Mayster Bartłomiey, czyli Piekarz i jego rodzina. Józef Ignacy Kraszewski

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Mayster Bartłomiey, czyli Piekarz i jego rodzina - Józef Ignacy Kraszewski страница 3

Mayster Bartłomiey, czyli Piekarz i jego rodzina - Józef Ignacy Kraszewski

Скачать книгу

od niej parę kroków, żegnając się skrycie i przyciskając się do towarzysza.

      – Ależ się na ciebie wyczekałem! krzyknął dźwięczącym głosem Suchy – a zimno mi dolegało, bo to noc jesienna, a rosa chłodna do stu djabłów.

      – O! zawołał Rupert, czego się tak ciśniesz do mnie Bartłomieju i machasz rękoma?

      – Opędzam komary – zamruczał pod nosem Majster – spoglądając z podełba na Suchego.

      – Przecieżeście przyszli! – zawołał Suchy – Ależ to gruba kłoda toczy się za tobą Rupercie – Pośpieszajmy!

      Bartłomiej drżał jak listek i trzymał się towarzysza, jak pijany płotu, gdyby nie nadzieja pieniędzy, uciekłby już dawno.

      – Ależ noc szkaradna! rzekł Suchy wpatrując się w pogodne, gwiazdami zasiane niebo.

      – Prawda! niegodziwa! dodał Rupert.

