Agady talmudyczne. nieznany Autor
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Agady talmudyczne - nieznany Autor страница 32
III. Mądrość i szaleństwo
Pewnego dnia Dawid powiedział do Boga:
– Jak wielkie są Twoje dzieła, Boże! Wszystko, co uczyniłeś, mądrze uczyniłeś. Mądrość jest najlepszym Twoim dziełem, ale dlaczego stworzyłeś również szaleństwo?
Na to Bóg odpowiedział:
– Szaleństwo też ci się kiedyś przyda.
W jakiś czas po tym, kiedy Dawid, uciekłszy przez Saulem, udał się do Akisza, króla Gat, powiada Bóg do Dawida:
– Dokąd idziesz? Przecież dopiero wczoraj zabiłeś Goliata. Jego miecz wisi u twego pasa. Krew na nim jeszcze nie wyschła, a ty udajesz się do Akisza, u którego bracia Goliata służą jako jego przyboczni strażnicy. Są jego osobistymi ochroniarzami.
Kiedy Dawid przybył do pałacu Akisza, bracia Goliata natychmiast mu doradzili:
– Zabij go! Zrób z nim to, co on zrobił z naszym bratem, Goliatem.
Odpowiada na to Akisz:
– Przecież zabił go w uczciwej walce. Obaj zgodzili się walczyć. Założyli się, że kto kogo pokona, temu cały lud się podda.
– Jeśli tak – odpowiedzieli bracia Goliata – to ustąp mu swój tron. Tak przecież umówili się przez walką. Skoro Dawid zwyciężył, wszyscy Filistyni powinni stać się jego niewolnikami.
Widząc, że Akisz gotów jest spełnić żądanie braci Goliata, Dawid zaczął prosić Boga:
– Panie świata, użycz mi trochę szaleństwa.
– Mówiłem ci – odpowiada Bóg – że także szaleństwo może się przydać mądrym ludziom w pewnych okolicznościach.
I Dawid zaczął udawać szaleńca. Wypisał kredą na drzwiach: „Akisz jest mi winien sto dinarów, a jego żona pięćdziesiąt”. Żona i córka Akisza również były chore psychicznie. On szalał na zewnątrz domu, a one wewnątrz. Akisz nie mógł tego wytrzymać. O mało sam nie postradał zmysłów.
Nie namyślając się długo, rozkazał przepędzić Dawida. W ten sposób Dawid uniknął śmierci.
Wtedy zrozumiał, o co chodziło Bogu, i tak powiedział:
– Chwalę Boga w każdym czasie! W czas mądrości i w czas szaleństwa.
IV. Osa i pająk
Król Dawid zobaczył kiedyś osę gryzącą pająka. Powiada wtedy do Boga:
– Władco świata, po co stworzyłeś takie brzydkie istoty na świecie? Osy psują miód pszczół i na dodatek potrafią użądlić. Pająk nie przestaje tkać, ale sukni z jego tkaniny nie da się zrobić.
Odpowiada mu na to Bóg:
– Nie kpij z mych stworzeń! Przyjdzie czas, że od nich zależeć będzie twoje życie.
W niedługi czas po tym, kiedy, uciekając przed Saulem, Dawid schronił się w jaskini, Bóg zesłał pająka, który pajęczyną zakrył wejście do jaskini. Goniący Dawida Saul stanąwszy przed jaskinią, już chciał wejść do niej, ale spostrzegłszy, że otwór jest zasnuty pajęczyną, doszedł do wniosku, że gdyby tam się skrył Dawid, musiałby przedtem rozerwać pajęczą nić. Zrezygnował więc z wejścia do jaskini i pobiegł dalej.
