Mars. W poszukiwaniu życia. David A. Weintraub

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Mars. W poszukiwaniu życia - David A. Weintraub страница 10

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Mars. W poszukiwaniu życia - David A.  Weintraub

Скачать книгу

pod koniec lat osiemdziesiątych. Uran i Neptun, zaledwie małe kropki światła w XIX-wiecznych teleskopach, pojawiły się w świadomości astronomów w czasie, kiedy zanikła już nadzieja na życie na dwóch wcześniej odkrytych planetarnych olbrzymach – Jowiszu i Saturnie. Jako dwie kolejne gigantyczne planety Uran i Neptun nigdy nie wzbudzały żadnego zainteresowania astronomów jako miejsca, w których może istnieć życie.

      Ponadto XIX wiek zapoczątkował epokę intelektualizmu, podczas którego koncepcja pluralizmu, czyli istnienia dużej liczby zaludnionych światów – została podana w wątpliwość. Zgodnie z tą hipotezą, która była w modzie pośród astronomów i filozofów przez kilka stuleci, każdy świat we wszechświecie – słowo „świat” oznaczało gwiazdę, planetę lub księżyc – był z konieczności zamieszkały, ponieważ Bóg nie marnowałby twórczej energii w tworzeniu tych światów, gdyby nie było to miejsce dla ich mieszkańców do wielbienia Boga.

      David Rittenhouse z Filadelfii, kiedy dostarczył swoją Przemowę do American Philosophical Society w 1775 r., był jednym z pierwszych, którzy uznali, że chrześcijaństwo i pluralizm nie mogą iść w parze. Rittenhouse zasugerował, że „doktryna wielości światów”, która oznaczała dla astronomów, iż wszystkie odległe światy były zaludnione przez inteligentne istoty, „jest nierozerwalnie związana z zasadami astronomii, ale ta doktryna jest nadal uważana (…) za walczącą z prawdami, których dowiodła religia chrześcijańska”36. Rittenhouse twierdził, że osoba, która wierzy w życie pozaziemskie, nie może być chrześcijaninem. Thomas Paine rozpowszechnił szeroko to przekonanie, kiedy napisał w swojej książce Wiek rozumu w 1793 r.: „wiara, że Bóg stworzył mnogość światów co najmniej tak licznych jak to, co nazywamy gwiazdami, czyni system wiary chrześcijańskiej w jednej chwili małym i niedorzecznym i rozprasza go w umyśle jak pióra na wietrze”37. W 1853 r., William Whewell, rektor Trinity College na Uniwersytecie Cambridge, po wcześniejszym uzgodnieniu z brytyjskim premierem Robertem Peelem (który później pełnił funkcję wicerektora uniwersytetu) opublikował On the Plurality of Worlds: An Essay (Esej o mnogości światów), w którym twierdzi dość zdecydowanie, że naukowe podstawy stanowiska pluralisty „były naukowo wadliwe i religijnie niebezpieczne”38. Whewell był jednym z najbardziej wpływowych intelektualistów w XIX wiecznej Anglii. Wymyślił on słowo „naukowiec”, by zastąpić nim termin „filozof przyrody”, pełnił funkcję prezydenta British Association for the Advancement of Science i Geological Society. Został również mianowany członkiem Royal Society39. Ogromny wpływ Whewella w środowisku akademickim wywołał silną reakcję i chociaż nie zniechęciło to większości astronomów do opowiadania się za pluralizmem, zmusiło wielu do ostrożniejszych spekulacji na temat życia pozaziemskiego.

      Być może astronomowie, z(wiedzeni) swoim nastawieniem, sami odnaleźli lub wynaleźli powody, by myśleć, że Mars jest taki jak Ziemia. Im więcej badali Marsa, tym mocniej byli przekonani, że uzmysłowili sobie prawdziwość i znaczenie tych podobieństw. Zgodnie z ich logiką skoro na Ziemi występuje życie, a Mars jest podobny do Ziemi, to Mars prawdopodobnie jest również schronieniem dla życia. Co więcej, Mars w przeciwieństwie do Księżyca, Słońca, Merkurego, Wenus, Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna był odporny na antypluralistyczne argumenty Rittenhouse’a, Paine’a i Whewella. U progu XXI w. księżyc Jowisza Europa i księżyc Saturna Enceladus zaczęły przewyższać Marsa jako prawdopodobni kandydaci na schronienie dla pozaziemskiego życia. Jednak od XIX w. i przez większość XX w. to Mars był jedynym obiektem w naszym Układzie Słonecznym, o którym część badaczy nadal twierdziła, choć trwały na ten temat spory, że mogło i nadal może istnieć na nim pozaziemskie życie.

      Rozdział 3

      Mars i Ziemia jako bliźniacy

      Astronomowie uzbrojeni w teleskopy zakochali się w Marsie już na początku epoki instrumentów optycznych służących do obserwacji kosmosu. Mars był jasny, zmieniał kolory i miał intrygujące, kontrastujące jaśniejsze i ciemniejsze regiony. Co więcej, ponieważ Mars oprócz Wenus jest bliżej Ziemi niż wszystkie inne planety, oglądany przez teleskop mógł być widoczny jako dość duży. W dodatku w przeciwieństwie do pobliskiej Wenus oraz Merkurego, które czasami były widoczne zaledwie jako wąskie sierpy, tarcza Marsa była zawsze w pełni oświetlona. W odróżnieniu od innych znanych planet w Układzie Słonecznym Mars wabił astronomów i utrzymywał ich uwagę. Pod koniec XVIII w. wiedza na temat fizycznych właściwości Marsa zgromadzona przez astronomów przekonała ich, że możemy myśleć o tych dwóch planetach jak o bliźniakach, ponieważ dzielą ze sobą tyle wspólnych cech.

