The Frontiers Saga. Tom 3. Legenda Corinair. Ryk Brown
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу The Frontiers Saga. Tom 3. Legenda Corinair - Ryk Brown страница 7
***
– Pamiętaj, nie mów im niczego, czego nie musisz – powiedziała Jessica, gdy zbliżyli się do sali odpraw.
– Jak mam ich skłonić do podzielenia się z nami danymi wywiadowczymi, jeśli nie udostępnimy im naszej wiedzy? – Nathanowi wydawało się to oczywistą wadą jej sposobu myślenia. Zaczynał sobie jednak zdawać sprawę z tego, że instruktorzy operacji specjalnych musieli tak zaprogramować Jessicę, aby bezustannie była podejrzliwa i podstępna.
– To łatwe. Po prostu pozwól im mówić. I odpowiadaj tylko na bezpośrednie pytania.
– Dlaczego wydaje mi się, że czeka mnie ciężka próba?
– Może powinieneś się tak czuć – stwierdziła Jessica. – Być może dwa razy pomyślisz, zanim coś powiesz.
Nathan zrozumiał uszczypliwość. Jessica i Cameron zaprzyjaźniły się już w zeszłym tygodniu, a pierwszego dnia w symulatorze Cameron upominała, że działa, nie zastanawiając się nad sytuacją. W głębi duszy Nathan jednak wiedział, że jest typem osoby, która woli funkcjonować instynktownie. Informacje zawsze były pomocne, ale ostatecznie opierał się na intuicji.
– Posłuchaj – powiedział, gdy zatrzymali się tuż przed salą odpraw. – Doceniam to, co próbujesz mi powiedzieć. W końcu na mnie ciąży odpowiedzialność i muszę zrobić to, co uważam za najlepsze.
Nathan spojrzał Jessice w oczy, a jego ton stał się mniej oficjalny.
– Wiem, skąd przyszłaś. Ale to nie jest tajna misja jednostek specjalnych. To raczej negocjacje i polityka, a polityka płynie, niestety, w mojej krwi. Lubię się spotykać i rozmawiać z ludźmi – dodał z uśmiechem. – Sama tak powiedziałaś – powiedział po chwili, a następnie odwrócił się i wszedł do sali odpraw.
– Zgadza się – przyznała, idąc za nim. Obawiała się jednak, do czego Nathan może ich zobowiązać podczas spotkania z Tugiem i Jaleą. Mimo że bardzo chciała mu uniemożliwić takie postępowanie i uważała, że jest to właśnie jej obowiązkiem, wiedziała, że powinna wykonywać rozkazy kapitana, niezależnie od tego, jak bardzo mógłby być on niekompetentny. Wciąż jednak jakaś jej część umysłu, co prawda niewielka, w pewien sposób wierzyła, że Nathan postąpi słusznie.
– Przepraszam za spóźnienie – zaczął Nathan, siadając u szczytu stołu w sali odpraw. Tug i Jalea siedzieli już przy jego zewnętrznej stronie, a Jessica usiadła naprzeciwko nich obok Nathana. – Mam nadzieję, że długo nie czekaliście.
– Wcale nie, kapitanie – odpowiedział Tug.
Nathan od razu wyczuł, że w przeciwieństwie do poprzednich spotkań Jalea nie będzie przewodzić w tej dyskusji.
– Zeszłej nocy przekazałem wam dużo informacji na temat Ziemi. W rzeczywistości wiecie prawdopodobnie więcej o naszym świecie niż ktokolwiek inny w tym sektorze.
– Tak, to było jak najbardziej pouczające.
– Miałem nadzieję, że w podobny sposób wyjaśnicie, jak się mają sprawy w waszej części Galaktyki.
– To dość ogólna prośba, kapitanie. Czy mógłby pan być bardziej dokładny?
Nathan nie był pewien, czy Tug nie próbuje go zmusić do zadawania bardziej szczegółowych pytań, aby uniknąć niepotrzebnego ujawniania ważnych informacji – tak właśnie Jessica poradziła Nathanowi – czy po prostu chciał wiedzieć, od czego powinien zacząć.
