Krzyżacy. Henryk Sienkiewicz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Krzyżacy - Henryk Sienkiewicz страница 4

Krzyżacy - Henryk  Sienkiewicz

Скачать книгу

królem a kniaziem Witoldem na Niemcach skrupiła[96]. Kniaź chytrze zakładników pościągał, a potem, hajże na Niemców! Zamki poburzył, popalił, rycerzy pobił, siła[97] ludu wyścinał. Chcieli się Niemcy mścić razem ze Świdrygiełłą[98], który do nich uciekł. Była znów wielka wyprawa. Sam mistrz Kondrat[99] na nią poszedł z mnogim ludem. Wilno oblegli, próbowali z wież okrutnych zamki burzyć, próbowali zdradą ich dostać — nic nie wskórali! A za powrotem tylu ich legło, że i połowa nie wyszła. Wychodziliśmy jeszcze w pole przeciw Ulrykowi z Jungingen[100], bratu mistrzowemu, który jest wójtem sambijskim. Ale się wójt kniazia[101] przeląkł i z płaczem uciekł, od której to ucieczki jest spokój — i miasto na nowo się buduje. Jeden też święty zakonnik, który po rozpalonym żelezie[102] boso mógł chodzić, prorokował, że od tej pory, póki świat światem, Wilno zbrojnego Niemca pod murami nie obaczy. Ale jeśli tak będzie, to czyjeż to ręce uczyniły?

      To rzekłszy, Maćko z Bogdańca wyciągnął przed się dłonie — szerokie i nadmiar[103] potężne — inni zaś poczęli kiwać głowami i przyświadczać:

      — Tak! tak! praw[104] w tym, co powiada! Tak!

      Lecz dalszą rozmowę przerwał gwar dochodzący przez okna, z których błony były powyjmowane, albowiem noc zapadła ciepła i pogodna. Z dala słychać było brzękania, ludzkie głosy, parskania koni i śpiewy. Zdziwili się obecni, albowiem godzina była późna i księżyc wysoko już wybił się na niebo. Gospodarz, Niemiec, wybiegł na podwórzec gospody, lecz nim goście zdołali wychylić do dna ostatnie kufle, wrócił jeszcze pośpieszniej, wołając:

      — Dwór jakowyś wali!

      W chwilę zaś później we drzwiach zjawił się pachołek w błękitnym kubraku i składanej czerwonej czapce na głowie. Stanął, spojrzał po obecnych i ujrzawszy gospodarza rzekł:

      — Wytrzeć tam stoły i światła naniecić[105]: księżna Anna Danuta[106] na odpoczynek się tu zatrzyma.

      To rzekłszy zawrócił. W gospodzie uczynił się ruch: gospodarz począł wołać na czeladź[107], a goście spoglądali ze zdumieniem jeden na drugiego.

      — Księżna Anna Danuta — mówił jeden z mieszczan — toć to Kiejstutówna[108], żona Janusza Mazowieckiego[109]. Ona już od dwóch niedziel[110] w Krakowie, jeno[111] że wyjeżdżała do Zatora, do księcia Wacława w odwiedziny, a ninie[112] pewno wraca.

      — Kmotrze Gamroth — rzekł drugi mieszczanin — pójdźmy na siano do stodółki; za wysoka to dla nas kompania.

      — Że nocą jadą, to mi nie dziwno — ozwał się Maćko — bo w dzień upał, ale czemu, mając pod bokiem klasztor, do gospody zajeżdżają?

      Tu zwrócił się do Zbyszka:

      — Rodzona siostra cudnej Ryngałły, rozumiesz?

      A Zbyszko odrzekł:

      — I mazowieckich panien siła[113] musi z nią być, hej!

      Rozdział drugi

      A wtem przez drzwi weszła księżna[114] — pani średnich lat, ze śmiejącą się twarzą, przybrana w czerwony płaszcz i szatę zieloną, obcisłą, z pozłoconym pasem na biodrach, idącym wzdłuż pachwin i zapiętym nisko wielką klamrą. Za panią szły panny dworskie, niektóre starsze, niektóre jeszcze niedorosłe, w różowych i liliowych wianuszkach na głowach, po większej części z lutniami[115] w ręku. Były i takie które niosły całe pęki kwiatów świeżych, widocznie uzbieranych po drodze. Zaroiła się izba, bo za pannami ukazało się kilku dworzan i małych pacholików[116]. Weszli wszyscy raźno, z wesołością w twarzach, rozmawiając głośno lub podśpiewując, jakoby upojeni pogodną nocą i jasnym blaskiem księżyca. Między dworzanami dwóch było rybałtów[117], jeden z lutnią, drugi z gęślikami[118] u pasa. Jedna z dziewcząt, młódka[119] jeszcze, może dwunastolatka, niosła też za księżną małą luteńkę, nabijaną miedzianymi ćwiekami.

      — Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! — ozwała się księżna stając w pośrodku świetlicy.

      — Na wieki wieków, amen! — odpowiedzieli obecni, bijąc zarazem niskie pokłony.

      — A gdzie gospodarz?

