W kręgach władzy Większość bezwzględna Tom 2. Remigiusz Mróz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу W kręgach władzy Większość bezwzględna Tom 2 - Remigiusz Mróz страница 4
– Ostatecznie nie to było oczywiście największym problemem – dodał doktor.
Hauer skinął lekko głową.
– W pewnym momencie obawialiśmy się nawet, że doszło do uszkodzenia płatów czołowych, ale na szczęście nie to okazało się przyczyną utraty czucia od pasa w dół.
Powiedział to, jakby oznajmiał mu, jaka przez ostatni miesiąc była pogoda.
Patryk spojrzał w dół i się wzdrygnął. Było coś upiornego w myśli, że jego nogi właściwie nie należą już do niego. Stanowią jedynie coś przymocowanego do ciała. Coś obcego.
– Panie pośle?
– Tak, tak, słucham.
– Potwierdziliśmy też, że nie doszło do zmiażdżenia rdzenia – powiedział z wyraźną ulgą lekarz.
W sali zaległa cisza.
– To naprawdę dobra wiadomość.
– Z pewnością.
– W takich okolicznościach najczęściej…
– Bardziej interesuje mnie, do czego doszło, niż nie doszło, panie doktorze.
– Oczywiście – odparł mężczyzna, a potem zbliżył się do niego.
Przez moment Hauer obawiał się, że lekarz przysiądzie na skraju łóżka, położy mu rękę na ramieniu i podejmie temat tonem dobrego wujka. Jego podejście zdawało się dokładnym przeciwieństwem tego, które okazywała Milena.
Patryk także starał się zachować spokój. Robił dobrą minę do złej gry, ale wewnątrz czuł rozedrganie. Wiedział, że dopóki doktor i żona będą w sali, dopóty uda mu się utrzymać pozory. Obawiał się jednak tego, co wydarzy się, kiedy zostanie sam.
– Doszło do cięcia ostrego – kontynuował lekarz. – Rdzeń kręgowy został przecięty w odcinku lędźwiowym, co niezwykle rzadko obserwujemy przy wypadkach komunikacyjnych. Najczęściej dochodzi do tego przy atakach nożem i…
– Chce pan powiedzieć, że miałem szczęście.
– Biorąc pod uwagę okoliczności, tak.
Hauer wypuścił powietrze nosem, jakby go to rozbawiło.
– Kawałek metalu wbił się we mnie jak w noż w masło, panie doktorze – odparł. – Jestem sparaliżowany od pasa w dół, całe moje życie się posypało, a pan…
– Rozsypane kawałki zawsze można pozbierać.
– I zlepić w co? W namiastkę tego, czym kiedyś było?
– Wszystko jest możliwe – odparł lekarz i nabrał tchu, by kontynuować.
Hauer jednak nie miał zamiaru na to pozwolić.
– Niech pan mi nie popycha komunałów – uciął. – I powie lepiej, czy mam jakieś szanse na powrót do zdrowia?
Cisza nie była pusta, wypełniały ją odpowiedzi. Patryk miał wrażenie, że dudnią mu w uszach głuchym podźwiękiem. A im dłużej lekarz milczał, tym bardziej ogłuszony stawał się Hauer.
– Jeśli chodzi o zrośnięcie się włókien nerwowych, ich regenerację… cóż, szanse zawsze istnieją – powiedział doktor.
– Jakie ja mam?
– Przy tak rozległych obrażeniach… rozważając to w kontekście powrotu do pełnej sprawności…
– Rozumiem – przerwał mu Patryk.
Pewnych rzeczy lepiej było nie słyszeć. Jakby na potwierdzenie tej myśli lekarz podniósł się, a potem znów schował ręce do kieszeni. Ściągnął ramiona i zgarbił się lekko.
– Jest kilka rzeczy, o których chciałbym z panem porozmawiać. – Popatrzył na Milenę. – Sam na sam, jeśli nie ma pani nic przeciwko.
– To konieczne? – zapytał Hauer.
– Nie, ale może okazać się pomocne.
– Nie chodzi mi o samą rozmowę, ale o to, że ma się odbyć bez mojej żony.
Spojrzał na Milenę, ta nie ruszyła się z miejsca. Nie było dla nich tematów tabu, właściwie nie istniały nawet kwestie, które traktowaliby jako krępujące czy wstydliwe. W ich relacjach panowała pełna swoboda i Patryk był przekonany, że jest tak dzięki brakowi napięcia seksualnego między nimi. Oboje byli atrakcyjnymi ludźmi, oboje czuli potrzebę zaspokajania erotycznych potrzeb – tyle że nie ze sobą. Dla siebie byli partnerami, sojusznikami na arenie walki politycznej. Tandemem, który miał zapisać się złotymi zgłoskami w historii współczesnej.
Miał. Czas przeszły.
– Cóż… – bąknął doktor.
– Chce pan rozmawiać o męskich sprawach – zabrała głos Milena. – To całkowicie zrozumiałe. Ale nie mamy z mężem przed sobą żadnych tajemnic.
– Rozumiem, tylko że…
– I nie ma między nami trudnych tematów – dodał Hauer.
Lekarz popatrzył kontrolnie na niego i na Milenę. Odczekał chwilę, jakby spodziewał się, że zmienią zdanie, a potem zaczął mówić. Patryk nie usłyszał nic, czego by się nie spodziewał. Zresztą nie było o czym rozmawiać, sprawa była oczywista. Paraliż nastąpił od pasa w dół, czynności fizjologiczne będą teraz następowały właściwie bez jego udziału. O seksualnych nie było nawet co myśleć.
– W takiej sytuacji chcielibyśmy, żeby porozmawiał pan z…
– Nie ma potrzeby – ucięła Milena. – Mój mąż zdaje sobie sprawę ze wszystkiego.
Lekarz wypuścił ze świstem powietrze, sygnalizując, że właśnie usłyszał jedno z największych niedopowiedzeń. Popatrzył na Hauera, szukając w jego oczach zrozumienia. Nie zobaczył go.
– Zapewniam, że nie zdaje pan sobie sprawy nawet z połowy rzeczy.
– Będę miał pomoc.
Mężczyzna w kitlu chrząknął.
– Nie wątpię. Ale chcemy zapewnić ją panu od specjalisty, który…
– Mam swojego specjalistę.
– Mogę zapytać, kogo ma pan na myśli?
– Znajomego. Dobrego znajomego.
Niewiele