Ludzkie potwory. Nikki Meredith
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ludzkie potwory - Nikki Meredith страница
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.
Tytuł oryginału angielskiego The Manson Women and Me. Monsters, Morality, and Murder
Projekt okładki Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka
Projekt typograficzny Robert Oleś / d2d.pl
Fotografia na okładce © by AP Images / EastNews
Copyright © 2018 by Nikki Meredith
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Czarne, 2019
Copyright © for the Polish translation by Maciej Kositorny, 2019
Redakcja Ewa Polańska
Korekta d2d.pl
Redakcja techniczna Robert Oleś / d2d.pl
Skład Agnieszka Frysztak / d2d.pl
Skład wersji elektronicznej / d2d.pl
ISBN 978-83-8049-896-9
Książkę dedykuję:
synowi za konsultację w kwestiach technicznych
córce za pomoc w redakcji
mężowi za to, że jest dla mnie wszystkim
Przedmowa
Prowadzę kursy dziennikarstwa w lokalnym więzieniu w Austin w stanie Teksas – mieście, w którym mieszkam. Zajęcia odbywają się w blokach męskim i żeńskim oraz na oddziałach o zaostrzonym i złagodzonym rygorze. Co semestr otrzymuję przed pierwszymi ćwiczeniami imienną listę uczestników, ale zwracam się do nich wyłącznie po pseudonimach, które sami proponują. Wynika to z przyjętej przeze mnie zasady, że dopóki moi uczniowie nie złożą prac zaliczeniowych, nie szukam w internecie żadnych informacji o nich. W ten sposób nie narażam ich na uprzedzenia, których mogłabym nabrać już pierwszego dnia znajomości, gdybym dowiedziała się, co zrobili w najmroczniejszych dniach swojego życia. Nie wystawiam też na niepotrzebną próbę swojego przekonania o potencjale i nadziei tkwiących w idei resocjalizacji dla wszystkich. To dobra metoda, która pozwala wydobyć z uczniów to, co najlepsze, niezależnie od tego, jaką mają przeszłość.
Okazuje się, że część najciekawszych, tryskających energią i elokwentnych uczestników zajęć to osoby z morderstwami lub usiłowaniem zabójstw na koncie. Wśród użytych przez nie narzędzi zbrodni można wymienić ogień, noże czy samochody, a same przestępstwa popełniano nieumyślnie lub z wielką, ale to wielką premedytacją. Szczególnie utkwiła mi w pamięci jedna z więźniarek, która wyróżniała się lśniącymi ciemnobrązowymi włosami, zebranymi na czubku głowy w kucyk. Przychodziła codziennie, zawsze pełna pomysłów i kipiąca entuzjazmem. Kiedy podczas odczytywania zadanych prac – przeglądu wiadomości, artykułu wstępnego lub czyjegoś portretu – prosiłam o zabranie głosu właśnie ją, po sali przechodził szmer i wszyscy razem szykowaliśmy się na coś, co wywoła uśmiech, westchnienie lub refleksję. Za każdym razem pytałam samą siebie, jakim cudem ta kobieta znalazła się w więzieniu. (Nie twierdzę, że z innymi kursantami sprawa była oczywista, jednak jej obce było to wszystko, co tak często doprowadza za kraty: bieda, narkotyki lub choroba psychiczna).
Po ostatnich zajęciach sprawdziłam ją. Tajemnica jej sukcesów od razu wyszła na jaw: na wolności prowadziła blog dla matek, a według prokuratora pisała „błyskotliwie, zajmująco i autoironicznie, co przyciągało dużą grupę czytelników”. Niemniej pewnego dnia wyjątkowo zamiast opublikować kolejny wpis, wsiadła do samochodu i jechała przez siedem godzin, by włamać się w środku nocy do mieszkania byłego męża, skrępować mu kończyny opaskami zaciskowymi, zawinąć jego ciało w plastikową folię i roztrzaskać mu pałką głowę. Z jakiegoś powodu wydało jej się to najlepszym sposobem na uzyskanie pełnej opieki nad dziećmi, o co toczyła się zażarta batalia sądowa. Uff. W każdym razie napisała świetną relację ze zorganizowanej w więzieniu okręgowym w Travis kolacji z okazji