Nie chcę być tylko kochanką. Maureen Child

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nie chcę być tylko kochanką - Maureen Child страница 4

Nie chcę być tylko kochanką - Maureen Child Millionaires of Manhattan

Скачать книгу

Usiłowała wsadzić piąstkę do buzi.

      – Zgadza się, a pani to kto?

      – Melissa Gable. – Kobieta zsunęła z ramienia czarną torbę i położyła ją na fotelu przed biurkiem, następnie zanurzyła w niej rękę. Po chwili wręczyła Ethanowi kopertę. – Jestem z opieki społecznej. Przyszłam przekazać panu Emmę Baker.

      – A kim jest Emma Baker?

      – Proszę, to ona – rzekła kobieta, podając Ethanowi dziecko.

      ROZDZIAŁ DRUGI

      Wyszedłszy z firmy, Gabriel pojechał do Pam Cassini; musiał dać upust złości oraz frustracji.

      Kiedy po bezowocnej rozmowie z bratem wracał do swojego gabinetu, czuł się paskudnie. Wiedział, że wszyscy słyszeli ich ostrą wymianę zdań. W dodatku porobili zakłady i zwycięzcą okazał się Ethan. Dlaczego Ethan jest tak uparty, tak nierozsądny? I dlaczego on, Gabe, nie urodził się pierwszy? Gdyby jako pierworodny zarządzał firmą, wszystko wyglądałoby inaczej.

      – A tak już zawsze będę młodszym bratem – mruknął. Oraz młodszym wspólnikiem, który musi walczyć o uznanie.

      Ech, może jednak powinien był jechać do siebie? Wynajmował apartament zajmujący połowę ostatniego piętra w najlepszym hotelu w Huntington Beach. Człowiek w ponurym nastroju nie powinien absorbować sobą innych, z drugiej strony nie chciał być sam.

      – Dobra, przyznaj się. Po prostu chcesz się z nią zobaczyć.

      W ciągu sześciu miesięcy Pam stała się dla niego kimś ważnym. Kiedy się poznali, nie chciał się z nikim wiązać. Zbyt często spotykał kobiety, które na siłę pragnęły zaprzyjaźnić się z jednym z braci Hart. Pam różniła się od nich; była silna, mądra, ambitna. I podobnie jak on, kochała swoją pracę.

      Jej mieszkanko na cichej uliczce w Seal Beach było ciepłe i przytulne. Do środka prowadziły jaskrawe żółte drzwi, przy których stały terakotowe donice z białymi i różowymi kwiatami.

      Zastukał i czekał, przestępując z nogi na nogę.

      – Mój brat jest uparty jak osioł – wyrzucił z siebie, kiedy drzwi się otworzyły.

      Pam popatrzyła na niego ze współczuciem.

      – Nadal się sprzeciwia?

      Gabriel stanął przed białym kominkiem gazowym, w którym na sztucznych kłodach drewna buzowały płomienie.

      – Zareagował jak wampir na widok czosnku.

      Na nic nie zwracał uwagi, ani na wygodne meble, ani na rozchodzącą się po wnętrzu woń świeżo zaparzonej kawy, ale kiedy Pam ruszyła w jego stronę, na moment zapomniał o wściekłości na brata i skupił wzrok na dziewczynie.

      Była niska, ale jej cudowne krągłości dosłownie zapierały dech. Dziś miała na sobie biały T-shirt ciasno opinający biust oraz czarne legginsy podkreślające kształtne uda i biodra. Była boso. Zauważył, że paznokcie u stóp ma pomalowane na czerwony kolor.

      Uwielbiał jej długie czarne włosy, brązowe oczy o najcieplejszym spojrzeniu, jakie kiedykolwiek widział, oraz zmysłowe usta, które kusiły go od pierwszej sekundy. Poznali się pół roku temu na zjeździe producentów czekolady. On oczywiście reprezentował Heart Chocolates, ona rozdawała broszury reklamujące swoją firmę.

