Długa noc w Paryżu. Dov Alfon
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Długa noc w Paryżu - Dov Alfon страница 22
W supermarkecie jednak byli otoczeni przez ludzi ze swojej części świata. Każdy mógł cichaczem sięgnąć po telefon i zadzwonić na policję. Zhulong z towarzyszem udali się na Quartier Asiatique z myślą, że tu łatwiej będzie im się wtopić w tłum, ale tak jak poprzednie decyzje ta też okazała się przestrzelona. Trafili do jedynej części Paryża, gdzie mogli łatwo zostać zidentyfikowani.
Partner stał obok bez ruchu i wciąż wpatrywał się w ekrany, na których teraz wyświetlano reportaż o przemocy na Bliskim Wschodzie. Wyglądał bardzo młodo, niemal jak dziecko, ale doskonale rozumiał powagę sytuacji. Jego pierwszym zadaniem przed rozpoczęciem misji było wybranie miejsca na lotnisku bez strażników i kamer. Rozmawiał z ponad dwudziestoma pracownikami terminala, przez godzinę przepytywał firmę budowlaną, osobiście obszedł cały teren trzy razy.
Nie rozumiał, co zrobił nie tak. Ale jedno wiedział na pewno: to bez znaczenia. Zawiódł i podwoił ryzyko, że jego dowódca zostanie złapany. Szukał jakichś właściwych słów – zastanawiał się, czy może jakoś naprawić ten błąd i na coś się przydać. Jego umysł odmawiał współpracy.
Nylonowe peleryny i parasolki w ich dłoniach nagle zaczęły ważyć tonę. Każda interakcja z kimkolwiek w dzielnicy – a co dopiero zapłacenie za towary przy kasie, nad którą najpewniej znajdowała się kamera – stanowiła zagrożenie. Porzucili niedoszłe zakupy na jakiejś półce i ruszyli na poszukiwanie wyjścia. Niebezpieczeństwo musiało poprawić ich orientację w terenie, bo tym razem wynurzyli się z labiryntu w niecałą minutę.
Deszcz przestał padać. Przed nimi wznosiły się wieże Quartier Asiatique. Kryjówka czekała. W tej sytuacji jednak właściciele bezpiecznego mieszkania – nie wspominając o sąsiadach i tysiącach przechodniów mijanych po drodze – mogli w każdej chwili wydać ich policji.
Zhulong popatrzył na prawo. Po widoku mew i odgłosach wiatru ocenił, że niedaleko jest rzeka. Miał nadzieję, że okaże się dość głęboka, by pochłonąć ciało jego młodego i dobrze zapowiadającego się partnera, którego szczęście zawiodło akurat w najpiękniejszym mieście świata.
Rozdział 27
System szyfrujący uruchomił swoje złożone algorytmy. Jej rozmówca, Zeev Abadi, pojawił się na ekranie i patrzył prosto do kamery, nie poruszając ani jednym mięśniem. Nie wolno im było się odzywać, dopóki proces szyfrowania nie dobiegnie końca – to trwało około minuty. Oriana zawsze czuła się niezręcznie w tym czasie zawieszenia, jak podczas milczącej podróży windą z nieznajomym. Skorzystała jednak z tej okazji, by poprosić Rachel o kawę.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.