Tatuażysta z Auschwitz. Heather Morris

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Tatuażysta z Auschwitz - Heather Morris страница 13

Tatuażysta z Auschwitz - Heather Morris

Скачать книгу

zatrzymuje się i staje z nim twarzą w twarz.

      – Ma pan siostrę?

      – Mam – odpowiada Baretzki. – Dwie.

      – Czy chciałby pan, żeby inni mężczyźni traktowali pana siostry tak, jak pan traktuje kobiety?

      – Jakby ktoś zrobił coś takiego mojej siostrzyczce, tobym go ubił. – Baretzki wyciąga pistolet z kabury i strzela kilkakrotnie w powietrze. – Ubiłbym jak psa.

      Lale uskakuje. Echo wystrzałów rozchodzi się po okolicy. Baretzki dyszy ciężko, twarz ma czerwoną, oczy pociemniałe.

      Lale podnosi ręce.

      – Jasne. Po prostu coś do przemyślenia.

      – Nie chce mi się już o tym dłużej gadać.

      Lale dowiaduje się, że Baretzki nie jest Niemcem, ale urodził się w Rumunii, w niewielkim miasteczku w pobliżu granicy ze Słowacją, nie więcej niż kilkaset kilometrów od Krompachów. Uciekł z domu i pojechał do Berlina, zapisał się do Hitlerjugend, a potem wstąpił do SS. Nienawidzi ojca, który bił jego, jego siostry i braci. Nadal martwi się o siostry, starszą i młodszą, które zostały w domu.

      Wieczorem, kiedy wracają razem do Birkenau, Lale mówi cicho:

      – Jeśli nie ma pan nic przeciwko, to poproszę o papier i coś do pisania. Jej numer to 34902.

      Po obiedzie Lale idzie na Blok 7. Kapo łypie na niego, ale nic nie mówi.

      Lale dzieli się dodatkową porcją kolacji, czyli kilkoma kawałkami skórki od chleba, z kolegami z bloku. Rozmawiają i wymieniają się wiadomościami. Jak zwykle religijni więźniowie zapraszają Lalego do wspólnej modlitwy wieczornej. Odmawia grzecznie, a oni równie grzecznie przyjmują jego odmowę. Za każdym razem przebieg zdarzeń jest taki sam.

      Lale zasypia sam w pustym pokoju. Budzi się i widzi nad sobą Baretzkiego. Esesman nie pukał przed wejściem, zresztą nigdy tego nie robi, ale ta wizyta jest trochę inna.

      – Ona jest na Bloku 29. – Wręcza Lalemu kawałek papieru i ołówek. – Napisz do niej, a ja dopilnuję, żeby dostała twój list.

      – Wie pan, jak ma na imię?

      Wzrok Baretzkiego mówi Lalemu wszystko. „A jak ci się wydaje?”

      – Wrócę za godzinę i jej to zaniosę.

      – Lepiej za dwie.

      Pierwsze słowa, jakie ma napisać do więźniarki numer 34902, przychodzą Lalemu z ogromnym trudem. Jak mam zacząć? Jak się do niej zwrócić? Ostatecznie decyduje się na najprostszą opcję. „Witaj, mam na imię Lale”. Kiedy Baretzki wraca, Lale wręcza mu kartkę, na której widnieje zaledwie kilka zdań. Napisał jej, że pochodzi z Krompachów na Słowacji, ile ma lat i kim są jego najbliżsi, którzy, jak ma nadzieję, są bezpieczni. Prosi, żeby przyszła pod budynek administracji w sobotę rano. Wyjaśnia, że postara się też tam być, a jeśli mu się nie uda, to dlatego, że ma taką pracę, w której nie ma stałych godzin.

      Baretzki bierze list i czyta go na oczach Lalego.

      – Tylko tyle masz jej do przekazania?

      – Resztę powiem osobiście.

