Millennium. Stieg Larsson

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Millennium - Stieg Larsson страница 17

Millennium - Stieg  Larsson Czarna Seria

Скачать книгу

z końcem, a zarówno nakład, jak i wpływy z reklam cały czas szły w górę. Aż do chwili obecnej czasopismo miało opinię pyskatego, ale miarodajnego głosiciela prawdy.

      Teraz sytuacja prawdopodobnie miała ulec zmianie. Mikael przeczytał krótką notatkę prasową, którą razem z Eriką sformułował wczoraj wieczorem i którą błyskawicznie przemianowano na wiadomość agencyjną TT i zamieszczono w portalu gazety „Aftonbladet”.

      SKAZANY REPORTER OPUSZCZA „MILLENNIUM”

      Sztokholm (TT). Dziennikarz Mikael Blomkvist rezygnuje z funkcji wydawcy „Millennium”, podaje redaktor naczelna i współwłaścicielka czasopisma Erika Berger.

      Rezygnacja nastąpiła na własne żądanie. Blomkvist, zmęczony ostatnimi dramatycznymi wydarzeniami, potrzebuje trochę wytchnienia, mówi Berger, która przejmuje rolę wydawcy.

      Mikael Blomkvist był jednym z założycieli powstałego w 1990 roku czasopisma. Erika Berger nie sądzi, żeby tzw. afera Wennerströma wpłynęła na przyszłość „Millennium”. Zapewnia, że kolejny numer ukaże się jak zwykle w przyszłym miesiącu. Blomkvist miał ogromne znaczenie dla rozwoju pisma, ale teraz otwieramy nową kartę.

      Berger traktuje całą sprawę jako zbieg nieszczęśliwych okoliczności i ubolewa z powodu nieprzyjemności, na które został narażony Hans-Erik Wennerström.

      Mikael Blomkvist nie zechciał wygłosić komentarza.

      – To okropne – powiedziała Erika, wysyłając e-mail z notatką prasową. – Większość pomyśli, że jesteś niekompetentnym idiotą, a ja zimnym draniem, który korzysta z okazji, żeby cię dobić kulką w potylicę.

      – Mając na uwadze wszystkie słuchy, które już o nas chodzą, przynajmniej krąg bliższych przyjaciół będzie miał o czym plotkować. – Mikael próbował obrócić jej uwagę w żart. Ale Erice nie było do śmiechu.

      – Nie mamy żadnego planu B i ciągle wydaje mi się, że popełniamy błąd.

      – To jest jedyne rozwiązanie – odparował. – Jeżeli gazeta nie przetrwa, cały trud pójdzie na marne. Wiesz, że już teraz tracimy spore dochody? Właśnie, jak poszło z tą firmą komputerową?

      Westchnęła.

      – Tak sobie. Odezwali się dziś rano i zrezygnowali z reklamy w styczniowym numerze.

      – A Wennerström ma w tym przedsiębiorstwie znaczne udziały. To nie przypadek.

      – Oczywiście, że nie przypadek, ale możemy przecież pozyskać nowych zleceniodawców. Może Wennerström jest finansowym królem, ale nie wykupił jeszcze wszystkiego na tym świecie, a my też mamy kontakty.

      Mikael objął Erikę ramieniem i przyciągnął do siebie.

      – Któregoś dnia damy mu tak popalić, że zatrzęsie się cała Wall Street. Ale nie dzisiaj. „Millennium” nie powinno być teraz w centrum uwagi. Nie możemy ryzykować utraty zaufania czytelników.

      – Wszystko to wiem, tylko że jeżeli będziemy udawać, że doszło między nami do rozłamu, to ja wyjdę na najgorszą jędzę, a ty znajdziesz się w nieciekawej sytuacji.

      – Ricky, dopóki sobie ufamy, dopóty mamy szansę. Musimy działać na czuja. Teraz jest czas na krok w tył.

      Z niechęcią przyznała, że w jego toku myślenia kryje się jakaś ponura logika.

