Idę moją własną drogą. Beata Pawlikowska
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Idę moją własną drogą - Beata Pawlikowska страница 4
Mam wszystkie możliwości, jakie tylko może mi podsunąć moja fantazja.
Mogę wpadać na genialne pomysły. Mogę podejmować odważne decyzje. Mogę codziennie rano zaczynać dzień od uśmiechu do mojego własnego życia.
Czy to nie jest cudowne???!!!
Patrzę i zachwycam się.
Marzę i uśmiecham się do moich marzeń.
Cieszę się z tego, co mam.
Jestem dumna z tego, co już udało mi się osiągnąć.
Wiem, że uda mi się jeszcze wiele fantastycznych spraw.
Żyję moje życie już teraz, dzisiaj!
Seks jest dla mnie wymianą szczęścia
Seks między dwiema kochającymi się osobami to wymiana szczęścia. Pozytywnych emocji. Kosmicznej jedności i więzi.
Daje dodatkową siłę.
Jest czymś całkiem boskim. Boskim nie w znaczeniu przyjemności, ale doświadczenia absolutu, przekroczeniem ziemskich ograniczeń.
Nie jest tak dlatego, że go idealizujesz albo chcesz użyć go jako narzędzia do zdobycia pewnych emocji.
Wprost przeciwnie.
On jest właśnie taki w swojej oryginalnej, prawdziwej naturze.
Niewielu ludzi jest w stanie tak go doświadczyć, ponieważ przeszkadzają im w tym ich własne podświadome uprzedzenia i lęki.
Ja też odkryłam to dopiero niedawno.
Wcześniej seks był dla mnie czymś pożądanym i brzydkim jednocześnie. Był jak wieczna walka między czymś radosnym i smutnym, czymś skrytym i wyzwolonym, czymś dobrym i złym.
Pragnęłam go, ale w gruncie rzeczy uważałam go za coś wstydliwego, gorszącego, niewłaściwego. Czułam, że w nim tonę, zatapiam się, gubię się w nim.
Wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Teraz wiem, że wtedy podświadomie chciałam przez moment należeć do kogoś.
Chciałam czuć, że jestem posiadana.
Chciałam czuć, że ktoś mnie ma w taki sposób, że bardziej nie mógłby mnie mieć. Na własność. Całą mnie, razem z ciałem i duszą.
Podkreślę jeszcze raz, że wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Wtedy czułam tylko, że lubię seks. Nadzwyczajnie go lubię. Chcę, żeby zdarzał się jak najczęściej.
To wcale nie znaczy, że byłam wtedy szczęśliwa.
Seks wywoływał we mnie uczucie radości pomieszane z dziwną tęsknotą i niewytłumaczalnym smutkiem.
Nie dawał mi spełnienia. Dawał mi tylko potrzebę na więcej.
Długo nie rozumiałam dlaczego tak było.
Teraz wiem, że moja podświadomość usiłowała w ten sposób zdobyć poczucie bezpieczeństwa.
W podświadomości – czyli w tej części umysłu, do której wtedy nie miałam dostępu i zupełnie nie wiedziałam jakimi prawami się rządzi – istniało przekonanie, że seks zawsze musi się wiązać się z niewolą i przemocą.
I jeszcze jedno: że kiedy jesteś w tej niewoli i kiedy ktoś stosuje wobec ciebie przemoc i posiada cię na własność, to znaczy, że ciebie akceptuje i kocha.
Wiem, to może brzmieć nieprawdopodobnie i pewnie sama nie mogłabym w to uwierzyć gdybym to usłyszała kilkanaście lat temu, ale teraz wiem, że taka była właśnie prawda.
Moja podświadomość nosiła w sobie taki komunikat i w związku z tym żądała, żebym była często „posiadana”, ponieważ to da mi poczucie bezpieczeństwa i potwierdzenie, że ktoś mnie kocha.
Dlatego chciałam być „posiadana”, bo tylko wtedy naprawdę czułam się kochana.
Lubiłam seks tylko dlatego, że był dla mnie dowodem miłości. Ktoś, kto chce mnie wziąć na własność, na pewno mnie kocha. Tak wtedy podświadomie czułam.
Teraz wiem, że jest inaczej.
Cudowne jest to uczucie wolności.
Dzisiaj wiem, że nie muszę być przez nikogo posiadana, żeby być kochaną.
Jestem kochana przez cały czas, ponieważ JA KOCHAM SIEBIE.
Ja daję sobie podstawowe i najważniejsze poczucie bezpieczeństwa.
Nie muszę już zdobywać go manipulując innymi ludźmi ani używając do tego seksu.
Seks jest wspaniałą wymianą dwóch szczęśliwych dusz, które łączą się ciałem.
Jest wolny od przemocy, smutku, tęsknoty.
Nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek formą niewoli czy poczucia zniewolenia. Nie wymaga oddawania siebie na własność ani posiadania nikogo.
Seks jest czystym aktem wymiany szczęścia. Jest jak wspólne szybowanie po niebie. Bez wyścigów, bez poddawania się i bez walki.
Seks jest czymś pięknym i niewinnym.
Czymś czystym i boskim. Boskim, czyli bliskim Bogu.
Kocham, podziwiam i szanuję
Jest wiele sposobów okazywania szacunku, przyjaźni i podziwu. Na przykład kiedy masz nową, śnieżnobiałą, przepiękną koszulę, to wieszasz ją na specjalnie dobranym wieszaku, pierzesz w delikatnym płynie i z czułością prasujesz.
Nie zachowasz się wobec niej jak w stosunku do podartej, brudnej, stęchłej ścierki do podłogi, prawda? Nie wrzucisz jej do kosza na śmieci, zatrzaskując szybko klapę, żeby więcej na nią nie patrzeć.
No właśnie.
Bo najbardziej dbasz o to, co kochasz, podziwiasz i uważasz za ważne.
Czy tak właśnie traktujesz swoje ciało?
Czy zdarza ci się wrzucić do niego coś, co jest określane mianem śmieci?
I czy umiesz odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak robisz?
Czy wrzuciłabyś jakiekolwiek śmieci do swojej nowej, białej torebki? Pewnie nie. Bo nie chcesz jej zniszczyć. Chcesz, żeby była ładna i czysta, prawda?
Dlaczego