Grzechy dzieciństwa. Болеслав Прус
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Grzechy dzieciństwa - Болеслав Прус страница 4
Drągalowi trysnęła krew, zbladł jak ściana i zdawało się, że zemdleje. Cała klasa nagle przestała się śmiać, a potem zaczęła krzyczeć: „Dobrze mu tak, niech nie dokucza kalece!…”. W tej chwili wszedł profesor, a dowiedziawszy się, żem zranił nożem kolegę, chciał sprowadzić inspektora z diadkiem i z rózgą. Ale wszyscy zaczęli za mną prosić, nawet sam zraniony drągal; więc pocałowaliśmy się naprzód ja z drągalem, potem on z Józiem, potem Józio ze mną – i tak mi się upiekło.
Uważałem, że przez całą lekcją11 garbusek odwracał głowę w moją stronę i uśmiechał się zapewne dlatego, że przez ten czas nie dostał ani jednego byka. Na pauzie także mu nikt nie dokuczał, a kilku oświadczyło, że będą go bronili. On dziękował im, ale – przybiegł do mnie i chciał mi dać bułkę z masłem. Nie wziąłem, więc trochę zawstydził się, a potem rzekł cicho:
– Wiesz co, Leśniewski, powiem ci sekret.
– Gadaj! – odparłem – ale prędko…
Garbusek stropił się, a potem zapytał:
– Czy ty już masz przyjaciela?
– A mnie co po tym?…
– Bo widzisz, gdybyś chciał, to ja mógłbym być twoim przyjacielem.
Spojrzałem na niego z góry. On zmieszał się jeszcze bardziej i znowu zapytał cienkim i stłumionym głosikiem.
– Dlaczegóż ty nie chcesz, żebym był twoim przyjacielem?
– Bo ja nie wdaję się z takimi trutniami jak ty!… – odpowiedziałem.
Garbusowi bardziej niż zwykle posiniał nosek. Już chciał odejść, ale zwrócił się jeszcze raz do mnie, mówiąc:
– To może chcesz, żebym przy tobie siedział?… Widzisz, ja uważam, co belfry zadają, robiłbym za ciebie przykłady… Umiem dobrze podpowiadać.
Ta argumentacja wydała mi się poważną12. Po namyśle przyjąłem garbuska do ławki, a mój sąsiad zgodził się, za pięć bułek, odstąpić mu swego miejsca.
Już po południu Józio przeniósł się do mnie. Był to mój najszczerszy pomocnik, powiernik i chwalca. On wybierał słówka i robił wszelkie tłumaczenia, on notował zadawane przykłady, nosił kałamarz, pióra i ołówki dla nas obu. A jak podpowiadał!… Przez czas pobytu w szkołach wielu mi podpowiadało, niektórzy nawet klęczeli za to, ale żaden w tej sztuce ani się umywał do Józia. W podpowiadaniu garbusek był mistrzem, bo umiał mówić z zaciśniętymi zębami i robił przy tym tak niewinną minę, że żaden z profesorów nawet nie podejrzewał…
Ile razy osadzono mnie w kozie, garbusek przynosił ukradkiem chleb i mięso ze swego obiadu. A gdy mnie spotkała jaka większa nieprzyjemność, ze łzami w oczach zapewniał kolegów, że ja nie dam sobie zrobić krzywdy.
– Ho! ho! – mówił – Kazio jest mocny. On jak złapie diadkę za ramiona, to nim ciśnie o ziemię jak piórkiem. Nie bójcie się!…
Istotnie koledzy moi nie bali się, tylko on, biedak, bał się za nas obu.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.