Próby. Księga pierwsza. Montaigne Michel

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Próby. Księga pierwsza - Montaigne Michel страница 25

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Próby. Księga pierwsza - Montaigne Michel

Скачать книгу

ale obcując z nimi i wracając wciąż do nich, można się z tym oswoić: inaczej, co do mnie, byłbym w nieustannym strachu i gorączce; nikt może bowiem równie mało nie ufał swemu życiu i nikt tak mało jak ja nie wierzył w jego trwałość. Ani zdrowie, które jak dotąd dopisuje mi bardzo dobrze z nieznacznymi tylko zakłóceniami, nie przydłuża mi nadziei; ani choroby mi jej nie ukrócają: w każdej minucie wydaje mi się, że się umykam samemu sobie i powtarzam bez ustanku: „Wszystko, co można zrobić innego dnia, można równie i dzisiaj”. Zaiste, wypadki i niebezpieczeństwa niewiele tylko albo nic wcale zbliżają nas do naszego końca; jeśli pomyślimy, prócz tego wypadku, który, zda się, zagraża nam najbardziej, ile ich jeszcze zostaje, ile milionów innych wisi nam nad głową, pojmiemy, że w zdrowiu czy w chorobie, na pełnym morzu czy w domu własnym, w bitwie czy w spoczynku, śmierć jest nam zarówno bliska: Nemo altero fragilior est; nemo in crastinum sui certior141. Dla dokończenia tego, co mam zrobić przed śmiercią, każda chwila wydaje mi się krótka, choćby szło o godzinę zwłoki.

      Pewnego dnia ktoś, przeglądając moje papiery, znalazł rozporządzenie w jakiejś rzeczy, którą życzyłem, aby po mojej śmierci wykonano. Objaśniłem (jak w istocie było), iż będąc jeno o milę od domu, zdrów i rześki, co rychlej to spisałem, nie czując się pewny, czy dojadę z powrotem. Tak nieustannie hodując w sobie te myśli i obcując z nimi, jestem w każdej chwili tak przygotowany, jak tylko człowiek być może, i nadejście śmierci nie będzie dla mnie żadną niespodzianką. Trzeba być zawsze obutym i, ile tylko w waszej mocy, gotowym do drogi, a zwłaszcza pilnować się, aby mieć wówczas do czynienia jeno z samym sobą;

      Quid brevi fortes iaculamur aevo

                        Multa? 142

      dość z tym bowiem będziemy mieli do czynienia bez innych przydatków. Jeden bardziej niż na śmierć samą skarży się, iż przecina mu ona plany wspaniałego zwycięstwa; drugi, iż trzeba mu się wynosić, zanim córkę wydał za mąż i dopełnił wychowania dzieci; inny żałuje towarzystwa żony, inny syna jako głównych radości swego bytowania. Ja w obecnej chwili jestem, Bogu dzięki, w takim stanie, iż mogę wynieść się, kiedy się jemu spodoba, bez żalu za jaką bądź rzeczą, chyba za życiem, gdyby strata jego była mi bolesna. Rozwiązałem już wszystkie węzły; pożegnałem się ze wszystkimi z wyjątkiem siebie. Nigdy żaden człowiek nie przygotował się czyściej i pełniej do opuszczenia świata i nie wyzwolił się zeń doskonalej, niż ja spodziewam się to uczynić. Najbardziej martwa śmierć jest najzdrowsza.

      …Miser! o miser (aiunt)! omnia ademit

            Una dies infesta mihi tot praemia vitae: 143

      a budowniczy:

      Manent (powiada) opera interrupta, minaeque

      Murorum ingentes144.

      Nie trzeba nic przedsiębrać na tak daleką metę, a przynajmniej nie przejmować się tak namiętnie pragnieniem ujrzenia końca dzieła. Zrodzeni jesteśmy do działania:

      Cum moriar, medium solvar et inter opus: 145

      uznaję, aby każdy działał i przedłużał zadania życia ile może; niechaj śmierć zajdzie mnie sadzącego kapustę, ale niedbającego o nią, a jeszcze mniej o mój ogród nieobrobiony. Patrzałem na zgon człowieka który, w ostatniej chwili, żalił się nieustannie, iż mu śmierć przecina, na piętnastym czy szesnastym z naszych królów, nić dziejów nad którymi pracował:

      Iliud in his rebus non addunt: Nec tibi earum

      Iam desiderium rerum super insidet una146.

      Trzeba się wyzbyć takich pospolitych i zgubnych trosk. Tak samo jak zakładano cmentarze przy kościołach i w najbardziej uczęszczanych stronach miasta, iżby, jak powiada Likurg, przyzwyczaić pospólstwo, niewiasty i dzieci, aby się nie przerażały widokiem umarłego i aby to ustawiczne widowisko kości, grobów i pogrzebów przypominało co nas czeka;

      Quin etiam exhilarare viris convivia caede

      Mos olim, et miscere epulis spectacula dira

      Certantum ferro, saepe et super ipsa cadentum

      Pocula, respersis non parco sanguine mensis147;

      i jako Egipcjanie po swoich festynach ukazywali obecnym wielki obraz śmierci, przy czym jeden z nich krzyczał: „Pij i wesel się, po śmierci bowiem będziesz oto taki”: tak i ja przywykłem mieć śmierć nieustannie nie tylko w wyobraźni, ale i na ustach. I o nic tak chętnie się nie wywiaduję, jak o śmierć ludzi, „jakie słowa rzekli, jakie oblicze, jaką postawę mieli przy tym”; ani też żadnych ustępów z historii nie śledzę tak uważnie. Widać to po przykładach, jakie wplatam, że szczególnie umiłowałem ten przedmiot. Gdybym się parał układaniem książek, sporządziłbym komentowany rejestr rozmaitych śmierci. Kto by nauczył ludzi umierać, nauczyłby ich żyć. Dicearch napisał księgę o podobnym tytule, ale w innym i mniej użytecznym celu.

