Agady talmudyczne. nieznany Autor
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Agady talmudyczne - nieznany Autor страница 29
Zaraz po rozmowie z morzem zwrócił się Mojżesz do Metatrona, anioła stojącego na czele służebnych aniołów przy tronie Najwyższego.
– Proś, aniele, Boga o zmiłowanie nade mną. Nie chcę umierać.
Na to Metatron odpowiedział:
– Mojżeszu, mój rabi! Daremny twój trud! Sam za zasłoną usłyszałem, że twoja błagalna modlitwa nie zostanie przyjęta.
Położył Mojżesz ręce na głowie, rozpłakał się i zawołał:
– Do kogo mam się teraz udać, żeby prosić o zmiłowanie nade mną?
I Bóg bardzo się na Mojżesza gniewał, aż ten zawołał:
– Boże, Boże miłosierny i wielkoduszny!
I Święty Duch Boży natychmiast się uspokoił. Powiada wtedy Bóg do Mojżesza:
– Mojżeszu, złożyłem dwie przysięgi. Jedną, że zniszczę Żydów za to, że odlali złotego cielca i oddali mu cześć należną Bogu, i drugą, że umrzesz na pustyni i do Ziemi Izraela nie wstąpisz. Pierwszą przysięgę dzięki tobie unieważniłem. Tyś bowiem o zmiłowanie nad Żydami prosił. Teraz zaś prosisz, abym unieważnił drugą przysięgę. Chcesz ciągnąć sznur z obu końców. Jednej przysięgi muszę dotrzymać. Wybierz jedną z nich!
Usłyszawszy to, Mojżesz zawołał:
– Panie świata, niech zginie Mojżesz i tysiąc innych jemu podobnych, ale nie dopuść do tego, żeby choć jeden syn Izraela stracił paznokieć.
I w dalszym ciągu powiada do Boga:
– Panie świata, czy nogi, które doznały szczęścia wstąpienia do nieba i twarz, która zetknęła się oko w oko z Szechiną, mają teraz walać się w prochu ziemi?
Odpowiada na to Bóg:
– Tak postanowiłem i taki jest porządek rzeczy na świecie. Każde pokolenie ma swoich przedstawicieli, swoich przywódców. Do dziś był czas twego przywództwa. Obecnie nadszedł czas, żeby twój uczeń objął przywództwo.
Rzecze na to Mojżesz:
– Panie świata, skoro mam z powodu Jozuego zejść z tego świata, to wolę pójść do niego, żeby zostać jego uczniem.
– Jeśli tak wolisz, to idź.
C
Z samego rana Mojżesz poszedł do namiotu Jozuego. Jozue właśnie wykładał uczniom Torę. Mojżesz stanął przed nim pochylony z rękami złożonymi na piersi. Jozue miał jednak przymknięte oczy i jakby nie dostrzegał Mojżesza. Nie chciał, żeby z jego powodu cierpiał i powodowany żalem zapragnął umrzeć.
Żydzi idący do namiotu Mojżesza uczyć się Tory pytali:
– Gdzie jest Mojżesz nasz nauczyciel?
W odpowiedzi słyszą, że Mojżesz poszedł do namiotu Jozuego. Przychodzą więc do namiotu Jozuego. Widzą, że Jozue siedzi, a Mojżesz stoi.
Pytają Jozuego:
– Co się z tobą dzieje? Nasz mistrz Mojżesz stoi, a ty siedzisz!
I kiedy Jozue otworzył oczy i zobaczył stojącego Mojżesza, podarł na sobie szaty i płacząc, zawołał:
– Mój rabi, mój nauczycielu! Ojcze mój! Ojcze!…
Powiadają wtedy Żydzi do Mojżesza:
– Nauczycielu nasz, Mojżeszu, ucz nas Tory.
A Mojżesz im odpowiada:
– Nie mam pozwolenia nauczać.
– Ale my ciebie nie opuścimy – wołają Żydzi.
Rozlega się głos z nieba:
– Uczcie się u Jozuego.
Wtedy pogodzili się z tym poleceniem i zasiedli w namiocie Jozuego, by słuchać jego wykładu.
Na czołowym miejscu zasiadł Jozue. Po jego prawicy Mojżesz, po lewicy synowie Aarona. I Jozue uczył Mojżesza. I tak Mojżesz został pozbawiony skarbnicy mądrości, która przeszła w ręce Jozuego.
Po wykładzie wyszli z namiotu. Mojżesz szedł po lewej stronie Jozuego. Doszli do Świątynnego Namiotu. Kiedy weszli do środka, rozdzielił ich słup obłoku. I kiedy słup obłoku zniknął, Mojżesz zapytał:
– Jozue, o czym Bóg z tobą rozmawiał?
– Czy kiedy Bóg z tobą rozmawiał – odpowiedział Jozue powiedziałeś mi, o czym była mowa?
Mojżesz słysząc to, zawołał:
– Lepiej sto razy umierać niż jeden raz zazdrościć! Władco świata, dotychczas błagałem Cię o życie, ale teraz gotów jestem oddać Ci duszę.
Kiedy Mojżesz pogodził się z myślą o śmierci, Bóg zaczął się żalić:
– Kto wstawiać się będzie za Żydami, kiedy zapłonie ogień mego gniewu? I kto będzie prosił o zmiłowanie nad nimi, kiedy zgrzeszą?
D
I Samael, najwyższy szatan, nie przestawał wypatrywać duszy Mojżesza. Co chwila powtarzał:
– Kiedy wreszcie nastąpi śmierć Mojżesza? Kiedy zstąpię, żeby zabrać mu duszę…? Kiedy wreszcie anioł Michael zacznie lamentować, a ja będę miał sposobność śmiać się śmiechem triumfu?
Powiada Bóg do Gabriela:
– Idź i odbierz duszę Mojżesza.
– Panie świata – odpowiada anioł Gabriel – jak mogę przyglądać się śmierci tego człowieka, który sam jeden równy jest sześciuset tysiącom?
Nakazuje Bóg aniołowi Michaelowi, żeby przyniósł duszę Mojżesza.
– Byłem – powiada Michael – jego nauczycielem, jak mogę przyglądać się śmierci mego ucznia?
Powiada wtedy Bóg do Samaela:
– Idź i przynieś duszę Mojżesza!
Samael natychmiast naładował się złością, przypiął do pasa miecz i pałając żądzą mordu, udał się do Mojżesza. Zastaje go w chwili, kiedy siedzi przy stole i wypisuje pełne Imię Boga na zwoju papirusowym. Twarz Mojżesza jaśnieje blaskiem słońca, a on sam wygląda jak boski anioł. Na ten widok ogarnia Samaela strach. Zaczyna drżeć. Nie może wymówić słowa. Dopiero pytanie Mojżesza otwiera mu usta. A pytanie Mojżesza brzmi:
– Złoczyńco,