– Myślę, że interesują mnie przede wszystkim dwie sprawy – zaczął Nathan. – Po pierwsze, chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej o buncie, a ściślej mówiąc, o bitwie, w którą wdepnęliśmy, gdy przybyliśmy do gromady Pentaura.
Tug poprawił się na krześle, jakby przygotowywał się do wystąpienia.
– Jak wyjaśniłem zeszłej nocy, bitwa, w którą zostaliście wciągnięci, była ostatnim aktem powstania. W ostatnich latach Ta’Akarowie stali się bardziej bezwzględni w kontaktach zarówno z Karuzari, jak i tymi, którzy nas wspierają. Zostały zniszczone całe społeczności, co było karą za oferowanie pomocy naszemu ludowi i ostrzeżeniem dla tych, którzy wciąż mogą zastanawiać się nad takimi działaniami.
– Brałeś udział w tej bitwie?
– Nie. Zostałem ranny kilka miesięcy temu podczas innej potyczki i wciąż dochodziłem do siebie. O szczegółach tego incydentu dowiedziałem się od Jalei.
– Jak ci się wydaje, skąd Ta’Akarowie wiedzieli, gdzie można znaleźć twoich ludzi?
– Nie mam żadnego pomysłu – przyznał Tug.
Nathan znów poczuł się tak, jakby był zmuszony zadawać Tugowi bezpośrednie pytania w celu uzyskania potrzebnych informacji.
– Czy to możliwe, że ktoś z twojej organizacji cię wystawił?
Tug spojrzał na Nathana, niepewny sensu pytania. Jalea pochyliła się nad nim i szeptem wyjaśniła.
– Tylko trzy osoby znały lokalizację nowej bazy: Marak, Jalea i ja – wyjaśnił Tug. – Każde z nas było odpowiedzialne za sprowadzenie pozostałych komórek i wspólną akcję podczas ostatniej próby zdobycia większego, mocniejszego okrętu, taktycznej przewagi, na którą zawsze liczyliśmy, ale której nigdy nie osiągnęliśmy. Nawet piloci nie znali celu podróży aż do ostatniego etapu, kiedy nie była już możliwa jakakolwiek łączność z Ta’Akarami.
– Czy wiadomość nie mogła zostać wysłana już po dotarciu do celu?
– To jest możliwe – przyznał Tug – ale to wymagałoby specjalistycznego sprzętu, którego nie mieliśmy. Każda wiadomość wysłana standardowymi metodami docierałaby do celu znacznie dłużej. W tym przypadku atak nastąpił zbyt szybko.
– W takim razie obecnie w gronie podejrzanych znajduje się tylko wasza dwójka i Marak, który zresztą jest martwy – zauważył Nathan. Wiedział, że to oświadczenie nie wywoła reakcji Jalei. W przeszłości udowodniła, że jest zbyt opanowana, by uzewnętrzniać swoje odczucia. Miał jednak nadzieję, że zauważy jakiś sygnał u Tuga, który wydawał się nieco bardziej otwarty, jeśli chodzi o mowę ciała. Tug jednak nadal spokojnie prowadził wyjaśnienia, tak jakby tego właśnie po nim oczekiwano.
– Tak, to prawda. Oczywiście nie muszę dodawać, że w pełni wierzę w lojalność zarówno Maraka, jak i Jalei.
– Tug, nie sugerujemy, że popełnili oni jakieś przestępstwo – przerwała Jessica – jednak takie zaufane osoby są zwykle najlepszymi informatorami.
– Zgoda – przyznał Tug – ale żadne z nich nie miało motywacji, aby dopuścić się zdrady. Mogę dodać, że odpowiednie zabezpieczenia były również integralną częścią naszej taktyki. W tym celu nie ujawniłem lokalizacji naszej nowej bazy żadnemu z podwładnych aż do ostatniej możliwej chwili, po której nastąpiło zablokowanie kanałów komunikacyjnych.
– Jeśli jednak zaufałeś podwładnym, dlaczego uważałeś, że konieczne