Dawid odczekał jakiś czas, po czym wyszedł z jaskini. Wtedy zobaczył pająka. W lot zrozumiał, że jemu zawdzięcza ocalenie. Pocałował pająka i rzekł:
– Błogosławiony jest Twój Stwórca i błogosławiony jesteś Ty. Potem, kiedy Dawid przybył do obozu Saula, zobaczył, że ten śpi w namiocie i wszyscy jego żołnierze leżą pogrążeni we śnie wokół jego namiotu. W otworze prowadzącym do namiotu Saula leżał z rozłożonymi nogami Abner. Dawid, po cichutku, przeszedł przez jego nogi do namiotu, skąd zabrał stojący przy łóżku Saula dzbanek z wodą, po czym zamierzał się wycofać. Tymczasem Abner w chwili, kiedy Dawid znalazł się między jego nogami, zwarł je i przydusił Dawida tak mocno, że ten nie mógł się wydostać.
Wtedy zjawiła się osa, która ugryzła Abnera w nogę i ten natychmiast je rozwarł. W ten sposób Dawidowi udało się bezpiecznie opuścić namiot Saula. Znowu przyszło mu podziękować Bogu za stworzenie takich istot jak osa i pająk.
V. Dawid i Mikal
Kiedy po licznych bitwach stoczonych z nieprzyjaciółmi nastał czas pokoju, Dawid przewiózł z wielką paradą Arkę z Tablicami do swojej rezydencji, do Jerozolimy. Cały lud towarzyszył Arce w drodze do stolicy. Ludzie szaleli z radości. Dęli w szofary, grali na trąbkach i na różnych innych instrumentach. Na czele pochodu kroczył król ubrany w szczerozłote szaty i klaskał w dłonie. Rozwinąwszy poły królewskiego płaszcza, śpiewał i tańczył. Przy każdym ruchu jego złote szaty łopotały, mieniły się blaskiem kolorów i rytmicznie, w takt muzyki wydawały słodko brzmiące dźwięki. Na dachach i w oknach wszystkich domów Jerozolimy stały kobiety i dzieci patrzące z podziwem na tańczącego na czele pochodu króla Dawida.
Żona króla, Mikal, również stała w oknie, żeby zobaczyć, co robi jej mąż. Zmartwiło ją zachowanie króla. Kiedy Dawid wszedł do pałacu, zaatakowała go słowami:
– Pięknie wyglądałeś! Żydowski król ładnie się dziś popisał przed swoimi sługami. Nie tak, jak na zięcia króla Saula przystało. Gdzie tobie do naszej rodziny, która zawsze słynęła z cnotliwości i świętości. Nikt z naszej rodziny nie obnażał nawet palca u nogi, a ty szeroko rozwarłeś poły płaszcza i drygałeś nogami niczym ulicznik.
Dawid odpowiedział jej głosem, w którym zabrzmiała duma:
– Dla kogo to uczyniłem? Czy dla śmiertelnego króla? Uczyniłem to na cześć Boga, na cześć króla królów! Członkowie twojej rodziny dbali tylko o własną cześć. Cześć dla Boga mniej ich obchodziła. Ja postąpiłem odwrotnie. Dla Boga gotów jestem zawsze zrezygnować z własnej czci. A co do „sług”, to się mylisz. To nie słudzy. To są żydowskie matki. Matki dzieci żydowskich. Dumny jestem z nich!
Otym Dawid śpiewał w „Pieśni pielgrzymek”:
„Panie, nie wywyższa się serce moje” – kiedy Samuel namaścił mnie na króla.
„I nie wynoszą się oczy moje” – kiedy pokonałem Goliata.
„Ani nie chodzi mi o rzeczy zbyt wielkie” – kiedy mnie z powrotem na tron posadziłeś18
„I zbyt cudowne dla mnie” – kiedy świętą Twoją Arkę na miejsce zaniosłem.
„Zaiste, uciszyłem i uspokoiłem mą duszę;
Jak dziecię odstawione od piersi u swej matki,
Tak we mnie spokojna jest dusza moja” – nie wstydzę się swego zachowania. Wszystko co czyniłem, dla Twojej czci uczyniłem.
VI. Harfa
18