Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu. Kennedy Hudner
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu - Kennedy Hudner страница 17
Hakima dobrodusznie przewróciła oczami.
– Och, jak najbardziej. Wszechmogący naprawdę ma poczucie humoru.
Emily musiała się roześmiać na tę uwagę.
– Jestem tu tylko gościem i nie chcę być wścibska, ale domyślam się, że ty również byłaś nieznośną nastolatką.
– To prawda – przyznała nieco zmieszana Hakima. – Moje matki przestrzegały mnie często, że kiedyś urodzę córkę podobną do mnie i wreszcie zrozumiem, jakim byłam nieznośnym dzieciakiem. – Wskazała na Nouar. – No i wykrakały.
Zaraz jednak spoważniała.
– Przepraszam cię za tamto pytanie. Rafael jest bardzo kochany, ale sprowadzał do domu naprawdę nieodpowiednie kobiety, pod tym względem Nouar ma rację. Chciałam mieć pewność…
Emily przerwała jej uniesieniem ręki.
– Proszę, doskonale rozumiem. Tyle że naprawdę jestem tylko turystką. Do dzisiejszego ranka nie miałam pojęcia, że to Rafael będzie moim przewodnikiem. Myślę, że poproszono go, ponieważ znamy się z ośrodka Gettysburg.
Leila dołączyła do nich i ujęła Emily za ramię.
– Chodź, napij się herbaty i spróbuj deseru, a potem pokażę ci pokój. Miałaś długi dzień, a jutro czeka cię sporo wysiłku.
Poprowadziła dziewczynę z powrotem do stołu.
– Jesteśmy bardzo dumni z Rafaela i zaszczyceni, że wybrano go, żeby poprowadził cię do świątyni. Znasz historię Ait Driss?
– Słabo – przyznała Emily. – Wiem, że była tam masakra, ale żadnych szczegółów.
Leila pokiwała głową.
– Rafael opowie ci więcej po drodze, ale pamiętaj, że dla nas to święte miejsce. Nie z powodów religijnych, nie, ale ze względu na tragedię, która się tam wydarzyła. Wielu ludzi zginęło. Był to przełomowy moment dla ludzi, którzy osiedli w górach. Musieli przeorganizować swój sposób na życie w imię przetrwania.
Emily pomyślała o tym przełomie i wtedy do niej dotarło.
– Czy właśnie wtedy powstały rozszerzone jednostki małżeńskie? – zapytała.
– Rozszerzone jednostki małżeńskie – powtórzyła Leila z rozbawieniem. – Co za suchy, kliniczny termin na coś tak doniosłego. Przez setki lat kultury marokańska i izraelska opierały się na tradycyjnych małżeństwach jednej kobiety i jednego mężczyzny. Jednak po masakrze przy Ait Driss, gdy zbliżała się zima i stada groginów nadchodziły z lasów, tak wiele rodzin zostało okaleczonych, że ludzie gór musieli się zmienić. Zmienić lub zginąć. – Wzdrygnęła się. – Nie wiadomo, jak to się dokładnie zaczęło, ale sprawdziło się i z czasem zostało uznane za normę. Z pewnością wielomałżeństwa nie zastąpią tradycyjnych związków, ale zwłaszcza w górach są dość powszechne.
Emily rozejrzała się, aby sprawdzić, czy nie ma w pobliżu dzieci, a potem pochyliła się i zapytała cicho:
– A jeżeli nie polubi się jednego z mężów? Co wtedy? Czy można z nim nie uprawiać seksu, a jeżeli nie, jak to znieść?
Leila z uśmiechem położyła jej dłoń na ramieniu.
