Ogniem i mieczem. Генрик Сенкевич

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem - Генрик Сенкевич страница 28

Ogniem i mieczem - Генрик Сенкевич

Скачать книгу

byle Bóg dał pogodę. Kurcewicze też dowiedziawszy się, że Bohun hołysz646, pewnie mnie już nie zdradzą. Puszczę im Rozłogi, jeszcze swego dołożę, byle onej kochanej gwiazdki dostać…”

      I przybrawszy się, z jaśniejącą twarzą, z pełną od szczęścia piersią, szedł do kaplicy, by Bogu naprzód za dobrą nowinę pokornie podziękować.

      Rozdział VI

      Na całej Ukrainie i Zadnieprzu647 poczęły zrywać się jakieś szumy, jakoby zwiastuny burzy bliskiej; jakieś dziwne wieści przelatywały od sioła do sioła, od futoru648 do futoru, na kształt owych roślin, które jesienią wiatr po stepach żenie649, a które lud perekotypolem zowie. W miastach szeptano sobie o jakiejś wielkiej wojnie, lubo650 nikt nie wiedział, kto i przeciwko komu ma wojować. Coś zapowiadało się wszelako. Twarze ludzkie stały się niespokojne. Rolnik niechętnie z pługiem na pole wychodził, chociaż wiosna przyszła wczesna, cicha, ciepła, a nad stepami dzwoniły od dawna skowronki. Wieczorami ludzie po siołach gromadzili się w kupy i stojąc na drodze, gwarzyli półgłosem o rzeczach strasznych. Ślepców krążących z lirami i pieśnią wypytywano o nowiny. Niektórym zdało się, że nocami widzą jakieś odblaski na niebie i że księżyc czerwieńszy niż zwykle podnosi się zza borów. Wróżono klęski lub śmierć królewską – a wszystko to było tym dziwniejsze, że do ziem onych, przywykłych z dawna do niepokojów, walk, najazdów, strach niełatwy miał przystęp; musiały więc jakieś wyjątkowo złowrogie wichry grać w powietrzu, skoro niepokój stał się powszechny.

      Tym ciężej, tym duszniej było, że nikt nie umiał niebezpieczeństwa wskazać. Wszelako między oznakami złej wróżby dwie szczególnie zdawały się wskazywać, że istotnie coś zagraża. Oto naprzód niesłychane mnóstwo dziadów lirników pojawiło się po wszystkich wsiach i miastach, a były między nimi jakieś postacie obce, nikomu nie znane, o których szeptano sobie, że to są dziady fałszywe. Ci, włócząc się wszędzie, zapowiadali tajemniczo, iż dzień sądu i gniewu bożego się zbliża. Po wtóre, że Niżowcy651 poczęli pić na umór.

      Druga oznaka była jeszcze niebezpieczniejsza. Sicz652, w zbyt szczupłych granicach objęta, nie mogła wszystkich swych ludzi wyżywić, wyprawy nie zawsze się zdarzały, przeto stepy nie dawały chleba Kozakom, mnóstwo więc Niżowców653 rozpraszało się rokrocznie, w spokojnych czasach, po okolicach zamieszkałych. Pełno ich było na Ukrainie, ba! nawet na całej Rusi. Jedni zaciągali się do pocztów654 starościńskich, inni szynkowali wódkę po drogach, inni trudnili się po wsiach i miastach handlem i rzemiosłami. W każdej prawie wsi stała opodal od innych chata, w której mieszkał Zaporożec655. Niektórzy mieli w takich chatach żony i gospodarstwo. A Zaporożec taki, jako człek zwykle kuty i bity, był poniekąd dobrodziejstwem wsi, w której mieszkał. Nie było nad nich lepszych kowali, kołodziejów, garbarzy, woskobojów656, rybitwów657 i myśliwych. Kozak wszystko umiał, wszystko zrobił: dom postawił i siodło uszył. Powszechnie jednak nie byli to osadnicy spokojni, bo żyli życiem tymczasowym. Kto chciał wyrok zbrojno658 wyegzekwować, na sąsiada najazd zrobić lub się od spodziewanego obronić, potrzebował tylko krzyknąć, a wnet mołojcy659 zlatywali się jak krucy660 na żer gotowi. Używała ich też szlachta, używało duchowieństwo wschodnie, wiecznie spory ze sobą wiodące, gdy jednak i takich wypraw brakło, to mołojcy siedzieli cicho po wsiach, pracując do upadłego i w pocie czoła zdobywając chleb powszedni.