      Powiedzą mi, iż rzeczywistość tak dalece prześciga tu wyobraźnię, że nie ma w tym tak pięknego ćwiczenia, które by nie zawiodło w ostatecznej chwili. Niech sobie mówią; rozmyślać o tym jest z pewnością z bardzo wielką korzyścią; a przy tym czyż to jest nic dojść bodaj do tego punktu bez obawy i gorączki? Więcej jeszcze: natura sama przychodzi nam z pomocą i dodaje odwagi: jeśli śmierć jest nagła i gwałtowna, nie mamy czasu się jej obawiać, jeżeli inna, to widzę, iż w miarę jak pogrążam się w chorobę, przychodzi mi wraz naturalnym sposobem i niejaka pogarda życia. Uważam, że o wiele trudniej przychodzi mi strawić myśl o śmierci, gdy jestem zdrów, niż kiedy leżę chory: tym bardziej, że wówczas nie czepiam się tak mocno lubości życia, a to w miarę jak zaczynam tracić możność ich kosztowania; patrzę na śmierć o wiele mniej przerażonym wzrokiem. To mi daje nadzieję, iż im bardziej będę się oddalał od życia a zbliżał do śmierci, tym łatwiej przyjdzie mi się oswoić z tą zamianą. Tak samo jak w wielu okolicznościach potwierdziłem to, co powiada Cezar, iż rzeczy wydają się nam często większe z daleka niż z bliska; tak znowuż zauważyłem, iż będąc zdrów, o wiele więcej obawiałem się chorób, niż kiedy w nie popadłem. Rześkość, jakiej zażywam, uciechy moje i siły przedstawiają mi tamten stan jako coś tak niezgodnego z tym, którym się cieszę, iż przez imainację148 powiększam dwa razy te dolegliwości i zdają mi się o wiele cięższe, niż kiedy ich brzemię naprawdę mnie przywali. Mam nadzieję, iż tak samo wyda mi się ze śmiercią.

      Patrzmyż, jak w owym przeobrażeniu i przyrodzonym upadku, jakim podlegamy, natura zasłania nam widok naszych klęsk i ubytków. Cóż zostaje starcowi z krzepkiej młodości i minionego życia?

      Heu! senibus vitae portio quanta manet 149!

      Gdy pewien żołnierz z gwardii Cezara, złamany i schorzały, podszedł doń na ulicy, prosząc o zwolnienie ze służby, iżby szedł umrzeć spokojnie, ów, patrząc na jego wyniszczenie, rzekł trefnie: „Zali mniemasz, iż jesteś jeszcze przy życiu?”. Gdyby to na kogo spadło nagle, nie sądzę, abyśmy byli zdolni znieść taką odmianę: ale prowadzeni ręką natury po łagodnym i nieznacznym spadku, powoli, stopień po stopniu, schodzimy aż do tego nędznego stanu i oswajamy się z nim

Скачать книгу


<p>141</p>

Nemo (…) certior (łac.) – „Niech nikt nie myśli, że jest dalej grobu, ani że jutra pewniej doczeka niż bliźni” (Seneca [Minor], Epistulae morales ad Lucilium, 91; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>142</p>

Quid (…) multa? (łac.) – „Czemuż w tym krótkim żywocie/ Cel tak daleki gonimy?” (Horatius, Odae, II, 16, 17; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>143</p>

Miser (…) vitae (łac.) – „Biadaż nam, biada! krzyczą, oto dzień ów wrogi/ Zabrał nam wszystkie nasze dobra i nadzieje!” (Lucretius, De rerum natura, III, 911; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>144</p>

Manent (…) ingentes (łac.) – „Porzucają robotę i potężne mury/ Groźnie sterczące…” (Vergilius, Aeneida, IV, 88; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>145</p>

Cum (…) opus (łac.) – „Jeśli mnie śmierć ma zabrać, to wśród lubej pracy!” (Ovidius, Amores, II, 10, 36; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>146</p>

Iliud (…) una (łac.) – „Lecz tego ci nie mówią, że w owych opałach,/ Nie będziesz miał tych pragnień ani zachceń zgoła!” (Lucretius, De rerum natura, III, 913; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>147</p>

Quin (…) mensis (łac.) – „Stąd zwyczaj był prastary, biesiadę ożywiać/ Krwi przelewem i dania przeplatać turniejem/ Bijących się na ostro, co często padali/ Na stoły, krwią bryzgając pomiędzy puchary” (Silius Italicus, Punica, XI, 51; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]

<p>148</p>

imainacja (daw.) – dziś: imaginacja; wyobraźnia. [przypis edytorski]

<p>149</p>

Heu (…) manet (łac.) – „Ach, jakżeż mała cząstka zostaje dla starców!” (Maximianus Pseudo-Gallus, Elegiae, I, 16; tłum. Edmund Cięglewicz). [przypis tłumacza]