Powody do ucieczki. Блейк Пирс
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Powody do ucieczki - Блейк Пирс страница 6
Religia, pomyślała Avery.
Ofiara miała gwiazdę za głową.
Gwiazdę Dawida?
Po obejrzeniu zwłok na łodzi i mieszkaniu Avery zaczęła tworzyć w swoim umyśle zdjęcie zabójcy. Pewnie ją zaatakował z hallu. Zabójstwo było szybkie i nie pozostawił żadnych śladów, nie popełnił błędów. Odzież i rzeczy osobiste ofiary zostały pozostawione w schludnym miejscu, aby nie przeszkadzać w mieszkaniu. Przeniesiony został tylko dywan i w tym obszarze oraz wokół krawędzi pozostał kurz. Coś wskazywało jednak na gniew zabójcy. Skoro był tak drobiazgowy pod każdym innym względem, zastanawiała się Avery, to dlaczego nie oczyścił z kurzu boków dywanu? Po co w ogóle zabierać dywan? Dlaczego nie zostawić mieszkania w idealnym stanie? Próbowała to rozpracować: najpierw skręcił jej kark, rozebrał ją, odłożył ubranie i zostawił wszystko w porządku, ale potem zawinął ją w dywan i wyniósł jak jakiś dzikus.
Podeszła do okna i spojrzała na ulicę. Było kilka miejsc, w których ktoś mógł ukryć i obserwować mieszkanie, nie będąc zauważonym. Wzywało ją jedno z nich: ciemna, wąska uliczka za płotem. To tam byłeś?, spytała siebie. Obserwowałeś ją? Czekałeś na odpowiedni moment?
– No więc? – niecierpliwił się O’Malley. – Jak sądzisz?
– Mamy tu seryjnego mordercę – oznajmiła.
Rozdział 4
– Zabójca jest silnym mężczyzną – kontynuowała Avery. – Najwyraźniej obezwładnił ofiarę i musiał ją zanieść do mariny. To wygląda na osobistą wendetę.
– Skąd to wiesz? – zapytał Holt.
– Po co miałby się tak męczyć z przypadkową ofiarą? Nie wydaje się, żeby cokolwiek skradziono, więc nie był to napad. Sprawca był precyzyjny we wszystkim oprócz tego dywanu. Jeśli ktoś spędził tyle czasu na planowaniu morderstwa, rozbieraniu ofiary i ułożeniu jej ubrania w koszu, po co zabierać jej przedmioty? Wygląda to na zaplanowany ruch. Chciał coś wziąć. Może po to, żeby pokazać, że jest potężny? Że może? Nie wiem. I po co zostawiać ciało ofiary na łodzi? Nagie i na widoku całego portu? Ten facet chce być zauważony. Chce, żeby wszyscy wiedzieli, że to on zabił. Możemy tu mieć do czynienia z kolejnym seryjnym zabójcą. – Niezależnie od tego, jaką podejmie pan decyzję dotyczącą tego, kto zajmuje się tą sprawą – spojrzała na O’Malleya – powinien pan to zrobić szybko.
O’Malley zwrócił się do Holta.
– Will?
– Wiesz, co ja o tym myślę – zadrwił Holt.
– Ale podejmiesz tę decyzję?
– To wielki błąd.
– Ale?
– Cokolwiek burmistrz sobie życzy.
O’Malley zwrócił się do Avery.
– Czy jesteś na to gotowa? – zapytał. – Bądź ze mną szczera. Właśnie zakończyłaś sprawę bardzo głośnego seryjnego morderstwa. Prasa ukrzyżowała cię na każdym kroku. Raz jeszcze wszystkie oczy będą zwrócone na ciebie, ale tym razem także burmistrz będzie zwracał szczególną uwagę. Prosił konkretnie o ciebie.
Serce Avery zabiło szybciej. Zmienianie świata na lepsze było tym, co naprawdę kochała w swojej pracy policjantki, ale tym, czego pragnęła najbardziej, było łapanie seryjnych morderców i pomszczenie zmarłych.
– Mamy wiele innych otwartych spraw – powiedziała – oraz proces.
– Mogę przekazać wszystko Thompsonowi i Jonesowi. Możesz nadzorować ich pracę. Jeśli weźmiesz to na siebie, jest to numer jeden na liście priorytetów.
Avery zwróciła się do Ramireza.
– Wchodzisz w to?
– Wchodzę – skinął poważnie głową.
– Zajmiemy się tym – zdecydowała.
– Dobrze – O’Malley westchnął. – W takim razie przydzielam ci tę sprawę. Kapitan Holt i jego ludzie zajmą się ciałem i mieszkaniem. Będziesz miała pełny dostęp do akt oraz ich pełną współpracę podczas tego śledztwa. Will, do kogo powinni się zwrócić, jeśli będą potrzebować informacji?
– Do detektywa Simmsa – powiedział.
– Simms, którego widzieliście dziś rano, jest głównym śledczym – wyjaśnił O’Malley – blond włosy, ciemne oczy, ogólnie – twardziel. Łodzią i mieszkaniem zajmuje się A7. Simms skontaktuje się z tobą bezpośrednio, jeśli natknie się na jakiekolwiek nowe tropy. Może powinnaś na razie porozmawiać z jej rodziną. Zobacz, co uda ci się odkryć. Jeśli masz rację co do tego, że to jest sprawa osobista, mogą być w to zaangażowani lub mieć jakieś informacje, które mogą pomóc.
– Będziemy nad tym pracować – obiecała Avery.
Avery wykonała szybki telefon do detektywa Simmsa ustaliła, że rodzice ofiary mieszkali nieco dalej na północ, poza Bostonem, w mieście Chelsea.
Przekazywanie wiadomości rodzinom było drugą najbardziej znienawidzoną częścią pracy Avery. Chociaż potrafiła obchodzić się z ludźmi, zaraz po tym, jak dowiedzieli się o śmierci ukochanej osoby, ich złożone emocje ją obezwładniały. Psychiatrzy nazywali to pięcioma etapami żałoby, ale Avery uważała to za powolne tortury. Najpierw pojawiało się zaprzeczenie. Przyjaciele i krewni chcieli wiedzieć wszystko o ciele – informacje, które tylko by ich bardziej zasmuciły i bez względu na to, ile oferowała Avery, bliscy ofiar nigdy nie byli w stanie sobie tego wyobrazić. W drugiej kolejności przychodził gniew: na policję, na świat, na wszystkich. Następnie były negocjacje.
– Jesteś pewna, że nie żyją? Może nadal żyją.
Te etapy mogą mieć miejsce na raz, mogą się ciągnąć latami, albo jedno i drugie jednocześnie. Ostatnie dwa etapy – depresja i akceptacja – zwykle miały miejsce, gdy Avery była gdzie indziej.
– Muszę przyznać – zadumał się Ramirez – że nie lubię znajdować zwłok, ale dzięki temu mamy możliwość pracować nad tą sprawą. Koniec procesów i papierkowej roboty. Świetne uczucie, prawda? Robimy to, co chcemy i nie musimy być obciążeni biurokracją.
Pochylił się, by pocałować ją w policzek.
Avery odsunęła się.
– Nie teraz – zaprotestowała.
– Nie ma problemu – odpowiedział, unosząc ręce. – Po prostu pomyślałem, wiesz… że już jesteśmy w związku.
– Słuchaj – zaczęła i musiała naprawdę pomyśleć, co powiedzieć w następnych słowach. – Lubię cię. Naprawdę cię lubię, ale to wszystko dzieje się zbyt szybko.
– Zbyt