Szaniec. Agnieszka Jeż
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Szaniec - Agnieszka Jeż страница 16
– To tym bardziej nieoczekiwane, bo ksiądz Daniel był pod opieką najlepszego olsztyńskiego kardiologa.
– Tak? Poproszę od razu o imię i nazwisko.
– Tylko proszę mnie nie zrozumieć opacznie, ja w żaden sposób nie sugerowałem, że pan profesor mógłby coś zrobić źle. – Ksiądz Zwoleński momentalnie się usztywnił.
– Nie, oczywiście, to sprawa formalna, proszę się nie obawiać.
– Skoro tak… Profesor Tadeusz Szuba, kiedyś ordynator, teraz na emeryturze, ma prywatną praktykę w Olsztynie. Jeśli potrzebny adres lub telefon…
– Nie, dziękuję, znajdę.
– No tak… Och, proszę wybaczyć, ale to taki szok. Ksiądz Daniel jest… był wybitną osobowością. Tak pięknie się zapisał swoją posługą w historii warmińsko-mazurskiego Kościoła. Nie stąd, a wrósł w tę ziemię najmocniej.
– Tak? A skąd ksiądz pochodził? – zapytała Wiera, bo nigdy nie wiadomo, co się przyda.
– Ze Lwowa. Jego rodzice byli ze Lwowa, akcja „Wisła” ich tu przyniosła. Do Olsztyna, tam ksiądz dorastał, tam do liceum chodził i wreszcie do seminarium. I, co ciekawe, a zarazem budujące, bo pani pewnie nie wie – ksiądz Daniel to pierwszy katolik w rodzinie… A w którym zakładzie znalazły się jego doczesne szczątki?
Wiera pomyślała, że nomenklatura kościelna jest bardzo specyficzna.
– Ciało jest w kostnicy…
– Kiedy moglibyśmy je zabrać?
– …zakładu medycyny sądowej – dokończyła. – To zależy od wyników sekcji.
– Sekcji? – Ksiądz Zwoleński zareagował bez zwłoki.
– Tak. – Krótkie pytanie, krótka odpowiedź.
– Ale przecież mówiła pani… przepraszam, ale zapomniałem, jaki ma pani stopień?…
„Oho, zaczyna się”, pomyślała Wiera.
– Sierżant. Sierżant Wiera Jezierska.
– Więc mówiła pani, pani sierżant, że to zawał…
– Powiedziałam, że problemy z sercem.
– Tak czy owak, zrozumiałem, że to przyczyna naturalna. – Głos księdza Zwoleńskiego wchodził w mniej przyjazne rejestry.
– Cóż, ponieważ ksiądz Hryciuk był w dobrej formie i pod dobrą opieką, co sam ksiądz podkreślał, dopełnimy formalności i sprawdzimy, dlaczego jego serce przestało bić.
Wiera poczuła na sobie wzrok Kosonia. Delikatnie wzruszyła ramionami. Kłamstwo w wersji soft wcale nie było takie łatwe.
– Oczywiście.
To było „oczywiście” bogate w treści: trudno, przyjmuję do wiadomości ten stan, ale go nie akceptuję i postaram się go zmienić.
– Pani sierżant ma teraz pewnie dużo pracy, to może, żeby nie kłopotać, ja już się będę dowiadywał o przebieg spraw u nas, w wojewódzkiej?
Zabrzmiało bardzo uprzejmie, ale sens był jasny. Wiera właśnie po raz pierwszy w karierze zawodowej została szturchnięta palcem, a potem tym samym palcem jej pogrożono.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.