Na odmienność postaw narratora-bohatera reportaży Goetla zwraca uwagę Monika Worsowicz – w Egipcie narrator przyjmuje postawę „nonszalanckiego zdobywcy”, na kartach Wyspy na chmurnej Północy przeistacza się natomiast w ostrożnego i uważnego obserwatora (M. Worsowicz, Między literaturą a dziennikarstwem – reportaże podróżnicze Ferdynanda Goetla, [w:] Reportaż w dwudziestoleciu międzywojennym, s. 145).
236
Taka lapidarna charakterystyka znalazła się choćby we wspomnieniowym tekście Włodzimierza Słobodnika, poświęconym zmarłemu kilka miesięcy wcześniej Julianowi Tuwimowi. Przywołujący spotkanie z Tuwimem w roku 1937 autor Niepokoju wieczornego napisał: „Na terenie Związku Literatów Polskich odbywało się nasze walne zebranie. Przewodniczył mu gloryfikator faszyzmu Goetel” (W. Słobodnik, Trzy spotkania, „Łódź Literacka”, listopad–grudzień 1954. Cyt: P. Matywiecki, Twarz Tuwima, Warszawa 2007, s. 347).
237
Przypadek Goetla przywołany został przez Juliusza Mieroszewskiego, zarzucającego środowisku londyńskiej emigracji stosowanie podwójnych standardów moralnych przy ocenie uwikłania pisarzy w totalitaryzm („dla sympatyków faszystowskiego totalizmu byliśmy zawsze raczej wyrozumiali”). Mieroszewski zestawia bezkompromisowość „londyńczyków” wobec byłego dyplomaty Polski Ludowej Miłosza z faktem, iż „jeden z czołowych pisarzy emigracyjnych do tej pory nie odwołał publicznie swej faszystowskiej książki, wydanej w Polsce przed wojną” (J. Mieroszewski, List z Wyspy. Sprawa Miłosza, „Kultura” 1951, nr 7/8, s. 100). Ostrze krytyki publicysty skierowane jest tu nie tyle przeciw Goetlowi i jego „koszmarnej książce”, lecz przeciwko obłudzie i politycznej krótkowzroczności „polskiego Londynu”.
238
Vintilă Horia, emigracyjny pisarz rumuński, został w 1960 roku laureatem niezwykle prestiżowej Nagrody Goncourtów, przyznanej mu za książkę Dieu est né en exil. Wkrótce po ogłoszeniu tej decyzji Towarzystwa Literackiego ujawnione zostały związki Horii z Żelazną Gwardią, której przed laty był członkiem. W wyniku skandalu wywołanego przez tę informację laureat zrzekł się nagrody, szeroko dyskutowany zaczął być również problem faszystowskiej przeszłości antykomunistycznie nastawionych emigrantów z Europy Środkowej. Echa debaty dotarły także do środowiska paryskiej „Kultury”, przy tej okazji powróciło nazwisko autora Pod znakiem faszyzmu. Komentujący „sprawę Horii” Jerzy Giedroyc pisał w liście do Jerzego Stempowskiego: „na własnym odcinku mamy podobny casus z Goetlem, który właśnie umarł”, natychmiast jednak zaznaczał niewspółmierność postaw obu pisarzy („Goetel nie kolaborował, a zachowywał się w czasie okupacji wyśmienicie”, jedynie w okresie poprzedzającym wybuch wojny „wyraźnie faszyzował”). Surowiej postępowanie Goetla ocenił Stempowski, wskazując na bogate doświadczenie życiowe polskiego literata: „Goetel nie był dzieckiem ani młodym szaławiłą jak Horia i trudniej go wytłumaczyć” (J. Giedroyc, J. Stempowski, Listy 1946–1969, oprac. A. S. Kowalczyk, t. 2, Warszawa 1998, s. 142 i 145). Wymianę korespondencji między redaktorem „Kultury” i autorem Esejów dla Kassandry analizuje Krzysztof Polechoński, op. cit., s. 212–214.
239
Krytycznie oceniając na łamach „Kultury” wspomnieniowy tom Goetla Czasy wojny, Janusz Jasieńczyk przypominał związki Goetla z obozem sanacyjnym oraz publikację Pod znakiem faszyzmu. „Rozumiem, że klęska nie jest dobrym źródłem natchnienia, zwłaszcza klęska człowieka, co – jak sam powiada – związał swój los i życie z obozem politycznie przegranym i klęska pisarza, który dziś musi przyznać, że popełnił błąd pisząc apologię faszyzmu” (J. Jasieńczyk [J. Poray-Biernacki], Świadectwo klęski, „Kultura” 1955, nr 7/8, s. 210).
