Kariera Nikodema Dyzmy. Tadeusz Dołęga-mostowicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Kariera Nikodema Dyzmy - Tadeusz Dołęga-mostowicz страница
Spis treści
Rozdział dwunasty
Rozdział dwudziesty trzeci
Karta redakcyjna
Redaktor prowadzący: Andrzej Gumulak
Redakcja: Donata Cieślik
Korekta: Konstancja Boniatowska; Sławomira Wroniecka
Projekt okładki, skład i łamanie: Dawid Szulik
Copyright © by Wydawnictwo Czarno na białym,
Warszawa 2017
Wydawnictwo Czarno na białym Sp. z o.o.
ul. 1 Sierpnia 28/48
02-134 Warszawa
ISBN 978-83-64374-40-1
Konwersja: Wydawnictwo Czarno na białym
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20
Rozdział pierwszy
Właściciel restauracji dał znak taperowi1 i tango urwało się w połowie taktu. Tańcząca para zatrzymała się w środku ringu.
– No i co, panie dyrektorze? – zapytała szczupła blondynka, wyzwalając się z ramion partnera i podchodząc do stolika, na którym półsiedział gruby człowiek o spoconej twarzy.
Właściciel wzruszył ramionami.
– Nie nada się? – lekko rzuciła blondynka.
– Pewno, że nie. Drygu nijakiego nie ma ani szyku. Żeby choć jaki przystojny był...
Zbliżył się tancerz.
Blondynka przyjrzała się uważnie jego mocno znoszonemu ubraniu, rzednącym włosom, koloru włoskiego orzecha, z lekka kędzierzawym i rozdzielonym na środku głowy, wąskim ustom i silnie rozwiniętej szczęce dolnej.
– A pan już gdzie tańczył?
– Nie. To jest, tańczyłem, ale prywatnie. Nawet mówili, że dobrze...
– Ale gdzie? – obojętnie zapytał właściciel restauracji.
Kandydat na fordansera2 obrzucił smutnym wzrokiem pustą salę. – W swoich stronach, w Łyskowie.
Grubas się roześmiał. – Warszawa, panie drogi, nie żaden Łysków. Tu trzeba elegancko, panie drogi, z szykiem, z fasonem. Szczerze panu powiem: nie nadajesz się pan. Lepiej poszukaj pan sobie innej roboty. – Zawrócił się na pięcie i poszedł do bufetu.
Blondynka pobiegła do garderoby.
Taper zamknął fortepian.
Kandydat na fordansera leniwie przerzucił przez ramię płaszcz, wcisnął na czoło kapelusz i ruszył do drzwi. Minął go pikolo3 z tacą tartinek, w nozdrza uderzył smakowity esencjonalny