Mocni ojcowie, mocne córki. Meg Meeker
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Mocni ojcowie, mocne córki - Meg Meeker страница 5
Twoja córka wymaga od ciebie twojej najlepszej cząstki: twojej siły, inteligencji i wytrzymałości. Dopomina się o twoją uwagę, zrozumienie i pewność siebie. Potrzebuje ciebie.
Młode dziewczęta nie powinny wzrastać bez waszego wsparcia, ojcowie. Jeśli jesteś gotów być przewodnikiem swojej córki i stanąć pomiędzy nią a współczesną kulturą, która ją zatruwa, jeżeli zapewnisz swojemu dziecku bezpieczne miejsce w życiu, zasłużysz na hojną nagrodę. Doświadczysz miłości i szacunku swojego dziecka. Będziesz czuł dumę, satysfakcję i radość, których nigdzie indziej nie zaznasz.
Już ponad dwadzieścia lat pracuję jako lekarz pediatra. Przychodzą do mnie po poradę dziewczęta, które często nie zaznały ojcowskiej miłości. Słucham ich, przepisuję im antybiotyki, środki na depresję albo na pobudzenie i wiem, jak bardzo tym dziewczętom brakuje ojców. Przez wiele długich godzin wysłuchuję ich opowieści o tym, jak wymiotują w szkolnych łazienkach, aby stracić na wadze. Wiem, że czują się zmuszone akceptować napawające je obrzydzeniem techniki seksualne po to, aby zatrzymać przy sobie swoich chłopaków. Uciekają z lekcji tenisa, wagarują, robią sobie na ciele tatuaże z inicjałami albo przedstawiające symbole okultystyczne po to, aby zwrócić na siebie uwagę swoich ojców. Czy wiesz, co dzieje się z twoją córką, gdy cię widzi i rozmawia z tobą? Gdy wchodzisz do pokoju, ona staje się inna. Wszystko w niej się zmienia: jej spojrzenie, usta, gesty. Córki nigdy nie zachowują się obojętnie w obecności swoich ojców: ich twarze się rozświetlają – albo płaczą. Obserwują was bardzo uważnie. Słuchają waszych słów. Mają nadzieję pochwycić waszą uwagę i oczekują na nią w napięciu – albo w rozpaczy. Potrzebują gestu akceptacji i zachęty, a nawet tylko prostej wymiany spojrzeń, aby upewnić się, że troszczycie się o nie i jesteście gotowi im pomóc.
Gdy jesteś przy niej, twoja córka stara się wypaść jak najlepiej. Gdy uczysz ją czegoś, szybciej przyswaja wiedzę. Gdy kierujesz nią, nabiera pewności siebie. Gdybyś zdawał sobie w pełni sprawę, jak głęboki wpływ masz na życie i osobowość twojej córki, byłbyś sparaliżowany lękiem i odpowiedzialnością. Masz wpływ na całe jej życie, ponieważ ona daje takie prawo tylko tobie – i żadnemu innemu mężczyźnie na świecie.
Wielu ojcom (szczególnie nastolatek) wydaje się, że niewiele mają do powiedzenia na temat kształtowania charakteru swoich córek. Wydaje im się, że ich wpływ jest z pewnością znacznie mniejszy niż rówieśników czy popkultury; sądzą, że ich córki muszą same ukształtować sobie życie. Jednakże twoja córka żyje w świecie całkowicie innym od tego, w którym ty dorastałeś: ten świat jest mniej przyjazny, moralnie rozchwiany, a nawet otwarcie niebezpieczny. Każda mama wie, jak trudno znaleźć w sklepach ładne i skromne ubrania dla dziewczynek powyżej sześciu lat. Wiele sieci handlowych stara się sześcio-, siedmiolatki ubrać tak, aby wyglądały jak trzynasto- czy czternastolatki zamierzające uwieść starszych od siebie chłopaków. Twoja córka wejdzie w okres dojrzewania wcześniej niż dziewczyny dwa pokolenia temu (a chłopcy będą obserwować, jak rosną jej piersi, nawet już od dziewiątego roku życia). Zetknie się ze scenami o podtekstach erotycznych (a często nawet z pornografią) w kolorowych magazynach czy w telewizji, zanim ukończy dziesięć lat, niezależnie od tego, czy zgadzasz się na to, czy też nie. Dowie się, co to jest HIV i AIDS już w szkole podstawowej – prawdopodobnie nauczy się także, jak są one przekazywane.
