Mizantrop. Мольер (Жан-Батист Поклен)

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Mizantrop - Мольер (Жан-Батист Поклен) страница 3

Mizantrop - Мольер (Жан-Батист Поклен)

Скачать книгу

mnie od niej oderwać. Kiedy ją widzę, ogarnia mnie wzruszenie, które można czuć, ale którego niepodobna opisać; tracę zdolność zastanawiania się; nie widzę już jej wad, widzę jedynie wszystko, co w niej jest uroczego. Czyż to nie jest ostateczny stopień szaleństwa? I czyż to nie dziw, iż cały rozsądek służy jedynie na to, aby mi dać świadomość mej słabości bez możności jej przewalczenia?”

      Jako dokument jest to bez wartości; ale mimo woli przywodzi na pamięć ową wspaniałą scenę z czwartego aktu Mizantropa:

      Och, jak ty dobrze umiesz używać w potrzebie

      Tej słabości bezmiernej, jaką mam dla ciebie!

      Jak umiesz na swą korzyść zwracać czucie owo,

      Co z twych zdradzieckich oczu wciąż czerpie moc nową!

      Broń się więc od podejrzeń, co duszę mi łamią,

      Dowiedź mi, jeśli możesz, że pozory kłamią,

      Staraj się mnie przekonać, żeś wierną w istocie,

      A ja będę się starał uwierzyć twej cnocie.

      Pierwsze cztery wiersze przeniesione są do Mizantropa z Don Garcii, wiem; ale cóż to znaczy? chodzi o to, jaki ton tutaj oddają. A to już nie z Don Garcii:

         Ha! trzebaż, abym kochał ciebie!

      Och, gdybym się mógł wyrwać z tej niewoli podłej,

      Jakże dziękczynne niebu zasyłałbym modły!

      Tak, wcale ci nie taję, że czynię, co mogę,

      By zagasić w mym sercu tę straszną pożogę,

      Lecz na próżno sam sobie zadaję katusze:

      Widać za moje grzechy tak kochać cię muszę.

(Mizantrop, II, 1)

      W epoce wystawienia Mizantropa stosunki między małżeństwem były tak naprężone, iż widywali się i mówili z sobą jedynie na scenie. Molier grał Alcesta, Armanda Celimenę!

      Wśród takich to trosk, walk i namiętności płynęło codzienne życie Moliera, wypełnione tak gorączkową, wytężoną czynnością, jak mało które inne. W zamian za stałą życzliwość i protekcję króla musiał być gotów na każde skinienie jako oficjalny dostawca rozrywek; często w dziesięć dni, w dwa tygodnie trzeba było napisać sztukę i przykroić ją do dworskiego widowiska lub baletu. Molier przybywa do Paryża mając lat 36; umiera – na scenie – mając lat 50: przez te 14 lat napisał z górą 30 sztuk, z tych wiele w pięciu aktach i wierszem, i arcydzieł! A równocześnie z pracą autorską gorączkowa praca dyrektora teatru, reżysera, aktora! A i na tym polu nie brakło goryczy: dość wspomnieć odstępstwo Racine'a… Wśród tego zdrowie Moliera od dawna już było poważnie nadwerężone. Choroba piersiowa, która go miała zmieść tak przedwcześnie, drążyła już ten organizm; raz po raz ciężko zapadał; z początkiem r. 1666, tuż przed wystawieniem Mizantropa, Molier zmuszony był na dwa miesiące zamknąć swój teatr. Bywały okresy, w których żył jedynie mlekiem; coraz cięższy roztrój nerwowy kazał mu się usunąć w zacisze wiejskie pod Paryżem.

      Tak przedstawiało się życie człowieka, który ze swoich gorzkich doświadczeń, przeplatanych chwilami gorączkowych tryumfów, wydobył tyle i tak różnorodnego śmiechu. A charakter? Zacny, szczery i ludzki człowiek, wierny przyjaciel, umiejący w trudnych stosunkach z ludźmi zachować swą godność, w potrzebie zręczny dyplomata, jak tego dowiódł ostatecznym zwycięstwem w niebezpiecznej sprawie Tartufe'a. Przy tym w męskich swych latach raczej poważny i skupiony, skłonny – jak przeważnie wielcy komicy – do zadumy i melancholii. O ile w towarzystwie pokrewnych sobie duchów, jak wierny Boileau, jak La Fontaine, dawał nieraz upust wesołości i werwie, o tyle w modnych salonach, gdzie go zapraszano jako osobliwość, spodziewając się, iż każde słowo, jakie z ust jego wyjdzie, będzie „dowcipem”, potrafił nie odezwać się przez cały wieczór.

