Grażyna. Адам Мицкевич

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Grażyna - Адам Мицкевич страница 5

Жанр:
Серия:
Издательство:
Grażyna - Адам Мицкевич

Скачать книгу

jak Tatar żył o końskim mleku?…

      Cały dzień konno, w wieczór końska grzywa

      Poduszką moją, przy niej noc wystoję,

      A rankiem znowu trąba na koń wzywa…

      Że wtenczas, kiedy moi rówiennicy93,

      Jeżdżąc na kijach, szablami z łuczywa

      Bezpiecznie sobie grali po ulicy,

      By siwą matkę lub dziecinną siostrę

      Zabawić wojny kłamanej obrazem:

      Wtenczas z Tatary jam gonił na ostre94

      Lub wręcz z Polaki95 ścinał się96 żelazem!

      Przecież me państwa, od Erdwiłła czasu,

      I piędzią szerzej ziemi nie zaległy97!…

      Patrz na te mury z dębowego lasu98

      I na ten pałac mój z czerwonej cegły;

      Pójdź przez komnaty pradziadów siedliska:

      Gdzie szklanne kuple99? Gdzie kruszcowe łupy?

      Miasto100 blach złotych, mokry kamień błyska;

      Miasto kobierców śniade mchu skorupy!

      Cóżem chciał wynieść z ognia i kurzawy?

      Państwa czy skarby? Nie; nic – kromia101 sławy!

      Ale i sławą wszystkim ponad głowę

      Witołd podleciał: Witołd wszystkich gasi!

      Jego, jakoby drugiego Mindowę,

      Na ucztach wielbią wajdeloci nasi102;

      Jego na strunach i na wieszczym rymie

      Do potomnego wysyłają blasku:

      Nasze śród gminu kto wypatrzy imię?

      Kto podjąć raczy z niepamięci piasku?…

      Przecież nie zajrzym103. Niech walczy, niech gromi,

      Niechaj się w imię i skarby bogaci:

      Tylko – niech zęba chciwego poskromi,

      Od swych ojczyców104, od ziemie105 swej braci!

      Czyż dawno w środku pokoju i zgody

      Gwałtem litewska wstrząśniona stolica?

      Czyż dawno Witołd kniaziów wielkich grody

      Naszedł i z tronu zmiótł Olgierdowica106

      I sam owładał107? A tak lubi władać,

      By jego poseł, jak Krywejty goniec108,

      Książąt podwyższał albo zmuszał spadać!…

      O! czas, że temu położymy koniec;

      Czas, że po sobie jeździć nie dozwolim!…

      Póki młodego w piersiach żywię ducha,

      Póki żelazo ręki zdrowej słucha,

      Dopóki koń mój ze skrzydłem sokolim,

      Com z łupów krymskich jednego wziął sobie,

      Jakiemu równy dany tobie drugi,

      A jeszcze dziesięć rże przy moim żłobie,

      Którymi wierne poobdzielam sługi…

      Dopóki koń mój… póki szabla moja…»

      Tu mu gniew słowa i tchnienie zatłoczył.

      Umilkł, lecz chrzęstem ozwała się zbroja;

      Znać, że się wzdrygnął i z miejsca wyskoczył.

      Jakiż to płomień nad głową mu błysnął?

      Jak oderwana gwiazda przez niebiosa

      Spada, z długiego żary trzęsąc włosa:

      Tak on brzeszczotem109 koło stropu cisnął

      I siekł w podłogę; od tęgiego razu

      Rzęsiste iskry sypnęły się z głazu.

      Znowu ich głuche obeszło110 milczenie,

      Znowu rzekł książę: «Dosyć próżnej mowy.

      Oto noc prawie dochodzi połowy,

      Wkrótce usłyszym drugich kurów pienie:

      Wiesz, com rozkazał; bądźcie w pogotowiu,

      Ja legnę, może duch troskliwy spocznie

      I ciało trochę pokrzepię na zdrowiu,

      Bom trzy dni nie spał. Teraz jeszcze mrocznie;

      Lecz dziś zapełnia księżyc rogi nowiu,

      Świt będzie widny: ruszymy niezwłocznie,

      Synom Kiejstuta w Lidzie zostawimy,

      Godne dziedzictwo – popioły i dymy!».

      To powiedziawszy, usiadł i w dłoń klasnął.

      Skoczyli słudzy, kazał zwlekać szaty

      I legł, nie na to może, aby zasnął111,

      Lecz aby Rymwid miał się precz112 z komnaty.

      I on, gdy widzi, iżby nic nie sprawił,

      Ani co mówił, ani dłużej bawił,

      Poszedł, a jako znał powinność sługi,

      Wytrąbił ukaz113, rycerstwo zgromadził,

      Potem do zamku wrócił się raz drugi.