240
Ferdynand Goetel – ostatnia ofiara Katynia to tytuł biograficznego artykułu Tomasza Zbigniewa Zaperta, opublikowanego w „Gazecie Polskiej” 2006, nr 38 oraz „Rzeczpospolitej” 2008, nr 52. O wizerunku Goetla w latach PRL pisze Krzysztof Polechoński, op. cit., s. 303–333.
241
J. Trznadel, Goetel i historia tragiczna, [w:] idem, Spojrzeć na Eurydykę, Kraków 2003, s. 120. Opinia Trznadla przypomina przekonania formułowane w połowie lat siedemdziesiątych przez polemizującego z Antonim Słonimskim Józefa Łobodowskiego, zbliżone są nawet niektóre wyrażenia. „Niewątpliwie Goetel uległ wpływowi faszyzujących teorii, zresztą nie on jeden. U źródeł tej pokusy tkwiło głębokie rozczarowanie ówczesnym stanem Europy […] Ferdynand Goetel rozczarował się do demokracji i uległ na jakiś czas pokusie faszyzmu […]. Szukał nowych koncepcji politycznych i na tej drodze niewątpliwie pobłądził, do czego później przyznał się po męsku, bez minoderii i fałszywego wstydu” (J. Łobodowski, op. cit., s. 6).
242
J. Trznadel, op. cit., s. 121.
243
Ibidem, s. 127. Bardziej wyważone i chyba sprawiedliwsze wydaje się zdanie Krzysztofa Polechońskiego, badacza twórczości Goetla, który podkreślając ujawnioną w Pod znakiem faszyzmu „osobistą odwagę i niezależność myślenia” pisarza oraz odnotowując „wiele celnych diagnoz dotyczących ówczesnej – wewnętrznej i zewnętrznej – sytuacji Polski”, nie omieszkał zaznaczyć (delikatnie, lecz stanowczo), że omawiany esej „jest świadectwem braku rozwagi i politycznej nieroztropności autora” (K. Polechoński, Pisarz na rozdrożach, „Odra” 1996, nr 12, s. 55).
244
M. Urbanowski, Stanisław Brzozowski i faszyzm, [w:] idem, Od Brzozowskiego do Herberta: studia o ideach literatury polskiej XX wieku, Warszawa 2013, s. 17–18.
245
Krzysztof Polechoński w poświęconym Ferdynandowi Goetlowi artykule Pisarz na rozdrożach utrzymuje, że po opublikowaniu powieści Z dnia na dzień, rozpoczął się w twórczości Goetla okres dylematów i poszukiwań (formalnych, ideowych, życiowych), trwający przez całe lata trzydzieste. Czas ten znaczony był przez cztery „rozdroża”, na których znalazł się autor Kar-Chatu: rozdroże literatury ambitnej i popularnej, rozdroże podróżnika i kawiarnianego bywalca, rozdroże literata i działacza oraz – najbardziej znaczące – rozdroże polityczne. Świadectwem tego ostatniego stało się opublikowanie Pod znakiem faszyzmu, interpretowane przez Polechońskiego jako kulminacyjny moment ewolucji Goetla, utwór, w którym „pisarz przeobraża się w politycznego ideologa” (K. Polechoński, Pisarz na rozdrożach, s. 55).
246
Określenia zaczerpnięte z kilku artykułów krytycznych poświęconych twórczości prozatorskiej Goetla (m.in. K. Irzykowski, Pochwała twórczości
Ferdynanda Goetla, „Tygodnik Ilustrowany” 1936, nr 14 – laudacja z okazji wyboru autora Wyspy na chmurnej Północy do Polskiej Akademii Literatury; J. E. Skiwski, Poeta zdrowego rozsądku, „Pion” 1936, nr 8). Przywołuje je Maciej Urbanowski, Polityka Ferdynanda Goetla, s. 16.
247
I. Sadowska, Egzotyzm i swojszczyzna w prozie Ferdynanda Goetla z lat 1911–1939, s. 258.
248
W opowiadaniu tym, opublikowanym w 1938 roku, Goetel portretuje grupę kawiarnianych bywalców (literat, dziennikarz, profesor, radca, filozof), oderwanych od bieżącego życia i bezradnych