Odwet Wysokiej Gwiazdy. Erin Hunter

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Odwet Wysokiej Gwiazdy - Erin Hunter страница 26

Автор:
Серия:
Издательство:
Odwet Wysokiej Gwiazdy - Erin Hunter

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      – I żyją z nami w obozie?

      – Tylko w porze zielonych liści.

      – I dołączają do patroli? Polują dla klanu?

      – Czasem tak bywa.

      Zatrzymał się.

      – Czy to włóczędzy? – Patrzył za kotką. Dlaczego zachowywała się, jakby odkrył jakiś wielki sekret? Jeśli przybywali co roku, w końcu i tak by się dowiedział.

      Zatrzymała się i odwróciła.

      – Rzeczywiście możesz nazwać ich włóczęgami. Nie przestrzegają zasad klanu.

      – A czy my musimy się zgadzać na ich obecność? Jesteśmy do tego zobowiązani? – spytał, kładąc nacisk na ostatnie słowo.

      Wysunął bezwiednie pazury. Czy Klan Wiatru naprawdę wpuszczał co roku do swego obozu bandę włóczęgów, pozwalał im się panoszyć i częstować zdobyczą?

      Ogon kotki przeciął powietrze ze świstem.

      – Ależ skąd. To nasza decyzja, że pozwalamy im zostać u nas, a także dajemy odczuć, że są mile widziani.

      – Ale przecież włóczędzy są źli, prawda? – Wysoka Łapa przechylił głowę.

      – Nie, nie wszyscy. – Mentorka ruszyła dalej ścieżką. – Ci włóczędzy nie są.

      – Dlaczego więc to taka tajemnica? – spytał kocur, dołączając do niej.

      – Ponieważ lepiej, żeby inne klany nie miały o tym pojęcia.

      – Dlaczego?

      Czy Klan Wiatru łamał kodeks wojownika? – przemknęło mu przez myśl.

      – Teraz pytasz już zupełnie jak kociątko – rzuciła Świtająca Pręga, wciskając nos między kępy trawy. – Przestań zadawać pytania i zademonstruj mi ten ruch, którego dziś rano użyłeś przeciw Ryjówczej Łapie.

      Rozdział 9

      Wysoka Łapa krążył przy wejściu do obozu. Nogi miał wilgotne od rosy. Słońce właśnie wznosiło się nad horyzont, a jego promienie skąpały wrzosy, ożywiając fioletowe kwiaty i sprawiając, że całe wrzosowisko lśniło. Młody kocur obudził się pierwszy, gotów udać się na poranny patrol. Wychodząc z legowiska, szturchnął Ryjówczą Łapę, ale ciemnobrązowy uczeń wciąż był rozespany. Przez szczelinę między gałęziami janowca widać było, jak mruga półprzytomnie, wystawiając pysk poza krawędź posłania.

      Długa trawa zaszeleściła przy Jarze Spotkań i pojawiła się tam Świtająca Pręga. Ziewnęła, przeciągnęła się i poczłapała między kępami trawy.

      – Dzień dobry, Wysoka Łapo.

      – Witaj, Świtająca Pręgo. – Uczeń świsnął ogonem. Dziś miał odbyć swój pierwszy poranny patrol. – Czy sprawdzimy wszystkie granice?

      Mentorka pokręciła głową.

      – Zajęłoby to zbyt wiele czasu. – Skinęła w kierunku skupiska długich źdźbeł, gdzie kolejne koty wychodziły na otwartą przestrzeń. – Rogaty Sus, Żytnia Łodyga i Skowroni Plusk będą z nami patrolować skraj wrzosowisk oraz okolice rozpadliny. Zajęczy Lot, Ryjówcza Łapa, Łani Skok i Jabłkowy Świt oznaczą ponownie granice przy Czterech Drzewach i okolicy Klanu Cienia.

      Ryjówcza Łapa wyczłapał z legowiska uczniów, ziewając.

      – Czy znajdzie się czas na zaatakowanie stosu zdobyczy, nim wyruszymy? – spytał, a jego brzuch zaburczał.

      Wysoka Łapa rzucił okiem na drugą stronę polany. Na stosie leżała tylko sztywna nornica oraz zmiażdżona mysz.

      – Może coś sobie złapiesz podczas patrolu – zaproponował.

      Świtająca Pręga zastrzygła uchem.

      – Żadnych polowań, dopóki nie sprawdzimy granic – oznajmiła. W brzuchu brązowego kocura ponownie zaburczało, a kotka ciągnęła, kiwając głową ze zrozumieniem: – Wrzosowa Gwiazda wyśle wkrótce patrol łowczy. Do naszego powrotu na stosie będzie już pożywienie.

      – Jak w ogóle możesz odczuwać głód? – spytał Wysoka Łapa, sam zbyt podekscytowany, by jeść. Zaczął kręcić kółka wokół mentorki.

      Ryjówcza Łapa przysiadł i zajął się myciem pyska.

      – Ja już mam za sobą pierwszy patrol, nie pamiętasz?

      – Ale to się nie może znudzić! – Wysoka Łapa zbadał powietrze; nie miał dotąd okazji być na wrzosowisku o tak wczesnej porze. – A jeśli zobaczymy intruza? – spytał mentorkę. – Czy możemy go ścigać?

      – To Skowroni Plusk dowodzi patrolem. Jej spytaj.

      Kotka właśnie ku nim zmierzała, ale Wysoka Łapa i tak pomknął jej naprzeciw.

      – Czy będziemy mogli ścigać intruza, jeśli się pojawi?

      – To zależy – odrzekła dowódczyni patrolu, mijając go.

      Potruchtał za nią.

      – Od czego?

      – Od tego, czy będzie to owca, pies, czy może włóczęga – wyjaśniła kotka, zatrzymując się przy jego mentorce. – Ścigamy tylko to, co stanowi zagrożenie dla klanu.

      Młody kot dał się ponieść wyobraźni. A jeśli zaskoczą członków patrolu Klanu Rzeki próbujących się wślizgnąć na wrzosowiska? Albo jeśli trzeba będzie pogonić jakiegoś psa?

      – Kiedy ruszamy? – spytał Świtającą Pręgę.

      – Gdy tylko Żytnia Łodyga i Rogaty Sus skończą plotkować i dołączą do nas.

      Młodzi wojownicy stali w najwyższym punkcie Jaru Spotkań wraz z Łanim Skokiem. Byli wojownikami już pół księżyca. Wysoka Łapa oglądał ich ceremonię, w głębi ducha dumny z tego, że pomógł w ich ocenie. Niemalże im się wtedy wymknął, a teraz jest jeszcze szybszy. Jeśli będzie ćwiczył dalej, z pewnością stanie się najszybszym kotem klanu.

      – Żytnia Łodygo! – Skowroni Plusk smagnęła ogonem, a szara kotka podniosła wzrok.

      – Już idę! – krzyknęła i przeskoczyła przez kępy z Rogatym Susem podążającym tuż za nią. – Przepraszamy! – Zatrzymała się z poślizgiem na mokrej trawie.

      Oczy jej brata zalśniły.

      – Wysoka Łapa patroluje z nami?

      – Tak! – Kocur wyprężył pierś.

      – Chcesz się ścigać? – Młody wojownik przestąpił w ekscytacji

Скачать книгу