      I trwało tak czasem rok, dwa, aż nagle przychodziła wieść o jakowejś walnej wyprawie czy to jakiego atamana na Tatarów, czy na Lachiw661, czy wreszcie paniąt polskich na Wołoszczyznę662 i wnet ci kołodzieje, kowale, garbarze, woskoboje porzucali spokojne zajęcie i przede wszystkim poczynali pić na śmierć we wszystkich szynkach ukraińskich.

      Przepiwszy wszystko, pili dalej na borg663, ne na to, szczo je, ałe na to, szczo bude664. Przyszłe łupy miały zapłacić hulatykę.

      Zjawisko owo powtarzało się tak stale, że później doświadczeni ludzie ukraińscy zwykli mawiać: „Oho! trzęsą się szynki od Niżowców665 – w Ukrainie coś się gotuje.”

      I starostowie wzmacniali zaraz załogi w zamkach, pilnie dając na wszystko baczenie, panowie ściągali poczty, szlachta wysyłała żony i dzieci do miast.

      Owóż wiosny tej Kozacy poczęli pić jak nigdy, trwonić na ślepo wszelakie zapracowane dobro, i to nie w jednym powiecie, nie w jednym województwie, ale na całej Rusi, jak długa i szeroka.

      Coś się więc gotowało naprawdę, chociaż sami Niżowcy nie wiedzieli zgoła, co takiego. Zaczęto mówić o Chmielnickim, o jego na Sicz666 ucieczce i o grodowych667 z Czerkas668, Bogusławia669, Korsunia670 i innych miast, zbiegłych za nim – ale powiadano też i co innego. Od lat całych krążyły już wieści o wielkiej wojnie z pogany671, której król chciał, by dobrym mołojcom672 łupu przysporzyć, ale Lachy673 nie chcieli – a teraz te wszystkie wieści pomieszały się ze sobą i zrodziły w głowach ludzkich niepokój i oczekiwanie czegoś nadzwyczajnego.

      Niepokój ów przedarł się i za mury łubniańskie674. Na te wszystkie oznaki niepodobna było oczu zamykać, a zwłaszcza nie miał tego zwyczaju książę Jeremi. W jego państwie niepokój nie przeszedł wprawdzie we wrzenie – strach trzymał w ryzie wszystkich – ale po niejakim czasie z Ukrainy zaczęły dolatywać słuchy, że tu i owdzie chłopi zaczynają dawać opór szlachcie, że mordują Żydów, że chcą się gwałtem zaciągnąć do regestru na wojnę z pogany i że liczba zbiegów na Sicz coraz się powiększa.

      Porozsyłał więc książę posłańców: do pana krakowskiego675, do pana Kalinowskiego676, do Łobody677 w Perejasławiu678, a sam ściągał stada ze stepów i wojsko z pałanek679. Tymczasem przyszły wieści uspokajające. Pan hetman wielki680 donosił wszystko, co wiedział o Chmielnickim, nie uważał jednak, aby jaka zawierucha mogła z tej sprawy wyniknąć; pan hetman polny pisał, że „hultajstwo zwykle jako roje

Скачать книгу


<p>646</p>

hołysz (z ukr.) – golec, biedak. [przypis redakcyjny]

<p>647</p>

Zadnieprze – Lewobrzeżna Ukraina, tereny na wschód od Dniepru, gdzie położone są np. Połtawa i Łubnie. [przypis redakcyjny]

<p>648</p>

futor a. chutor – pojedyncze gospodarstwo, oddalone od wsi; przysiółek. [przypis redakcyjny]

<p>649</p>

żenie (z ukr.) – gna. [przypis redakcyjny]

<p>650</p>

lubo (starop.) – chociaż. [przypis redakcyjny]

<p>651</p>

Niżowcy – wolni Kozacy z Niżu, tj. z Zaporoża. [przypis redakcyjny]

<p>652</p>

Sicz Zaporoska – wędrowna stolica Kozaków Zaporoskich, obóz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru. [przypis redakcyjny]

<p>653</p>

Niżowcy – wolni Kozacy z Niżu, tj. z Zaporoża. [przypis redakcyjny]

<p>654</p>

poczet – orszak, drużyna, słudzy, towarzyszący panu w podróżach. [przypis redakcyjny]

<p>655</p>

Zaporożec – Kozak z Zaporoża. [przypis redakcyjny]

