Hayden War. Tom 2. Narodziny Walkirii. Evan Currie
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Hayden War. Tom 2. Narodziny Walkirii - Evan Currie страница 13
– Wiem, czytałam o tym.
– Oczywiście. No cóż, wydaje się jednak, że pani mózg nauczył się przechwytywać i interpretować te sygnały. To właśnie dlatego zaczęła pani na przykład przejawiać większą wrażliwość na zmiany grawitacji.
– Wiem, doktorze, właśnie ja to zameldowałam, pamięta pan? – przypomniała podporucznik z uśmiechem.
Nie była ekspertem medycznym, znała jednak swoje ciało i jego reakcje.
– To prawda. Potwierdziliśmy wiele z tego, czego się pani domyślała, i znaleźliśmy kilka innych interesujących rzeczy. Widzimy na przykład, że pani reakcje są szybsze, koordynacja oko – ręka o co najmniej piętnaście procent lepsza niż pani poprzedni najlepszy rezultat i w zasadzie zaczyna pani w wąskim zakresie przejawiać zdolności przewidywania.
– Twierdzi pan, że widzę przyszłość?
– Nie, nie o to chodzi – zaśmiał się lekarz. – Jednak pani mózg czyta informacje przesyłane do HUD-a, zanim oczy mają szansę je zobaczyć. W naszych testach zaczynała pani reagować na informację o sekundę przed tym, zanim powinna pani w ogóle ją zarejestrować. Obawiam się, że te zmiany mogą zacząć stanowić przeszkodę, jeśli pani mózg przestanie mieć możliwość filtrowania informacji przesyłanych przez implanty.
– Nie widzę złych stron, poza koniecznością walki o utrzymanie lunchu w żołądku podczas przejścia przez punkt skoku.
– Niestety, mieliśmy sporo problemów z tymi, którzy także dostali taki zestaw implantów. Większość z kandydatów zaczęła cierpieć na niekontrolowaną chorobę lokomocyjną, bóle głowy i inne dolegliwości, które zmusiły nas do wycofania ich z misji i usunięcia modyfikacji.
– Większość? – spytała.
– Jest pani jedyną, która jeszcze używa technologii przekazu neuronowego. Będziemy musieli zmienić to z powrotem na transmisję NFC[5].
Sorilla skrzywiła się. To nie brzmiało dla niej miło, a prawda była taka, że poza pewną nadwrażliwością na zmianę pola grawitacyjnego nic jej nie dolegało.
– Czy dla pewności może mi to pan wytłumaczyć?
– Rekomendujemy usunięcie pani implantów i zastąpienie ich odpowiednikami pracującymi w NFC.
– Na jak długo mnie to wyłącza?
Doktor wzruszył ramionami.
– Nie na długo. Implanty mogą być wymienione przy użyciu mało inwazyjnych metod. Powiedzmy: dwa tygodnie.
– Doktorze, zostałam wyznaczona do misji, do której szkolenie zaczyna się jutro, a sama misja za kilka tygodni.
– Zostanie pani przez kogoś zastąpiona.
Sorilla pokręciła głową.
– Zatrzymam moje implanty, doktorze.
– Poruczniku, wydaje mi się, że nie rozumie pani...
– Rozumiem – przerwała mu. – Choroba lokomocyjna, bóle głowy i tym podobne. Z wyjątkiem tego, że ja nie mam bólów głowy i jestem w stanie kontrolować chorobę lokomocyjną. Jeśli nie ma pan nic więcej, żadnych solidniejszych danych, zatrzymam swoje implanty.
Lekarz zaczynał coś mówić, ale wtedy za jego plecami rozległ się głos:
– Pani podjęła decyzję, doktorze.
Sorilla podskoczyła, stając w postawie zasadniczej, od razu rozpoznając, kto mówi.
– Spocznij – powiedział generał Graves. – A pan może wyjść, doktorze.
– Zamierzam złożyć protest, panie generale. Ten zestaw implantów uznany został za niebezpieczny dla użytkowników prawie rok temu.
– To najbardziej zaawansowany i bezpieczny system, jaki kiedykolwiek został wynaleziony, doktorze – powiedział sucho Graves. – Tak długo, jak pani porucznik będzie chciała go zatrzymać, należy do niej, chyba że implanty zaczną negatywnie wpływać na obiektywne wyniki testów.
– Tak jest, panie generale – skrzywił się doktor, opuszczając pokój z wyraźnym ociąganiem.
Kiedy wyszedł, Graves zwrócił się do Sorilli.
– Proszę się nim nie przejmować. Miał nadzieję zatrzymać tu panią na kilka miesięcy. Próbują rozgryźć, czemu pani organizm nie odrzucił implantów, tak jak to miało miejsce u innych.
– Wycięcie ich ze mnie wydaje się być dziwną metodą studiowania ich wpływu na mój mózg.
Graves lekko się uśmiechnął.
– Testy wykazały, że jest pani zdolna do misji, sier... przepraszam, poruczniku. Jedynym sposobem, aby wyciągnąć panią z Task Force Pięć i spod władzy Brookes, było użycie zwolnienia lekarskiego.
– Świetnie. On po prostu potrzebował szczura laboratoryjnego.
– Dokładnie.
Sorilla skrzywiła się.
– Niech się idzie pier... przepraszam, panie generale. Jestem zdolna do służby.
– Oczywiście, poruczniku – zgodził się Graves, ignorując jej język z lekkim rozbawieniem. Był generałem Wojsk Specjalnych i słyszał dużo gorsze przekleństwa. Wiedział też, że teraz, jako oficer, Sorilla będzie zmuszona sama popracować nad językiem.
Śmieszne było, jak wiele rzeczy, które stanowiły dla sierżanta normę, okazywało się nie do pomyślenia w przypadku podporucznika.
– No cóż, skoro przeszła pani pozytywnie komisję, mam dla pani nowy zestaw ubrań.
– Sir?
– No, poruczniku, spodobają się pani. Obiecuję.
Chiński okręt wojenny „Feng Lau”
W drodze na Haydena
Major Washington poprawił się w fotelu, zwalczając chęć uwolnienia się i podryfowania swobodnie. Chińskie okręty nie były przystosowane do ludzi jego rozmiarów.
Wiedział oczywiście, że pogląd, jakoby wszyscy Chińczycy byli drobni, to mit. Spotkał wystarczająco wielu olbrzymów pochodzących z tego kraju, liczącego w końcu prawie dziesięć miliardów mieszkańców. Technologia wydłużania życia nie była tam przecież zakazana. Jednak jego jakość pozostawiała sporo do życzenia.
Dla Chińczyków komfort nie stanowił priorytetu, a przynajmniej nie na tym poziomie, więc bycie większym niż ich przeciętny rekrut dawało majorowi niezłą lekcję pokory podczas podróży z punktu skoku Centauri do Hayden Jeden.
Niestety,