Królowa nocy. Izabela Zawis
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Królowa nocy - Izabela Zawis страница 12
– Bo prawdziwy bezmózgi półgłówek postanowił na ciebie nawrzeszczeć. – Leon wpadł jej w słowo.
Zaśmiała się cicho.
– Przepraszam – powiedział skruszony. – To się więcej nie powtórzy – zapewnił ją, całując jej skroń.
Westchnęła rozczulona jego troskliwym zachowaniem.
– Nie. Nie powtórzy się – powtórzyła sztywno. – Nie będziesz miał ku temu okazji – dodała szeptem.
Leon zesztywniał, mocniej ściskając dłoń, którą nadal trzymał w swojej. Odważyła się spojrzeć mu w oczy. Spodziewała się, że ją zbombarduje, ale zamiast tego dojrzała tylko rozczarowanie i zawód.
– Dlaczego? – zapytał. – Pieniądze? Tysiąc złotych – podbił stawkę. – Plus moje auto na sam koniec – chwytał się wszystkich możliwości.
Wyrwała swoją dłoń, odrzucając głowę w tył na oparcie i zakrywając oczy rękoma.
Jęknęła.
– Zwariowałeś? Nie chcę twoich pieniędzy ani samochodu. Skarbówka zjadłaby mnie z butami – zabrzmiał jej stłumiony głos.
– A więc czego chcesz? – zapytał rozpaczliwie.
Ciebie i twojego serca, pomyślała smutno.
– Niczego – odparła. – Mam swoje powody.
– Oliwio, nie będę błagać – uprzedził ją z ostrzeżeniem w głosie.
Uśmiechnęła się, ale uśmiech nie dotarł do jej oczu.
– Wcale tego od ciebie nie żądam – zauważyła rozsądnie. – Klucz do tej pięknej bestii leży na stole – przypomniała, wstając z kanapy. – Drzwi same się zatrzasną.
Chciała dodać „żegnam”, ale te słowa nie chciały przejść jej przez gardło.
Swoje kroki skierowała do sypialni, cicho zamykając za sobą drzwi. Jednak natychmiast stanęły otworem. Leon objął ją w pasie, przyciągając do siebie.
– Proszę – złamał swoją zasadę i powiedział błagalnym szeptem. – Jak mogę cię przekonać?
Przytuliła policzek do nagiego torsu, wsłuchując się w bicie jego serca, które waliło niemal tak samo jak jej własne. Chciała się zgodzić. Pragnęła go. Bardzo. Ale nie miała zamiaru się sprzedawać. Zaświtał jej w głowie pewien pomysł. Tak prosty, że aż genialny.
– Leon? – spojrzała na niego. Pochylił głowę, wpatrując się w Oliwię wyczekująco, a w zakamarkach jego oczu zatliła się iskierka nadziei. – Jeśli mnie chcesz… pocałuj mnie – dodała szeptem. – To jest mój warunek – odezwała się pełnym słodyczy i pewnym głosem.
Jeśli Oliwia zaskoczyła go do tej pory parę razy, to teraz powaliła go na łopatki. Był kompletnie zszokowany.
– Zwariowałaś? – zawołał zduszonym głosem. – Ja nie…
– Tak, wiem. Nie całujesz nikogo – wpadła mu w słowo. – Ale jeśli chcesz ze mną negocjować, to jest właśnie mój warunek.
Myślał, że zna kobiety i ich zagrywki, ale najwyraźniej przyszła pora, żeby zweryfikować swoje osądy.
– Tylko tyle? – zapytał, powątpiewając. Wpatrywał się w nią podejrzliwie, szukając ukrytych motywów czy cienia fałszu.
– Tylko tyle – zapewniła go, powtarzając jego słowa niczym echo.
Nie powiedziała nic więcej, czekając na ruch Leona. Piłeczka była po jego stronie. Od niego zależała trajektoria jej lotu. Wiedział o tym. To Oliwia w tej chwili rozdawała karty, ale ostateczną decyzję pozostawiła jemu.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.