      Po cóż? Czy żeby znowu z panem radził?

      Nie. W inną stronę wiódł on kroki swoje:

      Na lewe skrzydło zamkowej budowy,

      Gdzie ku stolicy spadał most zwodowy,

      Szedł krużgankami przed księżnej podwoje114.

      Była naonczas książęciu zamężną

      Córa na Lidzie możnego dziedzica,

      Z cór nadniemeńskich pierwsza krasawica,

      Zwana Grażyną115, czyli piękną księżną,

      A chociaż wiekiem od młodej jutrzenki

      Pod lat niewieścich schodziła południe,

      Oboje: dziewki i matrony wdzięki

      Na jednym licu zespoliła cudnie.

      Powagą zdziwi, a świeżością znęca:

      Zda się, że lato oglądasz przy wiośnie;

      Że kwiat młodego nie stracił rumieńca,

      A razem owoc wnet pełni dorośnie.

      Nie

Скачать книгу


<p>93</p>

rówiennik (daw.) – rówieśnik. [przypis edytorski]

<p>94</p>

gonić na ostre (daw.) – ścierać się bronią ostrą w bitwie. [przypis edytorski]

<p>95</p>

z Polaki (daw. forma N.) – dziś: z Polakami. [przypis edytorski]

<p>96</p>

wręcz (…) ścinać się – walczyć wręcz; ścierać się w boju, operując bronią ręczną; pojedynkować się. [przypis edytorski]

<p>97</p>

me państwa (…) piędzią szerzej ziemi nie zaległy – me państwa nie powiększyły się ani o piędź; piędź: daw. antropometryczna miara długości, równa odległości między małym (a. środkowym) palcem a kciukiem rozstawionych palców dłoni i wynosząca ok. 20 cm. [przypis edytorski]

<p>98</p>

mury z dębowego lasu – chodzi o dębową palisadę. [przypis edytorski]

<p>99</p>

kupla (daw.) – rzecz kupiona. [przypis edytorski]

<p>100</p>

miasto (daw.) – zamiast. [przypis edytorski]

<p>101</p>

kromia (daw.) – oprócz. [przypis edytorski]

<p>102</p>

Jego, jakoby drugiego Mindowę,/ Na ucztach wielbią wajdeloci nasi (…) – o Mindowie obacz przypisek [do słów: „słońce z szczorsowskiej granicy/ Pierwszym promykiem grób Mendoga draśnie”; red.WL]. Wajdeloci, sigonoci, lingustoni, zwali się kapłani, których obowiązkiem było dzieła przodków na obrzędach wszelkich, a szczególniej w czasie jesiennych świąt kozła, opowiadać lub opiewać ludowi. Że starzy Litwini i Prusacy lubili i uprawiali poezją, przekonywają o tem pieśni dawne w niezmiernej liczbie, dotąd między gminem pozostałe, i świadectwa dziejopisów. Czytamy w Stryjkowskim, iż na pogrzebie książąt, kapłan opiewał ich czyny; iż za czasów Miechowity, powtarzano piosnkę o książęciu Zygmuncie zabitym od kniaziów ruskich. Ale najciekawszy i najważniejszy w tym względzie szczegół znajduje się w dziele niemieckiem: Versucht einer Geschichte der Hochmeister, Berlin 1798. Autor tej szacownej książki, Becker, cytuje starożytną kronikę Wincentego Moguntczyka, który był nadwornym kapelanem Wielkiego Mistrza Dusenera von Arfberg i pisał dzieje swoich czasów (od r. 1346). Między innemi czytamy, iż podczas wielkiej uczty z okoliczności obioru wielkiego mistrza Winrycha von Kniprode, minnensinger [Minnensinger: niem. średniowieczny poeta i śpiewak; red. WL] niemiecki śpiewał uczczony oklaskami i złotym pucharem; tak dobre przyjęcie poety zachęciło przytomnego Prusaka, nazwiskiem Rixelus: prosił więc o pozwolenie śpiewania w ojczystym języku litewskim, i sławił dzieła pierwszego króla Litwinów, Wajdewuta; wielki mistrz i Krzyżacy, nie rozumiejąc i nie lubiąc mowy litewskiej, wyśmiali poetę i dali mu w podarunku talerz pustych orzechów. (Kotzebue, lubo przytacza tę powieść, zdaje się jednak wątpić o bytności rękopisu kroniki Wincentego. Wszakże, w bibliotece szczorsowskiej, w zbiorze rozpraw studentów gdańskich, jest pisemko niejakiego Taschke pod r. 1735, gdzie autor cytuje kronikę Wincentego, jakoby drukowaną we Frankforcie, i dowodzi, że wspomniony Wincenty nie był Moguntczykiem, ale Gdańszczaninem [dopisek autora do przypisu; red. WL]). Nie powinny więc zdawać się śmiesznemi twierdzenia Kotzebuego i Bohusza, iż literatura litewska bogatą być musiała w poezje bohaterskie i historyczne, chociaż do naszych czasów mało co doszło w tym rodzaju. W Prusach albowiem Krzyżacy pod karą śmierci zakazali urzędnikom i wszystkim zbliżającym się do dworu używać języka litewskiego, wywołali [tj. wypędzili; red. WL] z kraju razem z Cyganami i Żydami wajdelotów, litewskich bardów, którzy sami dzieje narodowe znać i opiewać mogli. W Litwie znowu, za wprowadzeniem wiary chrześcijańskiej i języka polskiego, dawni kapłani i mowa ojczysta poszła w pogardę i zapomnienie; odtąd lud prosty, zamieniony w niewolnictwo i obrócony do roli, zarzuciwszy oręż, zapomniał też i o pieniach rycerskich, powtarzając stosowniejsze do teraźniejszego położenia swojego treny i sielanki. Jeżeli zostawało coś z dawnych ich dziejów i poezji bohaterskiej, to w domowych tylko zagrodach albo w czasie obrzędów, z dawna z zabobonnością połączonych, w tajemnicy gminowi udzielano. Symon Grunau w XVI wieku trafił przypadkiem w Prusach na ucztę kozła i ledwo uprosił życie, przysiągłszy wieśniakom, iż nikomu nie wyda tego, co ujrzy lub usłyszy. Wtenczas, po spełnionej ofierze, stary Wajdelota zaczął śpiewać dzieje dawnych bohaterów Litwy, mieszając nauki moralne i modły. Grunau, który dobrze po litewsku rozumiał, wyznaje, iż nic podobnego nie spodziewał się usłyszeć z ust Litwina, taka była piękność rzeczy i wysłowienia. [przypis autorski]

