A… B… C…. Eliza Orzeszkowa

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу A… B… C… - Eliza Orzeszkowa страница 2

A… B… C… - Eliza Orzeszkowa

Скачать книгу

śpisz, Mieczku? Mieczku, czy śpisz?

      Nie spał już, usłyszał ciche zapytanie siostry i, jeszcze niewyspany po ciężkiej pracy biedny kancelista izby skarbowej, leniwie wyciągając się na kanapce, wydobył z gardła wzajemne, gapiowato brzmiące pytanie:

      – Ha?

      Potem, podniósłszy się nieco, oba ramiona w całej ich długości wgórę wyprężył i, głośno poziewając, dopóty usta szeroko otwierał, póki mu ich nie zamknął prawdziwy grad pocałunków. – Śmiejąc się głośno i mocno całując brata w usta, policzki, czoło, Joanna wołała:

      – Mam już, Mieczku, mam, czego chciałam! Znalazłam!

      Obojętnie, ale bardzo łagodnie uwolnił się z jej objęcia i nosowym trochę głosem zapytał:

      – No, cóż tam takiego? Co znalazłaś? Pieniądze, czy co?

      Poważniejąc nagle, odpowiedziała:

      – Zajęcie.

      Kancelista wyprostował się całkiem, zdjął okulary, wytarł je chustką, włożył napowrót i, z za ciemnych szkieł zaczerwienionemi mrugającemi oczyma patrząc na siostrę, zapytał:

      – Jakie? A pieniądze czy z tego będą?

      Joanna stała o kilka kroków przed nim i opowiadała mu po raz pierwszy wszystkie swe troski i zmartwienia, któremi dotąd daremnie zasmucać go nie chciała. Niedawno powzięła już była zamiar wyjechania gdziekolwiek na początkową nauczycielkę, bonę, zarządzającą wiejskim jakim domem… gdziekolwiek i na cokolwiek, byleby już raz coś z sobą zrobić, coś rozpocząć… Ale wahała się. – Sama nie wiedziała dobrze, do czego zdatna być może. To, co umie, umie dobrze, sam ojciec przecież ją uczył… ale niewiele… Przytem tak jej było żal rozstawać się z bratem! Dwoje ich tylko na świecie, a on często niezdrów bywa i jej starań potrzebuje…

      Tu w szarych oczach opowiadającej zakręciły się łzy, lecz wnet zniknęły. Dziś spotkało ją wielkie szczęście. Rożnowska, właścicielka magla, kobieta dostatnia i położenie jej znająca, zapytała jej, czyby nie chciała uczyć jej wnuczek, dwóch niewielkich dziewczynek, bardzo mądrej nauczycielki jeszcze nie potrzebujących. Naturalnie, propozycję tę z wdzięcznością przyjęła. Małe Rożnowskie przychodzić do niej będą na lekcje, bo tam, przy turkocie i zawierusze magla, uczyć się niesposób. Ale to tylko początek. Rożnowska przyrzekła, ze zarekomenduje2 ją jakiejś swojej znajomej, która na tej samej ulicy ma dwa domy i chłopca, którego chce do szkoły przygotować. Chłopiec ten przyjaźni się z wnuczkami Rożnowskiej i razem z niemi na lekcje przychodzić będzie. Ale i to tylko początek. Byle zacząć! Ten duży Kostuś naprzykład, syn tego ślusarza, który wiecznie pije, a którego matka zabija się praniem bielizny, już ma dwanaście lat, a czytać jeszcze nie umie i często za ojcem do szynku wsuwać się zaczyna. Matka nad tym chłopcem ręce łamie i, gdyby go ktokolwiek chciał uczyć i od złego odwodzić, choć uboga, wynagrodziłaby to wedle możności… Jest jeszcze w perspektywie3 dziewczynka tego mularza, który im w tym roku piec naprawił i córkę z sobą czasem przyprowadzał, i malutka Mańka, córeczka stróża, której też wkrótce pora będzie uczyć się czegokolwiek. Dzieci te zna już ona dobrze. Dużego Kostusia nieraz do swej kuchenki przyprowadzała i rozczochraną jego głowę zanurzała w wodzie i szorowała mydłem, poprostu piorąc tego chłopca, tak, jak matka pierze bieliznę. Ten śmieszny Kostuś, taki duży, barczysty, z wielką głową, chodzi zawsze zgarbiony, a stąpa tak ciężko, aż drży podłoga; łobuz też z niego, ulicznik, wódkę już lubi, a jednakże dla niej łagodny, jak baranek, daje się myć, czesać, napominać… Pewna jest, że można będzie tego chłopca od ulicy i szynku wyratować; co się zaś tyczy tej malutkiej Mańki, to oddawna już przepadają obie za sobą…

      – Ty zresztą wiesz, Mieczku, że ja wogóle za dziećmi przepadam… Nie wiem, dlaczego, ale tak jest… Może to po ojcu… Ot, myślałam i wymyśliłam. Rożnowska mi pomogła… Ale to tylko początek. Ziarnko do ziarnka, zbierze się miarka, a później… później…

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      gest (z łac.) – ruch, znak. [przypis redakcyjny]

      2

      rekomendować (z franc.) – polecać, zachwalać. [przypis redakcyjny]

      3

      w perspektywie (z franc.) – na widoku w przyszłości. [przypis redakcyjny]

/9j/4AAQSkZJRgABAQEASABIAAD/2wBDAAMCAgMCAgMDAwMEAwMEBQgFBQQEBQoHBwYIDAoMDAsKCwsNDhIQDQ4RDgsLEBYQERMUFRUVDA8XGBYUGBIUFRT/2wBDAQMEBAUEBQkFBQkUDQsNFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBQUFBT/wgARCAeoBXgDAREAAhEBAxEB/8QAHAABAQEAAwEBAQAAAAAAAAAAAAECBgcIBQQD/8QAGwEBAQADAQEBAAAAAAAAAAAAAAECBQYEAwf/2gAMAwEAAhADEAAAAeG9v+V2wsWpAFJUpCLQCFIaSKQFABIuktkli1FlBmXdkAAJKLZJbZJViW2SW2SWooSW2SW2ACS6szLbJKpAtmrJEWkBUEltEEXSQAALAaSBYUqRQQpBFGkgItIACluJcyihLUiLUApbMy2pFqRFoKisy1IukigEi1IoqRaQqRaADVxksUlIWpH85mKQ0ggUVAMrU1ZmZDVxzMiSW2FJFoQo1cURYasEltklGrMyi2CS2yFBF0gJFAAFQuZbZTMtszLqwVMzIWwDVkiKNJlRUiipFGrJLbJEWpFoQWsy6RYVENWSXK6skRakWpFpAVCjVxxMqkXVklBItQotgkAoJFtlEKkWgJFqpFzLUBRAVIooCDVmZkKipFqRiZkKSkCjTGLAUtmZlUi2yoMzIlBmXVgFskRlUpC2Yxy3liJKLZJbYKkWkABJRqyAkF3ljIzMrZJbZQkUVLWM

1

gest (z łac.) – ruch, znak. [przypis redakcyjny]

2

rekomendować (z franc.) – polecać, zachwalać. [przypis redakcyjny]

3

w perspektywie (z franc.) – na widoku w przyszłości. [przypis redakcyjny]

Скачать книгу


<p>2</p>

rekomendować (z franc.) – polecać, zachwalać. [przypis redakcyjny]

<p>3</p>

w perspektywie (z franc.) – na widoku w przyszłości. [przypis redakcyjny]