Córki smoka. Andrews William

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Córki smoka - Andrews William страница 21

Автор:
Серия:
Издательство:
Córki smoka - Andrews William

Скачать книгу

Japonką, a doktor Watanabe to twój stały klient. Porozmawiaj z nim. Przekonaj go, że jeśli Soo-hee mnie zobaczy, to poczuje się lepiej i wyzdrowieje. Ciebie posłucha.

      – Jeśli się zgodzę, przez miesiąc będziesz moją służącą?

      – Tak, obiecuję. Spełnię każde twoje życzenie.

      – A jeśli odmówi?

      – Jesteś jego ulubienicą. Zgodzi się.

      Seiko zamknęła wachlarz i wróciła do ścielenia łóżka.

      – Dobrze. Porozmawiam z nim – powiedziała, nie odwracając się. – Powiem ci, jak zareagował.

      – Dziękuję. – Ukłoniłam się nisko i opuściłam pokój.

      Po pewnym czasie doczekałam się odwiedzin Seiko. Powiedziała, że ma dobre wieści, ponieważ namówiła doktora Watanabe, żeby pozwolił mi na spotkanie z Soo-hee.

      – Uzgodniłam to z porucznikiem. Od teraz jesteś moją służącą.

      Serce zabiło mi mocniej. Miałam ochotę skakać z radości.

      – Dziękuję ci.

      – Kempei powiedział, żebyś tam poszła jeszcze przed powrotem żołnierzy. Masz pół godziny. Po powrocie zaczyna się twoja służba.

      Ukłoniłam się i jeszcze raz podziękowałam. Pobiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Wyjęłam z nocnika grzebień. Biel smoka i błysk złotego grzbietu utwierdzały mnie w przekonaniu, że dwugłowy potwór pomoże Soo-hee. Ukryłam niecodzienny talizman za zagięciem yukaty i pobiegłam w stronę lecznicy.

      Kobiety do towarzystwa odpoczywały na schodach, wachlując się i wystawiając twarze do słońca. Obserwowały mnie, gdy szybkim krokiem przecinałam podwórze. Mee-su na mój widok powoli pokręciła głową.

      Kiedy dotarłam do lecznicy, uświadomiłam sobie, że nigdzie nie ma doktora Watanabe ani porucznika. Nie widziałam rozmowy Seiko ani z jednym, ani z drugim. Przeszło mi przez myśl, że to podstęp, ale było mi wszystko jedno. Znajdowałam się już w lecznicy, a na drugim piętrze leżała Soo-hee. Musiałam dać jej grzebień.

      Wbiegłam po schodach. Na końcu korytarza stało biurko, przy którym siedziała zajęta wypełnianiem kart pielęgniarka. Minęłam ją i wślizgnęłam się do dużego, pomalowanego na biało pomieszczenia, pełnego równo poustawianych łóżek.

      Niektóre przysłonięto prześcieradłami zawieszonymi na metalowych prętach. Przy samym suficie znajdowały się okna, za którymi było widać ulicę. Przebiegłam oczami po sali, ale nigdzie nie zauważyłam Soo-hee.

      Siedzący na podłodze obok swojego łóżka żołnierz w opatrunkach podniósł na mój widok głowę i zapytał, czy przyszłam do niego. Odparłam, że szukam mojej siostry.

      – Wróć tutaj, gdy skończysz z nią rozmawiać. Pomożesz mi wyzdrowieć.

      Ruszyłam niespiesznie wzdłuż rzędu łóżek. Słychać było tylko dźwięk moich zori uderzających o podłogę. Kolejny wojskowy skinął na mnie. Inny, leżący zaraz przy nim, przewrócił się na drugi bok i nakrył kocem po uszy.

      W kącie leżała mata oddzielona od reszty sali białym prześcieradłem. Podeszłam bliżej i zobaczyłam Soo-hee. Twarz biednej onni, poza szarymi kręgami wokół oczu, była zupełnie blada, usta spierzchnięte, a włosy tłuste i poplątane. Uklękłam i chwyciłam jej dłoń. Była wilgotna i zimna.

      Otworzyła oczy.

      – Mała siostro – wymamrotała słabym głosem. – Co ty tu robisz? Będziesz miała kłopoty.

      – Seiko powiedziała, że lekarz się zgodził.

      – Jae-hee, nie możesz jej ufać.

      Odsunęłam pasmo włosów z jej twarzy.

      – Onni, wyglądasz na bardzo chorą.

      Oczy Soo-hee zaszły mgłą. Położyła głowę na poduszce.

      – Mała siostro, myślę, że już nie wyzdrowieję. Obiecałam, że cię nie zostawię. Wybacz mi.

      Łzy zalśniły w jej oczach.

      Przysunęłam się bliżej.

      – Nie umrzesz – wyszeptałam. – Przyniosłam ci coś.

      Obrzuciłam wzrokiem całą salę, by się upewnić, że nikt na nas nie patrzy. Sięgnęłam do yukaty i wyjęłam grzebień z dwugłowym smokiem. Podałam go Soo-hee.

      – Proszę – powiedziałam. – Weź go.

      Pokręciła głową.

      – Jeśli umrę, oni go zabiorą. Wtedy nie będzie mógł cię chronić. – Odepchnęła moją dłoń.

      – Ale Soo-hee, to tobie podarowała go matka. Pomoże ci, jeśli będziesz miała go przy sobie. Mnie się nie przydał.

      – Cały czas cię chroni, mała siostro. Musisz w to uwierzyć.

      Nagle onni wytrzeszczyła w przestrachu oczy.

      – Co my tu mamy? – usłyszałam tuż za plecami głos.

      Odwróciłam się i ujrzałam czarne buty kempeja.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      Hangul – koreański alfabet (przyp. red.).

      2

      Unlinahyi (eonnyeoni) – dziewczynka (przyp. red.).

      3

      Konnichiwa

Скачать книгу