<p>103</p>

zajrzeć a. zaźrzeć (daw.) – zazdrościć. [przypis edytorski]

<p>104</p>

ojczyc (daw.) – syn ojca, dziedzic (por.: księżyc: syn księcia). [przypis edytorski]

<p>105</p>

od ziemie (daw. forma D.lp) – dziś: ziemi. [przypis edytorski]

<p>106</p>

Naszedł i z tronu zmiótł Olgierdowica – Witołd wypędził z Wilna Skirgajłę i sam Wielkie Księstwo objął. [przypis autorski]

<p>107</p>

owładał – dziś: owładnął. [przypis edytorski]

<p>108</p>

By jego poseł, jak Krywejty goniec – u starożytnych Litwinów był rząd po części teokracki. Kapłani wielki wpływ mieli. Najstarszy z nich zwał się Kriwe Kriwejto lub Kirwejto. Kronikarze, którzy Litwę od Rzymian lub Greków wyprowadzać chcieli, upatrywali w tytule kapłana wyraz grecki Κυρίος, Κυρίοτατος. Mieszkanie tego naczelnika religijnego było niedaleko miasta Romowe w Prusach, gdzie potem wieś Heiligenbeil. Tam pod świętym dębem odbierał ofiary i stamtąd ogłaszał swoją wolę, rozsyłając po kraju wajdelotów i sygonotów uzbrojonych laską na znak pełnomocnictwa wielkiego kapłana. Ob.[acz] Guagnini Alexandri: Rerum Polonicarum tomi III, Francofurti 1584, v. II. p. 107 i w zbiorze Elzewirów p. 321; Kotzebue, t. I, p. 81; Cromeri Martini, Polonia sive de originibus et rebus gestis Polonorum libri XXX, Coloniae Agrippinae, a. MDLXXXIX (libro III, p. 42). [przypis autorski]

<p>109</p>

brzeszczot – ostrze broni białej. [przypis edytorski]

<p>110</p>

obeszło – tu: otoczyło. [przypis edytorski]

<p>111</p>

nie na to może, aby zasnął – nie po to może, aby zasnąć (składnia łac.). [przypis edytorski]

<p>112</p>

miał się precz – skierował się do wyjścia. [przypis edytorski]

<p>113</p>

ukaz (z ros.) – rozkaz. [przypis edytorski]

<p>114</p>

podwoje – drzwi. [przypis edytorski]

<p>115</p>

Grażyna (z lit. grażas: piękny) – dosł.: piękna. [przypis edytorski]