      Niemiec, usłyszawszy wezwanie, wysunął się naprzód i przyklęknął obyczajem niemieckim.

      — Zatrzymamy się tu dla wypoczynku i posiłku — rzekła pani.— Żywo się jeno zakrzątnij, bośmy głodni.

      Mieszczanie już byli odeszli, teraz zaś dwaj miejscowi szlachcice, a wraz z nimi Maćko z Bogdańca i młody Zbyszko, skłonili się powtórnie i zamierzali opuścić świetlicę, nie chcąc dworowi przeszkadzać.

      Lecz księżna zatrzymała ich.

      — Szlachtą jesteście: nie przeszkodzicie! Zróbcie znajomość z dworzany[120]. Skądże Bóg prowadzi?

      Oni wówczas zaczęli wymieniać swoje imiona, herby, zawołania i wsie, z których się pisali. Dopieroż pani, usłyszawszy od Maćka, skąd wraca, klasnęła w dłonie i rzekła:

      — Otóż się przygodziło[121]! Prawcie nam o Wilnie, o moim bracie i o siestrze[122]. Zali zjedzie tu się książę Witold[123] na połóg królowej i na krzciny?

      — Chciałby, ale nie wie, czy będzie mógł; dlatego kolebę srebrną przez księży i bojarzynów[124] naprzód w darze królowej przysłał. Przy której kolebce i myśmy z bratańcem przyjechali, strzegąc jej w drodze.

      — To kolebka tu jest? Chciałabym obaczyć. Cała srebrna?

      — Cała srebrna, ale jej tu nie ma. Powieźli ją do Krakowa.

      — A cóż wy w Tyńcu robicie?

      — My

Скачать книгу


<p>96</p>

zgoda między królem a kniaziem Witoldem na Niemcach skrupiła — sens: skutki tej zgody spadły na Niemców.

<p>97</p>

siła (daw.) — wiele.

<p>98</p>

Świdrygiełło — (ok. 1370-1452), najmłodszy brat Jagiełły, przeciwnik unii polsko-litewskiej, często spiskujący z Krzyżakami.

<p>99</p>

Konrad von Jungingen — (1355–1407) wielki mistrz zakonu krzyżackiego w latach 1393–1407, zręczny polityk, umiejętnie rozgrywający konflikty między książętami litewskimi.

<p>100</p>

Ulrich von Jungingen — 1360–1410, wielki mistrz zakonu krzyżackiego, zginął w bitwie pod Grunwaldem. W momencie przedstawianym w książce wielkim mistrzem zakonu był jego brat, Konrad.

<p>101</p>

kniaź — książę.

<p>102</p>

żelezie — dziś popr.: żelazie.

<p>103</p>

nadmiar — ponad zwykłą miarę, nadmiernie.

<p>104</p>

praw — znaczenie: ma rację.

<p>105</p>

naniecić, rozniecić — rozpalić.

<p>106</p>

Anna Danuta — (1358–1448), córka księcia trockiego Kiejstuta i Biruty, żona księcia mazowieckiego Janusza (było to najdłużej trwające małżeństwo w dziejach dynastii).

<p>107</p>

czeladź — służba.

<p>108</p>

Kiejstutówna — córka Kiejstuta; Kiejstut — (ok. 1310–1382), książę trocki, wielki książę litewski w ostatnich latach życia, skonfliktowany z Władysławem Jagiełłą i uwięziony przez niego w Krewie, gdzie zmarł.

<p>109</p>

Janusz I Starszy (Warszawski) — (ok. 1346–1429), książę mazowiecki, lennik Władysława Jagiełły.

<p>110</p>

niedziela (daw.) — tydzień.

<p>111</p>

jeno (daw.) — tylko.

<p>112</p>

ninie (daw.) — teraz.

<p>113</p>

siła (daw.) — wiele.

<p>114</p>

księżna Anna Danuta — (1358–1448), córka księcia trockiego Kiejstuta i Biruty, żona księcia mazowieckiego Janusza (było to najdłużej trwające małżeństwo w dziejach dynastii).

<p>115</p>

lutnia (muz.) — dawny instrument strunowy szarpany.

<p>116</p>

pacholik — chłopiec.

<p>117</p>

rybałt — wędrowny muzyk lub śpiewak.

<p>118</p>

gęśle (muz.) — ludowy instrument smyczkowy, podobny do skrzypiec.

<p>119</p>

młódka (daw.) — młoda dziewczyna.

<p>120</p>

z dworzany — dziś popr.: z dworzanami.

<p>121</p>

przygodzić się (daw.) — przydarzyć się.

<p>122</p>

siestra — błąd w stylizacji, taka wymowa możliwa była na wschodzie Polski, a z tekstu wynika, że Bogdaniec leżał w Wielkopolsce.

<p>123</p>

Witold Kiejstutowicz, zwany Wielkim — (ok. 1350–1430), wielki książę litewski, brat stryjeczny Władysława Jagiełły. W latach 1382–1385 oraz 1390 przejściowo sprzymierzony z Krzyżakami przeciw Jagielle.

<p>124</p>

bojarzyn a. bojar — rycerz, szlachcic ruski, wołoski lub litewski.