<p>656</p>

woskoboj a. woskobojnik (daw.) – człowiek zajmujący się obróbką wosku pszczelego, używanego do produkcji świec. [przypis redakcyjny]

<p>657</p>

rybitwa (starop.) – rybak. [przypis redakcyjny]

<p>658</p>

zbrojno – dziś popr.: zbrojnie. [przypis redakcyjny]

<p>659</p>

mołojec (ukr.) – młody, dzielny mężczyzna, zuch; tu: Kozak. [przypis redakcyjny]

<p>660</p>

krucy – dziś oppr. forma M. lm: kruki. [przypis redakcyjny]

<p>661</p>

na Lachiw (daw. ukr.) – na Polaków. [przypis redakcyjny]

<p>662</p>

Wołoszczyzna – państwo na terenach dzisiejszej płd. Rumunii, rządzone przez hospodara i zależne od Imperium Osmańskiego. [przypis redakcyjny]

<p>663</p>

na borg (ukr.) – na kredyt. [przypis redakcyjny]

<p>664</p>

ne na to, szczo je, ałe na to, szczo bude (ukr.) – nie za to, co jest, ale za to, co będzie. [przypis redakcyjny]

<p>665</p>

Niżowcy – wolni Kozacy z Niżu, tj. z Zaporoża. [przypis redakcyjny]

<p>666</p>

Sicz Zaporoska – wędrowna stolica Kozaków Zaporoskich, obóz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru. [przypis redakcyjny]

<p>667</p>

grodowi – tu: załoga zamku, zbrojni, Kozacy. [przypis redakcyjny]

<p>668</p>

Czerkasy – miasto na prawym brzegu środkowego Dniepru, położone ok. 200 km na płd. wschód od Kijowa. [przypis redakcyjny]

<p>669</p>

Bogusław – miasto na środkowej Ukrainie, położone ok. 100 km na południe od Kijowa, nad rzeką Roś. [przypis redakcyjny]

<p>670</p>

Korsuń (dziś ukr.: Korsuń-Szewczenkiwskij) – miasto na środkowej Ukrainie nad rzeką Roś, w średniowieczu zamek władców kijowskich, w XVII w. rezydencja Wiśniowieckich; w bitwie pod Korsuniem (1648) Kozacy Chmielnickiego wraz z Tatarami zwyciężyli wojska polskie. [przypis redakcyjny]

<p>671</p>

z pogany – dziś popr. forma N. lm: z poganami. [przypis redakcyjny]

<p>672</p>

mołojec (ukr.) – młody, dzielny mężczyzna, zuch; tu: Kozak. [przypis redakcyjny]

<p>673</p>

Lachy (z ukr.) – tak nazywali Polaków wschodni sąsiedzi. [przypis redakcyjny]

<p>674</p>

Łubnie – miasto na Połtawszczyźnie, na śr.-wsch. Ukrainie, rezydencja książąt Wiśniowieckich. [przypis redakcyjny]

<p>675</p>

pan krakowski – Mikołaj Potocki, zwany Niedźwiedzia Łapa, herbu Pilawa (ok. 1593–1651), kasztelan krakowski, hetman wielki koronny w latach 1646–1651. [przypis redakcyjny]

<p>676</p>

Kalinowski, Marcin herbu Kalinowa (1605–1652) – hetman polny koronny, wojewoda czernihowski, zginął w bitwie pod Batohem (1652). [przypis redakcyjny]

<p>677</p>

Łoboda, Fedir (zm. 1666) – dowódca pułku perejasławskiego w latach 1648–1653, sędzia generalny starszyzny kozackiej, po bitwie pod Konotopem (1659) pojmany przez Rosjan, zmarł w Rosji na zesłaniu. [przypis redakcyjny]

<p>678</p>

Perejasław – miasto na środkowej Ukrainie, niedaleko Kijowa, w XVII w. ośrodek kozacki; w 1630 oblegane bez skutku przez polskiego hetmana Koniecpolskiego, w 1649 miejsce rokowań Polaków z Chmielnickim. [przypis redakcyjny]

<p>679</p>

pałanka a. polanka – obóz kozacki. [przypis redakcyjny]

<p>680</p>

hetman wielki – Mikołaj Potocki, zwany Niedźwiedzia Łapa, herbu Pilawa (ok. 1593–1651), kasztelan krakowski, hetman wielki koronny w latach 1646–1651). [przypis redakcyjny]