92vo7TdFTw9oFr4f3q6WsW3d t2/N/FQYYiXLGxoWPizVdSvEtte1W6e8t3/cNJdN83+0vzU6PXvFupa9qH/FVaklxa/JBH9vk2q2 3crferDNlqWpSXCTWTQtbqzWt1v+638NTK//AAkNw1xG/wBk1uzX5P7sm1f/AB6g87kN1dc13XEh /t7WLwzR/Ov+lSbf9r+Ko7vU7jU4Lzwqmt3E8s1u37ma6k2/drAu/Fa2ekvrGt3KxrbvHFeQyfK0 bN/EtcJ4q+N1t4buTpnhGZb91lkZdSkT+FvurQaRpzl8Jy/xE8J3vhWVLmw+2eRJ8tw0m79zJ/

Скачать книгу