– Nie powiem, że to nie problem, ponieważ tak się zdarza. Ale zwykle żony i mężowie są bardzo ostrożni w przyjmowaniu nowego współmałżonka. To poważna decyzja i niekiedy nowi muszą najpierw spędzić „okres próbny”, to znaczy parę miesięcy mieszkać z małżonkami na próbę. Zazdrość i chciwość zwykle rozrywają więzi. – Wzruszyła ramionami. – Nie zawsze się udaje i niekiedy nowy małżonek musi odejść. To trudne, Emily. Jednej osobie trudno się dopasować do drugiej pod względem osobowości i seksualności, a co dopiero większej liczbie. – Oczy jej rozbłysły. – Ale kiedy się udaje, wtedy wszystko wychodzi wspaniale.
Emily rozejrzała się po jadalni.
– Ale Yael, Danny i Amin tak bardzo się od siebie różnią…
Leila uśmiechnęła się i szepnęła znacząco:
– I o to chodzi.
Emily nie wyglądała na przekonaną.
– Pewnie gdybym się tutaj urodziła, nie wydawałoby mi się to takie dziwne…
– Urodziła? Na bogów naszych matek, dziewczyno, Rafael ci nie powiedział? Pochodzę z Victorii, jak ty. Przyleciałam tutaj, gdy miałam dziewiętnaście lat, szukałam pracy i może przygód. Kiedy dowiedziałam się o wielomałżeństwach, nie wierzyłam własnym uszom! A potem poznałam Amina i Aiszę, oświadczyli mi się i… cóż, to był wstrząs. Prawdziwy wstrząs. Ale… – Uśmiechnęła się figlarnie i Emily przez chwilę dostrzegła w niej odważną, przebojową dziewiętnastolatkę. – Ale muszę przyznać, że było to ekscytujące. I nie, moje związki z mężami nie są takie same, bo każdy z nich jest innym mężczyzną. Kiedy potrzebuję pocieszenia i bezpieczeństwa, idę do Amina. Kiedy chcę się zabawić, do Danny’ego, a kiedy porozmawiać, Yael jest najlepszy. Oczywiście to bardziej skomplikowane, ale zawsze znajdzie się partner do tego, czego potrzebujesz albo na co masz ochotę. W każdym aspekcie związku. Zapewne wielomałżeństwo nie każdemu odpowiada, ale, na Boga, z właściwymi ludźmi okazuje się całkiem niezłe.
Uśmiechnęła się łagodnie do swoich wspomnień.
– I ludzie tutaj mają najpiękniejsze ceremonie ślubne. – Musnęła palcami wisiorek na rzemyku.
Emily zawsze była ciekawska, więc i tym razem też się nie powstrzymała.
– Leilo, zauważyłam, że wasza szóstka nosi rzemyki na szyi. Co to jest?
Leila wyciągnęła wisiorek spod bluzki, żeby dziewczyna mogła się lepiej przyjrzeć. Rzemyk był stary, wygładzony i ciemny. Zwisał z niego niewielki kamień z wyrzeźbionym drzewem shatah mallah – „boskim tancerzem”.
– To dar od rodziny Eitanów. Wzór wybrali Amin z Aiszą, kiedy zamieszkali w tej osadzie i wzięli ślub.
Emily przypomniała sobie, jak podziwiała po drodze shatah mallah kołysane górskim wiatrem. Przesunęła palcem po rzeźbie.
– Śliczny.
– Nie zdejmowałam go do trzydziestu lat – pochwaliła się Leila. – Podczas ceremonii ślubnej Amin i Aisza zawiązali mi rzemień. Każde z nich zrobiło jeden węzeł. Aisza pierwszy. Powiedziała mi wtedy: „To węzeł miłości, ponieważ łączy nas dzisiaj miłość”. A potem Amin zawiązał drugi węzeł i powiedział: „To węzeł zapewniający trwałość, żeby miłość nie przeminęła w godzinie próby i trudnych czasach. Związujemy się z radością i pragnieniem, żeby zachować to szczęście. Węzły łączą nas z tobą i ciebie z nami. I pozostaniemy razem, dopóki nie zostaną rozwiązane”.