      Niemal od razu po upowszechieniu teleskopów obserwacje Marsa znalazły się w centrum uwagi, najpierw we Włoszech, a później w całej Europie. Astronomów tamtych czasów zdumiewało to, że patrząc na Marsa, zobaczyli coś, co spodziewaliby się dostrzec, obserwując z daleka przez teleskop Ziemię. Jedną z najważniejszych wczesnych obserwacji Marsa było wykrycie za pomocą teleskopu plamy na powierzchni planety. W 1636 r. prawnik, optyk i amator astronomii z Neapolu, Francesco Fontana, odkrył ciemną plamę prawie dokładnie pośrodku dysku Marsa, którą określił jako „bardzo czarną pigułkę”. Dostrzegł ją ponownie w 1638 r. Ponieważ Fontana również zauważył podobną „pigułkę” na powierzchni Wenus podczas obserwacji przeprowadzonych dekadę później, jego mała „czarna pigułka” na Marsie była prawie na pewno iluzją, wytworzoną przez słabą optykę jego domowego teleskopu, lecz ani on, ani jemu współcześni tego wówczas nie rozumieli40. Ciemna plama Fontany jest ważna nie dlatego, że została błędnie przypisana Marsowi, ale dlatego, że zwróciła uwagę innych astronomów na Marsa jako obiekt, który może ukazać uważnym badaczom coś więcej niż rozmyty, pozbawiony wyrazistych cech dysk. Przekaz wydawał się jasny: Mars ma sekrety do odkrycia, a astronomowie uzbrojeni w teleskopy mogą zajrzeć w głąb kosmosu, odsłonić marsjańską zasłonę i rozwikłać tajemnicę Czerwonej Planety.

      Następny raport o marsjańskich plamach dotyczył prawdopodobnie rzeczywistych cech powierzchni Marsa. Jezuita ojciec Daniello Bartoli, oglądający Marsa przez swój teleskop w Wigilię Bożego Narodzenia 1644 r., podobnie jak Fontana w Neapolu wykrył dwie plamy na „dolnej części” Marsa. Bartoli nie zanotował innych szczegółów dotyczących Marsa, ale zachował dla nas jedną inną osobistą refleksję. Napisał: „Jeśli Bóg pozwoli, przyszli obserwatorzy być może będą mogli zobaczyć je (owe plamy) dokładniej”41. Zainteresowanie jezuitów marsjańskimi plamami przeniosło się w czasie następnej dekady z Neapolu do Rzymu. Tam ojciec Giambattista Riccioli oraz ojciec Francesco Grimaldi pracujący razem w Collegio Romano w Rzymie zanotowali, że zaobserwowali plamy na Marsie podczas wielu nocy w latach 1651, 1653, 1655 i 165742.

      Mars znajduje się w najlepszym miejscu do obserwacji z Ziemi mniej więcej co dwa lata, kiedy to Ziemia dogania wolniej poruszającego się Marsa i obie planety są po tej samej stronie Słońca i ułożone są w jednej linii z punktu widzenia Słońca. Ze względu na tę częstotliwość Riccioli i Grimaldi rejestrowali obserwacje Marsa co dwa lata w połowie XVII w. Takie ustawienie się dwóch planet po tej samej stronie Słońca, które w języku astronomii nazywa się opozycją, zdarza się dla Ziemi i Marsa co 780 dni i jest po prostu rezultatem tego, że Ziemia (365,25 dni) obiega Słońce szybciej niż Mars (686,98 dni). Podobnie jak dwóch biegaczy na torze, z Ziemią na krótszej, wewnętrznej trasie, Ziemia dogania Marsa co dwa lata i 50 dni, podczas gdy krążą wokół Słońca z różnymi prędkościami kątowymi. W tych momentach opozycji Mars znajduje się najbliżej Ziemi, dlatego też wygląda na większego dla obserwatorów z Ziemi.

Скачать книгу


<p>36</p>

D. Rittenhouse, An oration delivered February 24, 1775, before the American Philosophical Society John Dunlap, Philadelphia 1775, s. 19–20.

<p>37</p>

Th. Paine, The Age of Reason, Freethought Publishing Company, London 1880, s. 38.

<p>38</p>

M.J. Crowe, The Extraterrestrial Life Debate, 1750–1900, Dover, Mineola 1986.

<p>39</p>

Stanford Encyclopedia of Philosophy; http://plato.stanford.edu/entries/whewell/.

Rozdział 3. Mars i Ziemia jako bliźniacy

<p>40</p>

C. Flammarion, La Planète Mars, Paris 1892, wyd. ang.: Camille Flammarion’s The Planet Mars, red. W. Sheehan, tłum. P. Moore, Springer, London 2015, s. 6–9.

<p>41</p>

Ibid., s. 11–12.

<p>42</p>

Ibid., s. 14.