      Rozdział 4

      Poniedziałek 23 grudnia – czwartek 26 grudnia

      ERIKA ZOSTAŁA u Mikaela przez cały weekend. Opuszczali łóżko tylko dla krótkich wypadów do łazienki i kuchni, ale nie oddawali się wyłącznie miłości. Leżąc na waleta, godzinami dyskutowali o przyszłości, rozważali konsekwencje, możliwości i szanse powodzenia. O świcie w poniedziałek przed Wigilią Erika pocałowała Mikaela na pożegnanie – until the next time – i pojechała do męża.

      Mikael zaczął dzień od zmywania i porządkowania mieszkania, by później, przespacerowawszy się do redakcji, wysprzątać swój pokój na Götgatan. Ani przez sekundę nie zamierzał zerwać z czasopismem, ale w końcu udało mu się przekonać Erikę, że na jakiś czas powinien odseparować się od „Millennium”. Na razie myślał o pracy w domu.

      Był w redakcji zupełnie sam. Wszyscy inni skorzystali ze świątecznej przerwy. Pakował właśnie książki do ogromnego kartonu, gdy zadzwonił telefon.

      – Czy zastałem Mikaela Blomkvista? – zapytał pełen nadziei, ale nieznajomy głos.

      – To ja.

      – Przepraszam, że zajmuję panu czas dzień przed świętami. Nazywam się Dirch Frode.

      Mikael odruchowo zanotował nazwisko i dokładną godzinę.

      – Jestem adwokatem i reprezentuję klienta, który bardzo chciałby z panem porozmawiać.

      – Taa. Proszę poprosić swego klienta, żeby do mnie zadzwonił.

      – Rzecz w tym, że on chciałby spotkać się z panem osobiście.

      – Dobrze, proszę ustalić godzinę i przysłać go tutaj do redakcji. Ale pospieszcie się, właśnie opróżniam swoje biurko.

      – Mój klient byłby wdzięczny, gdyby to pan pofatygował się do niego. Mieszka w Hedestad, trzy godziny stąd, pociągiem.

      Mikael przerwał sortowanie papierów. Mass media potrafią zwabić największych obłąkańców, którzy dzwonią z niedorzecznymi informacjami. Wszystkie redakcje na całym świecie odbierają telefony od ufologów, grafologów, scjentologów, paranoików i zwolenników teorii spiskowych różnej maści.

      Kiedyś słuchał pisarza, Karla Alvara Nilssona, który w lokalu ABF2 wygłaszał odczyt z okazji rocznicy śmierci Olofa Palmego. Spotkanie było jak najbardziej poważne, na widowni siedział Lennart Bodström i inni starzy przyjaciele zamordowanego premiera. Ale znalazło się tam również zadziwiająco wielu detektywów amatorów. Jednym z nich była mniej więcej czterdziestoletnia kobieta, która dorwawszy się do mikrofonu w trakcie obowiązkowej części poświęconej pytaniom, ściszyła głos do ledwie słyszalnego szeptu. Już samo to zwiastowało interesujący ciąg dalszy i nikogo nie zdziwiło stwierdzenie kobiety: Wiem, kto zamordował Olofa Palmego. Ze sceny poradzono jej, ciut ironicznie, żeby w takim razie udała się z tą wysoce dramatyczną wiedzą na policję. Odpowiedziała szybko, ciągle stłumionym szeptem: Nie mogę, to zbyt niebezpieczne!

      Mikael zastanawiał się, czy Dirch Frode jest jednym z tych uduchowionych głosicieli prawdy, którzy zamierzają opowiedzieć o tajnym szpitalu psychiatrycznym, w którym bezpieka eksperymentuje z kontrolowaniem mózgów.

      – Nie odwiedzam ludzi w ich domach – odpowiedział zwięźle.

      – W takim razie mam nadzieję, że będę w stanie pana namówić do zrobienia wyjątku. Mój klient ma ponad osiemdziesiąt lat i podróż do Sztokholmu byłaby

Скачать книгу


<p>2</p>

ABF – Arbetarnas Bildningsförbund. Robotnicze Stowarzyszenie Oświatowe (przyp. tłum.).