      Tak pomrukiwając niekiedy szli przez miasto, a im ciemniejszemi cisnęli się zaułkami, tym dalej w pięty kryła się dusza Pana Majstra. Szli dalej, wyszli za miasto, na przedmieście, stanęli w końcu na polu. Było blisko północy, wiatr dął jak z kowalskiego miecha, chmury wlokły się już powoli jedna za drugą na niebie i księżyc kaprysić zaczynał, to świecił, to gasnął, to, w jedną, to w drugą stronę wyglądał z zachmury. Trzej nasi podróżni doszli nareście do rozstajnej drogi – Księżyc błyskał jeszcze niekiedy – Bartłomiej był blady jak chusta. Nadedrogą stał krzyż, pochylony, stary, który skrzypiał za każdym powiewem wiatru, jak na torturach – czyste było pole w około. Jedna droga, którą przyszli, prowadziła do miasta, druga na lewo do cmentarza, o kilkadziesiąt tylko kroków oddalonego, trzecia do lasu, czwarta na prawo do pustego na wzgórku kościołka. Na cmętarzu kołysała się drzemiąca jodła, podnosząc gałęzie nad mogiłami, jakby ich bronić chciała; w kościołku świszczał wiatr, przez drzwi i otwarte okna, lasek szumiał z daleka, jakby się gniewał na chmury, że mu księżyc zaćmiły – chmury naciągały na niebo coraz bardziej, a gdy Suchy popatrzył na nie razy parę, zupełnie się zrobiło ciemno. Rupert od zimna, chłapał jak pies zębami, a Suchy rozwinął swoją paczkę, wyjął kawał kredy, sznurek, flaszkę, cyrkiel i książkę. Wszyscy milczeli – Suchy stanął koło krzyża, Rupert za nim, Bartłomiej także – Mała poczwarka wzięła od Suchego książkę obróciła się ku zachodowi i zaczęła cóś mruczeć – Wiatr dął coraz mocniej, aż Bartłomiej dwóma rękoma trzymać musiał czapkę na uszach, żeby jej nie zerwał. Suchy tymczasem uwiązał kredę do sznurka i zakreślił duży cyrkuł koło krzyża, całą tę przestrzeń zajętą obwodem koła, pokropił potém wodą z flaszki, stuknął nareście krzesiwem o kamień i rospalił wiązkę suchego drzewa, która tam jakby na umyślnie leżała, i buchnęła zaraz sinim płomieniem, a dym gęsty, poleciał kłębami w górę, potém się rozciągnął po nad głowami siedzących i poszedł z wiatrem dalej.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAQEASABIAAD/2wBDAAMCAgMCAgMDAwMEAwMEBQgFBQQEBQoHBwYIDAoMDAsKCwsNDhIQDQ4RDgsLEBYQERMUFRUVDA8XGBYUGBIUFRT/2wBDAQMEBAUEBQkFBQkUDQsNFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBT/wgARCAeoBXgDAREAAhEBAxEB/8QAHAABAQEAAwEBAQAAAAAAAAAAAQACBgcIBQME/8QAGQEBAQEBAQEAAAAAAAAAAAAAAAEDAgUE/9oADAMBAAIQAxAAAAHi3tfPKoLQ1JAJCAgBKgkJAICEtYkJEZNEBldkQpAsgIKoEZl1USIgCgpECqShISwlZCQrARIhLqzCqJVQgNUBAJEFEJCQEIEQEsENiAkRCRk0RENYjREQkVERARCVUZWRJZAQNABLCgshK0CSSoRWSwkmVhIU0AAqkRCJkSAlBSECIlk0RlZEgVTK6QUNIgBoyNMZNAqgAkogu0gIiGvz5uqDSBAukDdZiMrpIhMGhoiqiIysKCqIDWYTRlZI3UYjVQRUQgarMJDRGqxEaGgIjJoBGoCCWRA1VEVZhGoIhAyJEQESyEuqkFjaZUhsQVQCVsCUhqEUgBdpmUpSGqEyRCfnLo1ZCZIRMqpk0QLJoiKqMlLWQjWISEqohIyaMkukABVJQSFKVshrJQgVURARLpGsw0RFTGZXqIQmTVIBFQMNZiAV0mRKoQEgKAl0gC6sIBIgEyJEQkNEBDREJURsyAkoApKpAUtYEuY3UBCkaIyQLJLpJZAhEKYTJLIgQGjIkRiVGzdZgEDdERAJEZNAC0FKKhuwjErUiZXQgiZNURCAEqkCqRoCAjVAxGSEBoglrIDQ1EUVQRqgRMjBUQkEACqmVUDRkQESoiBQ0kRCYIQNAaMDTAQS/p1KCoggNABCNEZlq/RMmFDaaMiCyCpIStgukAlrISJZEF0gAjRARGhrEJGqzERojJAaAaojKyJlVI0AEJERmXVgqgSwogsgRqiASGsxqiN1mAAP0oKKoIBMm6oCoiIqYqIhASBZEgNAIGYVbEiBdWZiPzXUasBIiASpjILEQCKC0NAoLCmjKxiNUgUVhKGqkjSyCqZVTEuqkFUjRANUYlaUiKXXUoCAF0iRkhIiGsSqSyIEErVDZAoIJLQ0gRpAzK2KiQgIERGgIiA1SZiICIjJuiWQWRIiBVIDZkBIDQK2URGjKiJEZlbIQElDSZAhEBEgAgISEBNVmIBMrpAFhTVUBmXViZUhrMNAmkyukAVMw2JoysiQEokJCQKogCwSKtksgKyQCCwpAqkSwpVmECWRBZNVmKVoSFaxgARMy1iAkRqiIqIqgjVEQArDZDRGRIQNEAgQEQkJVmEgIhASJZASMy6sBAiBdJkVUiKqIQAjRkQUEo1ZVQLJLlEhARAFgKGhEglaEVjJpIFgjVBpAlhQNCZASIBI1WZcw1JLIkREaIwJERldGYaUTJmXVKChpAiBdIFKWaBRNDTEADRGSN1QmSEaxDVFVGZd2ZI0AEJEQ0RURGjKyAiZXSJARUmYzK2aAiBdplQTVkEAgZXaSyZNmSWSUSlyfpZAskQgRKmSipMmgJFSKzRERGREgIlkF0mZWyWSMrpBVJVIjVEqgBEREogaIFUFRTEuqgIhJIiIyqSICokSyJVRFWgCASIQEwQkQCqmqIiAK0EIVQCBEIERCCyJAQkRAVMAjWI0BEQkskAkAgIgYVIiRAlUFoaDSS5JEjMuqBJCWGwl1YAKkNhKG7ExK1JLI0lEQLk0kAiBCABLqyJZI0ZEAWAo/SzC0VJJEJGSWQETVZgIiARIgEazEQmRBVEBIFkgNEA0QgNIxkCISIFbKAgEhURECoiNUGZYUQFZIazEREILRkjVRIEqBpIFUTCyQqAUNUNSIGjZ+SwoGZdWQmRIlQA0gZNEJECwoS

Скачать книгу