      Wieczorem umówili się na kolację i szybko stali się nierozłączni. W ciągu tych paru miesięcy nauczył się na niej polegać, wierzyć w jej intuicję. Pam słuchała z zaciekawieniem, gdy opowiadał o swoich planach, zachęcała go, by się nie poddawał. Tyle że na razie nic z tych planów nie wychodziło.

      Dziś Pam zacisnęła rękę na jego ramieniu, jakby chciała dodać mu otuchy.

      – Mówiłam, że rozmowa z Ethanem niewiele da. Wystarczy nam przepis.

      Powtarzała to od kilku tygodni, a on się wciąż wahał. Receptura na wyroby Heart Chocolates była tajna. Każdy producent strzegł swojej niczym oka w głowie. Wszyscy mieli się na baczności przed szpiegami przemysłowymi. Mając wykradziony przepis, konkurenci mogli użyć go do własnych wyrobów, sprzedać, zamieścić w internecie…

      Podobnie jak inni wytwórcy, Hartowie od pokoleń nikomu spoza rodziny nie zdradzali swojej receptury. Gabe nie chciał być pierwszym Hartem, który łamie tę zasadę.

      – Zastanów się – kontynuowała Pam. – Znam świetnego cukiernika, mistrza czekolady, któremu możemy zaufać. Facet przygotuje próbki nowych smaków, które przedstawisz Ethanowi. Kiedy Ethan je skosztuje, na pewno przyzna ci rację i da zielone światło.

      Gabe pokręcił głową. To była piękna fantazja, ale bez oparcia w rzeczywistości.

      – Nie znasz mojego brata.

      – Ale znam ciebie – powiedziała szeptem, który zawsze przejmował go dreszczem. – Jesteś zdeterminowany, a kiedy w coś wierzysz, nie rezygnujesz. Dążysz do celu i go zdobywasz. Mnie zdobyłeś…

      Uśmiechnął się. Czy mógł się dłużej złościć, gdy miał przed sobą piękną kobietę, która spoglądała na niego z pożądaniem w oczach?

      – A ty mnie.

      – Dobrze mówisz. – Oblizała wargi, po czym objęła Gabe’a za szyję i powoli zbliżyła usta do jego warg.

      Natychmiast poczuł podniecenie. Żadna kobieta nie rozpalała go tak jak Pam. Przez moment zastanawiał się, jak długo to potrwa. Kiedy ten ogień się wypali?

      Ale po chwili przestał myśleć. Kiedy koniuszkiem języka rozchyliła jego wargi, znikła frustracja, złość, wszystko. Była tylko ona i on. I kiedy ocierali się o siebie w zmysłowym tańcu, nic innego się nie liczyło. Tu było jego miejsce, u boku tej cudownej istoty.

      – Chcesz mi coś powiedzieć? – spytała Sadie, spoglądając na niemowlę, które Ethan trzymał na ręku.

      – To nie moje, jeśli o to pytasz. – Zawsze był ostrożny. Nie miał dzieci i nie zamierzał mieć. – Chybabym wiedział, gdybym jakieś zrobił. Zresztą przed chwilą sama mi zarzuciłaś, że nie wychylam nosa z firmy. To na pewno nie jest moje.

      – „To” jest dziewczynką, a nie jakimś bezosobowym czymś.

      – W porządku. Ona, ta dziewczynka, nie jest moja.

      – Teraz już jest – stwierdziła Sadie, przerzucając dokumenty, które dała im kobieta. – Jej rodzicami są Bakerowie, Maggie i Bill Baker. Kojarzysz nazwisko?

      Dziecko zaczęło kopać, potem skrzywiło się i wydarło wniebogłosy.

      – Co temu jest?

      – Pewnie nie lubi, jak się o niej „to” – mruknęła Sadie, zabierając mu niemowlę. Po chwili płacz ustał.

      Na wszelki wypadek Ethan cofnął się

Скачать книгу