paląca kwestya wieku. Widzisz pan, studya w tym kierunku nie były nigdy celem mego życia, a zadanie, jakie sobie późniéj do spełnienia wytknąłem, było czysto dziełem przypadku. Potém, rzeczy te są zbyt proste, by je można naukowo traktować, zamało szumne, zamało teoretyczne, a tylko, na nieszczęście dla siebie, pożyteczne i nic więcéj. Zresztą, żółwia-to i mozolna praca! Kto chce jakikolwiek postęp w tych rzeczach utrzymać, powinien znaléźć w sobie codziennie jednakową dozę odwagi, najrzadszéj, choć się na pozór najłatwiejszą wydaje, odwagi bardzo mało cenionéj i wynagradzanéj; jedném słowem odwagi nauczyciela powtarzającego bezustannie jedno i toż samo. Z uszanowaniem schylamy się przed człowiekiem, który, tak jak pan, krew na polu walki rozlewał, ale lekceważymy sobie tego, który zużywa powoli swe siły żywotne, zapalając wciąż też same iskierki w dziecinnych główkach. Dobrze czynić w ukryciu, bez rozgłosu, to dla nikogo pociągającém nie jest. Brak nam całkowicie téj obywatelskiéj cnoty wielkich ludzi starożytności, którzy dla przysłużenia się ojczyznie stawali chętnie w ostatnim rzędzie, skoro w pierwszym być nie mogli. Chorobą naszego wieku jest pragnienie wzięcia góry nad innemi. Więcéj mamy świętych niż modlących się do nich. a dlaczego? Bo z monarchią straciliśmy honor, z wiarą ojców naszych – cnoty chrześcijańskie, z nieszczęśliwemi próbami zmiany rządu – patryotyzm. Zasady te istnieją jeszcze wprawdzie, bo takie nasiona nie giną nigdy, ale ożywiają one jednostki, a nie masy. Obecnie, jedyną dźwignią społeczeństwa jest egoizm, wszyscy weń wierzą, po-za nim nie masz nic. Jeżeli znajdzie się jaki wielki mąż, który nas uratuje od rozbicia, do jakiego dążymy, ten niecierpliwie posłuży się indywidualizmem jako najpotężniejszym środkiem odrodzenia, ale czekając na to, żyjemy teraz w wieku materyalistycznym i pozytywnym. Wszyscyśmy otaksowani, nie podług tego, ileśmy warci, ale ile ważymy. Energiczny, ale licho odziany człowiek ledwo przelotne spojrzenie uzyskać może. Minister posyła nędzny jakiś medal marynarzowi, który z narażeniem własnego życia ocalił kilkunastu ludzi, a darzy honorowym krzyżem deputowanego, który mu głos swój sprzedaje. Biada krajowi tak ukonstytuowanemu! Narody zarówno jak jednostki tylko w silnych, głębokich uczuciach czerpać mogą energią. Uczuciem narodów są ich przekonania. A my zamiast przekonań i wiary, mamy własne interesa na celu. Skoro każdy o sobie tylko myśli i sobie tylko wierzy, to gdzież jakim sposobem chcesz pan znaléźć w pośród takich ludzi dużo odwagi cywilnéj, odwagi, któréj pierwszym warunkiem jest zaparcie się siebie. Odwaga cywilna i odwaga wojenna z tegoż samego źródła pochodzą. Wyście powołani do poświęcenia życia od razu, my nasze po kropelce oddajem. Z obu stron też same walki tylko pod innemi postaciami. Do ucywilizowania choćby najlichszego zakątka ziemi nie dosyć jest być człowiekiem dobréj woli, potrzeba być wykształconym; a wykształcenie, uczciwość, patryotyzm niczém są jeszcze bez żelaznéj, niezachwianéj wytrwałości, z jaką człowiek winien wszystkie osobiste widoki na ołtarzu ogólnego dobra poświęcać. Bezwątpienia, że Francya posiada nie jednę rozumną głowę, nie jedno patryotyczne serce; ale jestem przekonany, że nie w każdym kantonie znajdzie się choć jeden człowiek taki, który-by do tych cennych przymiotów łączył silną wolę i stałość kowala kującego żelazo. Człowiek, który burzy, i człowiek, który buduje, to dwa zjawiska działalności: jeden przygotowywa, drugi kończy dzieło; pierwszy zjawia się jako gieniusz złego, drugi jako gieniusz dobrego; tamtemu sława, temu zapomnienie. Pierwszego głos donośny, który budzi pospolite dusze i uwielbieniem je napełnia, podczas gdy dobro długo w milczeniu działa. Próżność ludzka wybiera zwykle świetniejszą rolę. Dlatego téż czyn, dokonany bez żadnéj wstecznéj, osobistéj myśli, będzie zawsze dziełem przypadku, dopóki wychowanie nie zmieni obyczajów Francyi. A gdy się te obyczaje zmienią, gdy wszyscy na wielkich obywateli kraju wyjdziemy, nie staniemyż się, pomimo wygód i uciech codziennego życia, najnudniejszym, najbardziéj znudzonym, najmniéj artystycznym, najnieszczęśliwszym narodem pod słońcem? Ale nie mnie te ważne pytania rozstrzygać; nie jestem na czele kraju. A po-za temi względami inne jeszcze trudności sprzeciwiają się istnieniu stałych zasad w administracyi. Cywilizacya, panie