      Baretzki siada na pryczy obok Lalego i nachylając się w jego stronę, zaczyna się przechwalać, co on by napisał, opowiadać, co by zrobił na miejscu Lalego, czyli gdyby nie wiedział, czy dożyje końca tygodnia. Lale dziękuje mu za porady, ale mówi, że spróbuje zaryzykować.

      – Jak chcesz. Zaniosę jej ten twój niby-list i dam papier i pióro, żeby mogła odpowiedzieć. Powiem jej, że przyjdę po odpowiedź jutro rano. Będzie miała całą noc na to, żeby się zastanowić, czy jej się podobasz.

      Wychodząc, uśmiecha się porozumiewawczo do Lalego.

      Co ja najlepszego narobiłem? Naraził więźniarkę numer 34902 na niebezpieczeństwo. Sam ma ochronę. Ona nie. A mimo to Lale chce, musi podjąć ryzyko.

      Następnego dnia Lale i Leon pracują do późnego wieczora. Baretzki pilnuje terenu w niewielkiej odległości, co rusz pokazuje stojącym w rzędach mężczyznom, kto tu rządzi, używając kolby karabinu jak policyjnej pałki, gdy tylko ktoś mu się nie spodoba. Lisi uśmieszek nie schodzi z jego twarzy. Jest wyraźnie zachwycony, gdy paraduje wzdłuż rzędów więźniów. Dopiero kiedy Lale i Leon zaczynają się pakować, wyjmuje z kieszeni marynarki kawałek papieru i podaje go Lalemu.

      – Wiesz co, Tätowierer – mówi – ona nie ma za dużo do powiedzenia. Moim zdaniem powinieneś sobie znaleźć inną dziewczynę.

      Lale wyciąga rękę po kartkę, a Baretzki drażni się z nim i ją odsuwa. Dobra, skoro tak to chcesz rozegrać. Odwraca się i odchodzi. Baretzki dogania go i podaje mu list. Jedyne podziękowanie, na jakie stać Lalego, to krótkie skinienie głowy. Chowa kartkę do torby i idzie po kolację. Patrzy, jak Leon wraca na swój blok, i wie, że chłopaka najprawdopodobniej ominął posiłek.

      Kiedy przychodzi kolej Lalego, zostało już niewiele jedzenia. Kończy jeść i chowa kilka kawałków chleba do rękawa, przeklinając w duchu, że radzieckie mundury zostały zastąpione przez wyglądające jak piżama uniformy bez kieszeni. Wchodzi na Blok 7, gdzie wita go jak zawsze chór cichych głosów. Wyjaśnia, że jedzenia, które przyniósł, wystarczy tylko dla Leona i może jeszcze dwóch więźniów, lecz obiecuje, że jutro postara się zdobyć więcej. Nie zostaje długo i biegnie do swojego pokoju. Musi koniecznie przeczytać słowa ukryte pomiędzy narzędziami.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAQEAAAAAAAD/4QAWRXhpZgAATU0AKgAAAAgAAAAAAAD/7AARRHVja3kAAQAEAAAAHgAA/+EDPmh0dHA6Ly9ucy5hZG9iZS5jb20veGFwLzEuMC8APD94cGFja2V0IGJlZ2luPSLvu78iIGlkPSJXNU0wTXBDZWhpSHpyZVN6TlRjemtjOWQiPz4NCjx4OnhtcG1ldGEgeG1sbnM6eD0iYWRvYmU6bnM6bWV0YS8iIHg6eG1wdGs9IkFkb2JlIFhNUCBDb3JlIDUuMy1jMDExIDY2LjE0NTY2MSwgMjAxMi8wMi8wNi0xNDo1NjoyNyAgICAgICAgIj4NCgk8cmRmOlJERiB4bWxuczpyZGY9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkvMDIvMjItcmRmLXN5bnRheC1ucyMiPg0KCQk8cmRmOkRlc2NyaXB0aW9uIHJkZjphYm91dD0iIiB4bWxuczp4bXA

Скачать книгу