      Ale ostatecznie trzeba powiedzieć, iż my wiemy o Molierze jako o człowieku bardzo mało. Nie posiadamy ani jednego świstka jego ręki, ani jednego listu. Obracamy się tu w dziedzinie konstrukcji psychologicznych, zawsze tak bardzo zawodnych. Dlatego podczas gdy jedni chcą widzieć w Molierze wcielenie galijskiej równowagi i radości życia, drudzy – jak np. J. J. Weiss w swoim bardzo zajmującym studium – znaczą jego duchową fizjonomię tragicznym i bolesnym piętnem.

      IV

      Stosunek Moliera do Mizantropa. – Alcest nie jest Molierem. – Dwoistość satyry. – Alcest, jego przymioty i wady. – Lekcja życia.

      Jak wspomniałem, Mizantrop jest najbardziej osobistym utworem Moliera; dlatego też znajomość okoliczności życia pisarza zdawałaby się bardzo cenną dla zrozumienia tego utworu. Ale stało się, iż znajomość ta, zamiast objaśnić problem Mizantropa, przyczyniła się niejednokrotnie do jego zamącenia. Wielki cień Moliera padł na ten utwór4 i powiększył nieskończenie figurę Alcesta. Świadomość, ile najkrwawszych bólów i goryczy, ile strzępów duszy samego pisarza znalazło się w tych wierszach, przesłoniła poniekąd wszystkie inne: satyrę Mizantropa, jaką napisał Molier, zmieniła w jego apoteozę. Z tej sugestii trzeba się wyzwolić, aby trafnie ocenić tę komedię: ani Alcest nie jest Molierem, mimo iż Molier dał mu wiele drgnień własnego serca, ani komedia ta nie przestaje być komedią5, mimo iż chwilami ociera się o dramat.

      Satyra w Mizantropie posiada dwa oblicza: po jednej stronie mamy ową komedię salonów, którą planował sobie Molier od tak dawna – po drugiej „mizantropa” Alcesta. I salon (lub, jeżeli kto woli, społeczeństwo), i Alcest są przedmiotem satyry; a zarazem każdy z tych czynników znakomicie jest wyzyskany do oświetlenia komicznych stron przeciwnego obozu. Ale i Alcest ma dwie fizjonomie: jest komiczny i dramatyczny, wzniosły i śmieszny, zależnie od właściwego lub niewłaściwego użytku, jaki czyni ze swoich przymiotów. Bo podczas gdy w innych satyrach Moliera źródłem śmieszności jest jakaś organiczna wada charakteru (skąpstwo, próżność, pedantyzm, etc.), tutaj podłożem komizmu są cenne skądinąd, ale nie dość opanowane i zrównoważone przymioty. Mizantrop tedy jest o wiele bardziej skomplikowany niż inne komedie Moliera. A dopiero na tle tej podwójnej satyry rozgrywa się w Mizantropie dramat miłości: miłości dobywającej z siebie akcenty takie, jakie jeszcze nigdy nie dźwięczały na scenie francuskiej: miłości palącej płomieniem, od którego rozżarzy się przyszły teatr Racine'a. Już tych parę uwag wystarczyłoby, aby wskazać, jakim fenomenem była ta komedia na tle swojej epoki.

      Ponieważ Mizantrop jest przede wszystkim komedią charakterów, trzeba nam zatem poświęcić parę słów ich analizie. Zacznijmy od Alcesta.

      Alcest jest to zamożny szlachcic, człowiek młody, rozpoczynający dopiero swoje doświadczenia życiowe. Tak możemy wnosić ze świeżości jego oburzeń, jak również z nadziei, jakie w nim świat pokłada. Alcest jest otoczony powszechnym szacunkiem mężczyzn, a z trzech kobiet występujących w sztuce każda miałaby sobie za chlubę przywiązać go do siebie. Jest to natura na wskroś szlachetna; prawość, szczerość, prostota, bezinteresowność to jej znamienne cechy. Niezłomny w kwestii zasad, wierzymy, iż w przyjaźni umiałby być stałym i wiernym. Obce mu jest wszelkie modne wydwarzanie ówczesnych salonów; tak jak w poezji szczerość uczucia rozstrzyga dlań o wartości utworu, tak i w miłości jest to człowiek z jednej sztuki: daje całe serce i żąda wzajem całego. Alcest to chodząca prawda.

      Jakże

Скачать книгу


<p>4</p>

Wielki cień Moliera padł na ten utwór – Toż samo stało się z Grzegorzem Dandin, którego, niesłusznie moim zdaniem, zaczęto w ostatnich czasach „pogłębiać” i tragizować. Niedole małżeńskie Dandina, chama, któremu Molier nie dał ani jednego sympatycznego rysu, obracają się w ramach konwencji dawnego teatru (Zazdrość Kocmołucha); istotną treścią sztuki jest tu stosunek plebejusza do szlachty. [przypis tłumacza]

<p>5</p>

komedia ta nie przestaje być komedią – Pierwotny tytuł brzmiał: Mizantrop, czyli żółciowy kochanek. [przypis tłumacza]