kochany, nie zna nic bezwzględnego. To, co jest zbawieniem dla jednéj okolicy, może być zabójczém dla drugiéj; z umysłem dzieje się tak jak z rolą, a jeżeli mamy tylu złych administratorów to dlatego, że administracya tak jak smak wypływa z uczucia bardzo szczytnego, bardzo czystego. Nikt nie jest w stanie ocenić czynów, ani myśli administratora; prawdziwi jego sędziowie daleko, skutki jego działalności jeszcze daléj. To téż każdy bez obawy urząd ten przyjąć może i przyjmuje. We Francyi, rodzaj tego uroku, jaki rozum wywiera, napełnia nas uszanowaniem dla ludzi samodzielnie myślących, ale wszelkie idee są niczém tam, gdzie woli silnéj potrzeba. Wreszcie, administracya nie polega na tém, by narzucać masom myśli lub metody mniéj lub więcéj słuszne, lecz ma na celu nadanie złym lub dobrym skłonnościom tych-że mas takiego kierunku, który-by był dla dobra społecznego korzystnym. Jeżeli przesądy lub zwyczaje jakiéjś okolicy prowadzą złą drogą, mieszkańcy sami z siebie błędy swoje porzucą. Każdy błąd w ekonomii wiejskiéj, politycznéj lub domowéj spowodowywa straty, do naprawy i usunięcia których własny interes najsilniejszym jest bodźcem. Tutaj na szczęście zupełną tabula rasa znalazłem. Ziemia była dobra, z łatwością przyszło mi ją użyzniać; rolnictwo, jako tu dawniéj wcale nie istniejące, nie mogło miéć tém samém żadnéj tradycyi; nie potrzebowałem więc walczyć z żadnemi uprzedzeniami i bez oporu zaprowadziłem płodozmian, sztuczne łąki i uprawę kartofli. W interesie kołodzieja było zachwalać moje pługi, by je tém łatwiéj mógł sprzedawać, miałem więc w nim sprzymierzeńca. Tak w tém jak i we wszystkiém dążyłem do tego, by powiązać interesa jednostek z interesami ogółu. Następnie, od produkcyi bezpośrednio dla moich biedaków potrzebnéj, przeszedłem do innych, które-by na wzrost ich dobrobytu wpływały. Nie sprowadzałem nic z zewnątrz; przeciwnie wspierałem nawet przemysł wywozowy, mogący ich wzbogacić, a którego korzyści wprędce ocenić się dały. Ludzie ci przez czyny swoje byli memi apostołami, nie domyślając się tego. Teraz, jeszcze wzgląd jeden. Jesteśmy zaledwie o pięć mil od Grenobli, a blizkie sąsiedztwo miast wielkich tysiące dróg dla produkcyi otwiera. Nie wszystkie gminy mogą się tak szczęśliwém położeniem pochlubić. W każdém przedsięwzięciu tego rodzaju trzeba wziąć pod uwagę charakter miejscowości, jéj położenie, środki, któremi rozporządzać może, trzeba zbadać grunt ludzi i rzeczy, a nie chciéć winogradu sadzić w Normandyi. Tak tedy, nie masz nic bardziéj zmiennego jak administracya; zasady ogólne nie istnieją dla niéj prawie. Prawo jest stałe; ale inaczéj rzecz się ma z ziemią, obyczajami i pojęciami; administracya zatém polega na zastosowywaniu praw bez pogwałcenia interesów danego kraju; wszystko więc w niéj miejscowe. Z drugiéj strony góry, u stóp któréj leży opustoszała wioska, nie podobna posługiwać się w uprawie roli – kołowemi pługami; grunt tam nie dość głęboki; gdyby mer téj gminy chciał nas naśladować, zrujnowałby ze szczętem swoich podwładnych; poradziłem mu zaprowadzenie winnic, jakoż w przeszłym roku mieli znakomite zbiory i teraz prowadzą z nami handel zamienny wina na zboże. Co mi także wiele pomagało do oddziaływania na tych ludzi, to ciągłe z niemi stosunki. Leczyłem moich wieśniaków z ich chorób, tak łatwych do wyleczenia, bo w istocie cała kuracya na tém polega, by im posilnemi pokarmami siły przywrócić. Już przez oszczędność, już z niedostatku, wieśniacy tak się źle żywią, że z tego chorują; wogóle zaś zdrowi są dosyć. Obrawszy sobie za cel to życie cichego poświęcenia, wahałem się długo, czy mam zostać proboszczem, lekarzem wiejskim, lub sędzią pokoju. Nie bez przyczyny-to, panie kochany, łączy się przysłowiowo te trzy czarne szaty: księdza, prawnika i lekarza. Jeden opatruje rany duszy, drugi rany kieszeni, trzeci rany ciała. Przedstawiają oni trzy najważniejsze podstawy społeczeństwa: sumienie, majątek i zdrowie. Niegdyś pierwszy, następnie drugi stał na czele rządów. Nasi praojce mniemali, i słusznie poniekąd, że ksiądz, ten władca dusz, powinien być i w innych względach zwierzchnikiem; to téż był on królem, kapłanem i sędzią; ale wtedy wszystko się działo przez wiarę i sumienie. Dziś zmienił się stan rzeczy; bierzmy go więc, jakim jest. Co do mnie sądzę, że postęp cywilizacyi i dobrobyt społeczeństwa od tych trzech ludzi zależy; oni bezpośrednio