Capreä i Roma. Józef Ignacy Kraszewski

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Capreä i Roma - Józef Ignacy Kraszewski страница 8

Capreä i Roma - Józef Ignacy Kraszewski

Скачать книгу

swą obwijał jeszcze bardziéj mgłami i dwuznacznikami.

      „Senatorowie téż, którzy niczego bardziéj się nie lękali nad to, by się nie pokazało, że myśl jego odgadli, wysilali się na prośby, zaklęcia, łzy, rozpacze, obejmowali posągi Bogów, popiersia Augusta, kolana Tyberyusza nawet”17.

      Koniec końców, zręczny ów przysposobiony syn objął całe po ojcu dziedzictwo, a spodlony senat przyklasnął jego ofierze. Dodał tylko18 bolejącym i osłabłym głosem warunek:

      – Gdy przyjdzie chwila, w któréj znajdziecie słuszném… proszę was, byście starości mojéj dali wypoczynek i dozwolili mi zrzucić z siebie to ciężkie jarzmo.

      Pomimo najusilniejszego starania o ukrycie swéj myśli i uczucia, Tyberyusz zdradzał się wszakże to czynem, to wejrzeniem, choć nigdy słowem.

      Krew, z początku tego panowania nawet, gdy jeszcze do śmierci Germanika o zacność z nim walczyć musiał, już płynąć zaczynała. Agrippa umierać musiał. Haterius’a, który był powodem złowrogiego pośliznienia się i upadku, ledwie wyprosiła matka; nieco późniéj wygnaną Julię, córkę Augusta, po cichu umorzono głodem, a Sempronius’a Graccha, który się umrzéć nie domyślił, z rozkazu Tyberyusza zabito potajemnie, w nadziei, że Rzym się o tych mordach nie dowie.

      Wkrótce po osiągnieniu władzy, gdy Senat Livii nadać chciał imie dotąd niewiastom niezwykłe, zazdrośny sławy i znaczenia syn, z cicha się przeciw tym objawom czci przesadzonéj objawił, z przykrością zmuszony przypomnieć, że jéj nie sobie wszystko był winien.

      Obawa jednak Germanika, w piérwszych latach panowania, czyniła Tyberyusza umiarkowanym w użyciu siły, a przynajmniéj w formie jaką jéj nadawał; we wszystkiém prosił o rady senatu, nie votował nigdy piérwszy, odmówił wreszcie przyjęcia tytułu Augusta i ojca ojczyzny; zabronił przysięgać na swe imie jak na świętość, (co wchodziło już we zwyczaj przez pochlebstwo i było rodzajem ubóstwienia) stawiać sobie świątyń, które mu już wznosić chciano19, zakazał. Wszystką cześć jaką mu wyrządzano, zwracał pamięci ojca Augusta.

      Troskliwy niby o dobro senatu, ubogich jego członków wspierał, groszem ich jednając sobie, a że nigdy chciwym nie był do zbytku, nawet rządzcom prowincyj nie dozwalał się sobie datkiem przypochlebiać i niejakiemu Emiliusowi Rectus, który z Egyptu nadesłał mu wyżéj postanowionéj dani znaczniejszą summę, kazał powiedzieć, że poddani jego są owieczkami, że strzydz je potrzeba, ale ze skóry odzierać się nie godzi.

      Ten piérwszy peryod panowania Tyberiuszowego jest rzeczywiście zajmującą sztuką sceniczną, dla tych, co znają go późniéj już jawnie działającym po swéj myśli. Możnaby go nie ledwie posądzić o istotną filozofiję stoicyzm, skromność i pobłażliwość.

      Czasem potulność jego zakrawa aż na szyderstwo, gdy mówiących do siebie poprawia za każdém pochlebném słówkiem.

      – Swięte twe zajęcia – mówi mu senator jakiś.

      – Pracowite… – poprawia Cezar.

      – Sprawco! – wykrzykuje drugi.

      – Doradzco… – szepcze Tyberyusz.

      Już wówczas jednak poczęły się pokątne nań pisemka i paszkwile, o których gdy mu znać dawano, skromnie odpowiadał, że w swobodném państwie, myśl i język wolnemi być powinny.

      W senacie słuchał rady z pokorą, choć niemal z niéj sobie żartował20.

      Laury to Germanika i trudy jego, i bohaterskie życie żołnierza, przypominające ducha i obyczaj dawnych Rzymian, spocząć mu nie dawały, i tę grę w filozofa wywoływały.

      Obok Tyberyusza, który w słowach wielkim być usiłuje, Germanik istotnie wielki czynami, stanowi wybitną sprzeczność, tłómaczącą jaką zazdrością przeciwko temu bohaterowi musiał pałać syn Liwii. W sercach Rzymian była miłość i cześć pełna zapału dla wielkiego bohatéra; Tyberyusz nietylko Germanika, ale żonę jego Agripinę, która mu mężnie towarzyszyła w wyprawach, nienawidził, posądzając, że czyny jéj wszystkie zmierzały do pozyskania władzy mężowi.

