W kręgach władzy Większość bezwzględna Tom 2. Remigiusz Mróz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу W kręgach władzy Większość bezwzględna Tom 2 - Remigiusz Mróz страница 5

W kręgach władzy Większość bezwzględna Tom 2 - Remigiusz Mróz W kręgach władzy

Скачать книгу

i Liberalizmu był z pewnością wzorem do naśladowania, ale Hauer nie miał złudzeń, że on sam kiedykolwiek mógłby powtórzyć jego sukces.

      Olaf zbudował swoją pozycję na byciu niepełnosprawnym. Zaistniał w świadomości społecznej jako działacz na rzecz praw osób takich jak on. Byt polityczny Patryka opierał się na zupełnie innych fundamentach. Fundamentach, z których nic nie zostało.

      – Damy sobie radę – odezwała się Milena.

      – Jak państwo sobie życzą.

      – A teraz może zostawić nas pan samych?

      – Oczywiście.

      Lekarz nie był przesadnie zadowolony i najpewniej planował wrócić do sali, kiedy Hauer będzie sam. Patryk spodziewał się, że z podobną natarczywą pomocniczością będzie musiał zmagać się przez nadchodzące tygodnie.

      Na razie jednak mógł odetchnąć. Zostali z Mil sami i znów pogrążyli się w ciszy. Tym razem jednak nie trwała ona długo.

      Milena wyciągnęła telefon, ustawiła się tyłem do Patryka, a potem zrobiła zdjęcie.

      – Co ty odstawiasz? – jęknął.

      – Ludzie chcą wiedzieć, co się z tobą dzieje.

      Poseł potrząsnął głową.

      – Wrzucasz zdjęcie na HauerHuba? – spytał z niedowierzaniem. – Jaja sobie robisz?

      Popatrzyła na niego z wyrzutem, jakby takie pytania były ostatnimi, które spodziewała się od niego usłyszeć.

      – To nie kampania wyborcza, do kurwy nędzy.

      – Nie? – odparła ze spokojem. – A mnie się wydaje, że ona cały czas trwa.

      Potrząsnął głową i natychmiast tego pożałował. Obraz lekko mu się zamglił, a mięśnie karku sprawiały wrażenie, jakby nie używał ich nie przez kilka tygodni, ale miesięcy.

      – Zwariowałaś?

      – Nie masz pojęcia, co się dzieje na HauerHubie.

      – Nie, nie mam. Bo byłem w śpiączce, a teraz, kiedy się wybudziłem, masz zamiar wysyłać pieprzone snapy śniadaniowe?

      Nie odpowiedziała.

      HauerHub w pewnym sensie był dla obydwojga odpowiednikiem dziecka, którego właściwie nigdy nie planowali mieć. Podczas kampanii stał się platformą spotkań z wyborcami – także tymi, którzy stronili od mediów społecznościowych. Wchodząc na stronę, mogli na bieżąco obserwować feed z Facebooka, Instagrama, Twittera i Snapchata.

      Było to niewyczerpane źródło dla wszystkich tych, którzy pragnęli mieć wgląd w życie politycznych celebrytów. Hauer ani Milena nie mieli wątpliwości, że właśnie tak są postrzegani – i robili wszystko, by to wrażenie utrzymać.

      – Odzew po wypadku był ogromny – dodała.

      Patryk milczał.

      – Na samym Facebooku rozbiłeś bank lajków.

      – Czy ty w ogóle słyszysz, co mówisz?

      Siedziała na łóżku, przesuwając palcem po smartfonie. Zdjęcie pojawiło się już w mediach społecznościowych z odpowiednim podpisem, Patryk nie miał co do tego wątpliwości. Podobnie jak do tego, że Milena miała wcześniej gotowy tekst posta.

      – Ledwo to, kurwa, przeżyłem – podjął. – A ty…

      – Nie.

      Uniósł brwi, nie mając pojęcia, co żona ma na myśli.

      – Nie jest jeszcze przesądzone, czy przeżyłeś – dodała, w końcu odkładając telefon. – A ja robię wszystko, żeby tak się stało. Żebyś przetrwał. Rozumiesz?

      – Politycznie? Naprawdę to ci teraz w głowie?

      – A tobie nie?

      Prychnął i znów pokręcił głową.

      – Muszę nauczyć się poruszać bez użycia nóg, srać, nie mając władzy nad własnym ciałem, rozpoznawać problemy, zanim…

      – Nie, Patryk. Musisz nauczyć się wielu istotniejszych rzeczy – przerwała mu stanowczo. – I sam dobrze o tym wiesz, inaczej nie wspomniałbyś o Gockim. Chcesz go wykorzystać, chcesz dzięki niemu wejść do polityki na nowych warunkach. Chcesz wrócić jak Reagan po zamachu na jego życie. Chcesz stać się kimś więcej niż dotychczas.

      Nie odpowiadał, starając się nie zastanawiać nad tym, czy żona w istocie nie ma racji. Dlaczego od razu zdecydował, że zwróci się do Olafa, zamiast skorzystać z pomocy osób, które były wyszkolone do jej świadczenia?

      Być może Mil się nie myliła. Był zwierzęciem politycznym, nie miał innych ambicji poza tymi, które wiązały się z jego karierą. A ona sama była właściwie całym jego życiem – i dlatego to właśnie ją chciał ratować, kiedy wszystko wokół się waliło.

      – Premierostwo uciekło ci sprzed nosa – odezwała się Milena.

      Nie musiała mu o tym przypominać.

      – Ale nie zamierzasz tak tego zostawić – dodała. – Przeciwnie. Zrobisz wszystko, żeby odzyskać to, co ci się należy. Wszystko, co będzie trzeba, żeby zdobyć władzę.

      Dopiero po chwili uświadomił sobie, że kilkakrotnie kiwnął głową, słuchając żony.

      – Rzadko używasz takich pompatycznych słów – zauważył.

      Nie odpowiadała.

      – A jeszcze rzadziej brzmisz jak narwana, może nawet nawiedzona osoba.

      – W prawdziwiej polityce nie ma miejsca na inne brzmienie – odpowiedziała bez namysłu. – Bo to tylko wynik determinacji.

      Przez moment przytrzymywała jego spojrzenie.

      – I wiesz, na co dzięki niej możesz liczyć, Patryk?

      – Nie.

      – Na gotowy plan, dzięki któremu staniesz na czele rządu. Plan, który układałam przez ostatni miesiąc.

      Oparła się na łóżku i pochyliła w jego stronę.

      – Pójdziesz po trupach, złamiesz polityczny kręgosłup wielu osobom, zostawisz za sobą nie tylko spalone mosty, ale także wypaloną ziemię. I zrobisz to wszystko z uśmiechem na ustach. Uśmiechem, za który pokochają cię tłumy.

      Milczał, choć Milena wyraźnie czekała na jakiś odzew.

      – Co ty na to? – spytała w końcu.

      Uznał, że nie musi odpowiadać.

      Rozdział

Скачать книгу