Gdy mój syn był w czwartej klasie , w małej szkole parafialnej, nauczycielka zadała wszystkim pracę domową. Każdy uczeń miał za zadanie wybrać z przygotowanej listy chorób zakaźnych jedną i przygotować prezentację na jej temat. Mój syn wybrał HIV i AIDS – wybór dość oczywisty, bo jest to choroba, o której mówi się wszędzie. Przeczytał więc o wirusie i o zastrzykach, a także o lekarstwach, którymi się go zwalcza. Odebrałam go po lekcjach ze szkoły i po drodze zatrzymaliśmy się w sklepie spożywczym. Gdy parkowałam samochód, syn zaczął opowiadać mi o swoich odkryciach. W pewnym momencie powiedział:
– Mamo, czegoś tu nie rozumiem. Wiem, że HIV jest naprawdę niebezpieczny i że ludzie, którzy zachorują na AIDS, umierają. Rozumiem, jak mężczyzna i kobieta mogą go sobie nawzajem przekazać, ale o co chodzi z przekazywaniem sobie tego między mężczyznami? Naprawdę nie wiem, jak to jest możliwe.
Wzięłam głęboki oddech. Nie jestem bynajmniej osobą pruderyjną. Jestem lekarzem i przywykłam do rozmów z pacjentami o chorobach wenerycznych i zagrożeniach dla zdrowia i życia z nimi związanych. Wierzę też, że wszystkich pacjentów należy traktować równo, niezależnie od tego, czy są heteroseksualni, czy też homoseksualni. Jednak w tym momencie poczułam się zakłopotana: z psychologii dziecięcej wiedziałam, że mój syn jest jeszcze zbyt mały, aby opisywać mu ze szczegółami różne akty seksualne (poza prostym współżyciem). Czymś innym było uświadomienie go, jak poczynają się dzieci, a czymś zupełnie innym opowiadanie mu o perwersjach seksualnych, których nie był w stanie zrozumieć i z którymi nie powinien mieć w ogóle do czynienia. Poczułam, że jego prawo do niewinności zostało naruszone. Nigdy nie zatrzymywałam dla siebie różnych informacji, ponieważ wiedza jest ważna, jednakże musi ona być przekazana w odpowiednim czasie. Szokowanie dzieci jest bardzo szkodliwe, łamie ich zdrowe poczucie wstydu i skromności. W ich wypadku skromność pełni również funkcje ochronne. Tam, na parkingu przed sklepem, odpowiedziałam synowi na postawione pytanie tak łagodnie, jak tylko mogłam, jednakże moje dziecko było i miało prawo być zdegustowane. Wiedza i obrazy, jakie powstały w jego umyśle, nauczyły go czegoś, czego nie chciał wiedzieć i na co nie był i nie mógł być przygotowany w swoim wieku. W dzisiejszym świecie my, dorośli, nie pozwalamy dzieciom być dziećmi. Wprowadzamy je siłą w świat, który nawet nasi rodzice czy dziadkowie określiliby jako przesycony pornografią.
W piątej czy w szóstej klasie twoja córka pewnie usłyszy od rówieśników, co to jest seks oralny. Nie będzie zawstydzona, używając słowa „prezerwatywa”, będzie też wiedziała, jak ona wygląda, ponieważ zobaczy ją albo w telewizji, albo w szkole. Wielu nauczycieli w dobrej wierze mówi otwarcie i szczerze o seksie, starając się koniecznie przełamać pewien stereotyp, według którego dorośli nie rozmawiają z dziećmi o aktywności płciowej. Problem polega na tym, że wielu instruktorów uczących o zdrowiu seksualnym ma żałośnie nieaktualne materiały edukacyjne – i nie jest to ich winą. Negatywną rolę w tym wypadku odgrywają także różnego rodzaju celebrycii gwiazdy ekranu. Na przykład jakiś czas temu Sharon Stone starała się przekonać amerykańskich nastolatków, że zamiast współżyć w sposób „tradycyjny”, powinni uprawiać raczej seks oralny, ponieważ – o ile rozumiem – według niej jest to bezpieczniejsze. Nie wiem, czy sławna Sharon Stone zdaje sobie sprawę z tego, że każdą bez wyjątku chorobą przenoszoną drogą płciową można się także zarazić w trakcie seksu oralnego. Wątpię. Z pewnością wydawało jej się, że jest pionierem nowej ery edukacji seksualnej, ale problem polega na tym, że jej wiadomości są nieaktualne i że nie zadała sobie trudu, aby zapoznać się z faktami naukowymi. Ona nie dostrzega tego, co my, lekarze, obserwujemy na co dzień. Niestety, ona i osoby jej podobne wywierają ogromny wpływ na miliony nastolatków, mieszając im w głowach swoimi wypowiedziami na temat „bezpiecznego seksu”, który tak naprawdę nie jest bezpieczny.
Nauczyciele w większości szkół także nie są dobrze zaznajomieni z tą tematyką. Wiedzą, że duża część młodzieży jest aktywna seksualnie i że wielu rodziców po prostu nie wie, co robią ich pociechy. Jednakże nauczyciele opierają się na rządowych programach nauczania, machina biurokratyczna zaś posuwa się do przodu wolniej niż wiedza medyczna. Ponadto programy rządowe zwykle nie wykorzystują badań naukowych, lecz tworzone są zgodnie z zasadami politycznej poprawności, z którymi większość rodziców niekoniecznie się zgadza.