      Jéj znalezienie się u mostu na Renie, przeglądy wojsk, ofiary żołnierzom, rozdawanie im sukni i pieniędzy, wzbudzało niepokój w duszy Cezara.

      U boku téż jego stał już ów łysy Sejan, zausznik godny pana, któremu pochlebiał, podsycając w nim nienawiść, budząc podejrzenia, ofiarując posługi.

      Nowe zastosowanie Augustowego prawa o zniewadze majestatu i rozciągnienie znaczenia jego do pisemek pokątnych, odkryło powoli mściwy charakter Cezara. Wszystko się wówczas dawało w potrzebie pod zniewagę majestatu podciągnąć; Tacyt przywodzi, że jedną z piérwszych denuncyacyj tego rodzaju i zarzutów obrazy majestatu, było oskarżenie Rubrius’a i Falanius’a, rycerzy rzymskich, za to, iż niejakiego Cassiusza, rozpustnych obyczajów człowieka, przyjęli do bractwa na cześć pamięci Augusta postanowionego; potém że Falanius, sprzedając ogrody swe z niemi sprzedał razem (o świętokradztwo!) posąg Augusta, że Rubrius przysiągł fałszywie na imie Augusta.

      Tyberyusz jednak tych dziecinnych zarzutów na piérwszy raz nie przyjął i kary za te zbrodnie wymierzyć nie chciał.

      Ale droga dla innych była wytknięta i rzemiosło donosiciela stało się sposobem do życia, środkiem pozyskania łaski. Znaleźli się ludzie jak Hispon, którzy z donoszenia żyli, a za ofiary swe wybierali najbogatszych obywateli i najznaczniejszych w Rzymie ludzi… Dla takich zbrodnią było, gdy postawiony posąg Cezara niżéj stał od otaczających, gdy mu burza lub przypadek głowę odkręcił… Tyberyusz zrazu hamował zbytnią usłużnych gorliwość.

      W tych piérwszych latach po osiągnieniu władzy jest w nim zaród wielkiego człowieka, któremu tylko braknie by tém był, czém się chciał okazać; – pojęcie więc wielkości charakteru było w jego duszy, ale namiętności je zacierały, a sceptycyzm z żywota czynił komedyą.

      Pracował w senacie, sądom praetoryańskim przysłuchiwał się z kątka, zbytków, szat jedwabnych i naczyń złotych zabraniał21, kosztowne igrzyska sceniczne starał się skromniejszemi uczynić; płacę histrionów zmniejszył, w własném życiu okazując się oszczędnym, a nawet pilnując obyczajów i rozwiązłości kobiet kładnąc granice, choć w nim samym tajemnych i najobrzydliwszych rozpust wrzał ogień niepohamowany.

      To staranie o okazanie się wielkim władzcą, troskliwym o dobro poddanych, prześladowanie obrzędów Egipskich i żydowskich, wierze Rzymian i staremu prawu przeciwnych, a czystość jéj skalać mogących, rozkaz przepatrzenia ksiąg sybillińskich, czuwanie nad sprawiedliwości wymiarem, nad spokojem miasta i bezpieczeństwem mieszkańców, nad tém, by żadna zbrodnia nie uszła bezkarnie… cechują epokę poprzedzającą śmierć Germanika.

      Dodamy tu, że obejście się z żydami, których cztéry tysiące za dekretem senatu wywieziono do Sardynii, przeznaczając ich do walki z rabusiami wyspę tę niszczącymi, było popularne ale nie ludzkie. Wedle pojęć ówczesnych, co nie nosiło imienia

Скачать книгу


<p>17</p>

Mowa Asiniusza raczéj była napuszona… – Tacyt, L. I, 11. [przypis autorski]

<p>18</p>

Dodał tylko bolejącym i osłabłym głosem warunek: – Gdy przyjdzie chwila, w któréj znajdziecie słuszném… proszę was, byście starości mojéj dali wypoczynek… – Swetoniusz [Żywot Tyberiusza 24]. [przypis autorski]

<p>19</p>

odmówił wreszcie przyjęcia tytułu Augusta (…) zabronił przysięgać na swe imie jak na świętość… – Dio Cassius [Historia rzymska LVII, 2–10, por. też Swetoniusz, Żywot Tyberiusza 26]. [przypis autorski]

<p>20</p>

W senacie słuchał rady z pokorą, choć niemal z niéj sobie żartował – Swetoniusz. [przypis autorski]

<p>21</p>

szat jedwabnych i naczyń złotych zabraniał – Dio Cassius [Historia rzymska LVII, 13]. [przypis autorski]