Agady talmudyczne. nieznany Autor

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Agady talmudyczne - nieznany Autor страница 30

Agady talmudyczne - nieznany Autor

Скачать книгу

Boga opiewają niebiosa.

      – Każę im zamilknąć i ja będę Go chwalił.

      „Nakłońcie uszy, niebiosa, a ja mówić będę.

      I niech słucha ziemia słów ust moich!”

      – Dusze wszystkich stworzeń świata zostały złożone w moje ręce.

      – Moja siła jest większa od siły wszystkich stworzeń na świecie.

      – Na czym polega twoja siła?

      – Jestem synem Amrama. Już we wczesnym dzieciństwie poczułem w sobie boską siłę. Bez lęku wstąpiłem do pałacu faraona i zerwałem mu koronę z głowy… W wieku osiemdziesięciu lat dokonałem cudów w Egipcie. Na oczach wszystkich mieszkańców tego kraju wyprowadziłem z niewoli sześćset tysięcy Żydów. Rozbiłem morze na dwanaście części i wstąpiłem do nieba, na którym wydeptałem drogę. Zmagałem się z aniołami i pokonałem ich. Tajemnice aniołów wyjawiłem ludziom. Z Bogiem rozmawiałem twarzą w twarz. Z Jego rąk otrzymałem ognistą Torę i przyswoiłem ją ludowi Izraela. Stoczyłem bitwy z dwoma mocarzami – Ogniem i Sychonem. Jednym uderzeniem laski obu zabiłem. A tam na niebie wstrzymałem słońce i księżyc. Kto spośród wszystkich istot na świecie potrafi takich rzeczy dokonać? Precz stąd! Nie oddam ci duszy!

      Odstąpił Samael od Mojżesza i przekazał Bogu jego odpowiedź, ale Bóg polecił Samaelowi jeszcze raz udać się do Mojżesza po duszę.

      Wyciągnął Samael miecz z pochwy i stanąwszy przed obliczem Mojżesza, znowu zażądał jego duszy.

      Zapałał gniewem Mojżesz i wziąwszy do ręki boską laskę, na której wyryte było pełne Imię Boga, natarł z całą mocą na Samaela. Ten, ogarnięty strachem, zaczął uciekać. Mojżesz, biegł za nim i trzymając laskę z Imieniem Boga na niej wyrytym wystrzelił z oczu promień, od którego Samael całkowicie oślepł.

      I rozległ się głos z nieba:

      – Wybiła godzina. Musisz zejść z tego świata.

      – Przypomnij sobie, Boże – powiada Mojżesz – ów dzień, kiedy objawiłeś mi się w gorejącym krzaku. Przypomnij sobie dzień, kiedy wstąpiłem na górę Synaj, żeby przez czterdzieści dni i nocy stać w oczekiwaniu na Torę. Błagam Cię, nie oddawaj mnie w ręce Anioła Śmierci.

      I znowu rozlega się głos z nieba:

      – Nie bój się. Ja sam zajmę się tobą i twoim pogrzebem.

      – Zaczekaj z tym – powiada Mojżesz – aż udzielę błogosłam wieństwa Żydom, którzy nie mieli lekkiego ze mną życia, gdyż stale strofowałem ich, ostrzegałem i karałem.

      I Mojżesz zaczął błogosławić każde plemię oddzielnie. Kiedy się spostrzegł, że ma mało czasu, połączył wszystkie plemiona w jednym błogosławieństwie. Do ludu Izraela tak powiedział:

      – Sprawiłem wam wiele zmartwień z powodu nakazów i zakazów Tory. Proszę was, żebyście mi wybaczyli!

      I wszyscy jak jeden mąż odpowiedzieli:

      – To my sprawiliśmy ci wiele zmartwień i kłopotów. Obarczyliśmy cię wielkim trudem. To ty raczej wybacz nam!

      – Wybaczam wam – odpowiedział wzruszony Mojżesz.

      I znowu rozległ się głos z nieba:

      – Wybiła ostatnia chwila. Musisz zejść z tego świata.

      Powiada na to Mojżesz:

      – Błogosławione jest Imię Tego, który żyje wiecznie.

      I zwróciwszy się do Żydów, dodaje:

      – Kiedy wy wstąpicie do Ziemi Izraela, nie zapomnijcie o mnie i moich kościach. Wspomnijcie mnie tymi słowy: „Biada synowi Amrama, który biegał przed nami jak koń, a jego kości pozostały na pustyni”.

      I znowu rozlega się głos z nieba.

      – Pozostało ci pół minuty. Zbieraj się. Musisz umrzeć.

      Złożył wtedy Mojżesz ręce na piersi i rzekł:

      – Żydzi, zobaczcie, jaki koniec czeka człowieka.

      Po tym Mojżesz wstał i uświęcił się jak anioł. Bóg zstąpił z wysokich niebios, żeby wziąć jego duszę. Towarzyszyło mu trzech aniołów. Michael, Gabriel i Zagzegiel. Michael wyścielił trumnę Mojzesza, Gabriel rozpostarł pod głowę lnianą szatę, a Zagzegiel taką samą pod nogami.

      Z jednej strony trumny stał Michael, z drugiej Gabriel. Powiada Bóg do Mojżesza:

      – Mojżeszu, zamknij oczy!

      I Mojżesz zamyka oczy.

      – Połóż ręce na piersi!

      I kładzie Mojżesz ręce na piersi.

      – Złóż razem nogi!

      I Mojżesz składa razem nogi.

      Do duszy zaś Mojżesza Bóg tak rzecze:

      – Córko moja, sto dwadzieścia lat trzymałem cię w ciele Mojżesza. Teraz nadeszła chwila, żebyś je opuściła. Nie zwlekaj!

      – Panie świata – odpowiada dusza – doskonale wiem, że Ty jesteś Bogiem wszystkich duchów i władcą wszystkich dusz. Tyś mnie stworzył i Tyś mnie umieścił w ciele Mojżesza na sto dwadzieścia lat. Czy jest teraz na świecie czystsze niż Mojżesza ciało? Kocham ciało Mojżesza i nie chcę z niego wyjść!

      Powiada do niej Bóg:

      – Wyjdź, zabiorę cię do najwyższego nieba i umieszczę pod moim Tronem obok serafinów i cherubinów.

      I Bóg, oby było błogosławione Jego Imię, pocałował Mojżesza, a wraz z tym pocałunkiem wziął jego duszę.

      Sędziowie i królowie

      Jefte i jego córka

      Jefte był człowiekiem prostym. Można rzec prymitywnym. Taką gałęzią wyrosłą na grubym pniu o zgrubiałych korzeniach. Z tego powodu stał się przyczyną śmierci swojej córki. Przed wyruszeniem na wojnę z Ammonitami złożył uroczyste ślubowanie tej treści:

      – Jeśli pokonam wroga i cały wrócę do domu, złożę Bogu w ofierze to, co pierwsze wyjdzie mi na spotkanie z drzwi mego domu.

      Lekkomyślny ślub Jeftego wywołał gniew Boga. Kto bowiem może wiedzieć, co pierwsze wyjdzie mu na spotkanie?

      Na jego wielkie nieszczęście pierwsza wyszła mu na spotkanie własna córka.

      Na jej widok Jefte zaniósł się gorzkim płaczem:

      – Córko – zawołał – biada mi! Jestem w rozpaczy.

Скачать книгу