Żelazne Rządy . Морган Райс
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Żelazne Rządy - Морган Райс страница 14
– To tyle? – powiedziała. – Nie mamy sobie nic więcej do powiedzenia? Sprawy między nami są skończone?
Reece uniósł głowę, po raz pierwszy patrząc jej w oczy z konsternacją.
Stara nie była w stanie dłużej tego znieść. Skoczyła na nogi i ruszyła szybkim krokiem ku wyjściu z jaskini, gdzie zatrzymała się tyłem do nich. Wyjrzała w noc, w deszcz, wiatr i zamyśliła się: czy między nią a Reece’em wszystko było skończone? Jeśli w istocie tak było, nie widziała powodu, by dalej żyć.
– Moglibyśmy skryć się na okrętach – rzekł w końcu Reece po zdającej się nie mieć końca ciszy. Jego skąpe słowa rozbrzmiały w nocy.
Stara obróciła się i spojrzała na niego.
– Skryć się na okrętach? – zapytała.
Reece przytaknął ruchem głowy.
– Tam, w porcie, są nasi ludzie. Musimy do nich dotrzeć. To ostatni teren w tym miejscu należący do MacGilów.
Stara potrząsnęła głową.
– To nierozważny plan – powiedziała. – Okręty będą otoczone, o ile już nie zostały zniszczone. Musielibyśmy przedrzeć się przez wszystkich ludzi mego brata, by się tam dostać. Lepiej skryć się gdzie indziej na wyspie.
Reece pokręcił głową, zdecydowany.
– Nie – rzekł. – To nasi ludzie. Musimy się do nich dostać bez względu na to, jak przyjdzie nam za to zapłacić. Jeśli zostaną zaatakowani, polegniemy walcząc u ich boku.
– Chyba nie pojmujesz – odrzekła, równie zdecydowana. – O świcie tysiące ludzi mego brata rozproszy się po brzegu. Nie zdołamy ich ominąć.
Reece podniósł się, strząsając wilgoć z odzienia, a w oczach jego rozgorzał ogień.
– Nie będziemy zatem czekać do świtu – powiedział. – Wyruszymy teraz. Nim słońce wzejdzie.
Matus także z wolna się podniósł, a Reece spojrzał na Sroga.
– Srogu? – zapytał Matus. – Podołacie?
Srok skrzywił się, wstając nieporadnie. Matus podał mu rękę.
– Nie będę was spowalniał – powiedział Srog. – Idźcie beze mnie. Zostanę tutaj, w jaskini.
– Umrzecie tutaj, w jaskini – rzekł Matus.
– Zatem wy nie umrzecie ze mną – odparł.
Reece pokręcił głową.
– Nikt nie zostaje z tyłu – powiedział. – Pójdziesz z nami, bez względu na to, jakie będą tego skutki.
Reece, Matus i Srog podeszli do Stary stojącej u wyjścia z jaskini i wyjrzeli w wyjący wicher i deszcz. Stara omiotła spojrzeniem trzech mężczyzn, zastanawiając się, czy postradali zmysły.
– Pytałaś o plan – rzekł Reece, zwracając się ku niej. – Cóż, właśnie go wymyśliliśmy.
Pokręciła powoli głową.
– Jest nierozważny – powiedziała. – Tak właśnie mają w zwyczaju postępować mężczyźni. Najpewniej zginiemy w drodze ku okrętom.
Reece wzruszył ramionami.
– Kiedyś i tak wszyscy umrzemy.
Stali, przyglądając się szalejącej na zewnątrz pogodzie, czekając na odpowiedni moment. Stara czekała, by Reece coś zrobił – cokolwiek – by ujął jej dłoń, by pokazał jej, choćby w nieznaczny sposób, że wciąż mu na niej zależy.
Nie uczynił tego jednak. Trzymał dłoń przy sobie i Stara czuła, jak hartuje się, pęka wewnątrz. Zebrała się w sobie, gotowa wyruszać, nie dbając już o to, co szykuje dla niej los. Dali krok w ciemność i do Stary dotarło, że – pozbawiona miłości Reece’a – nie ma już nic do stracenia.
ROZDZIAŁ ÓSMY
Alistair stała na statku, przerażona, z rękoma skrępowanymi za plecami, a serce waliło jej jak młotem, gdy tuziny marynarzy zacieśniały się dokoła niej z pożądaniem i śmiercią w oczach. Pojęła, że ci mężczyźni zamierzali ją pohańbić, torturować i zabić, i że będą czerpać z tego przyjemność. Nie mogła się nadziwić, że takie zło istnieje na świecie i przez chwilę miała trudności ze zrozumieniem ludzkości.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.