Czarny Pies - Powieść Z Serii Ochrona Sprawiedliwości. T. M. Bilderback

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czarny Pies - Powieść Z Serii Ochrona Sprawiedliwości - T. M. Bilderback страница 2

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Czarny Pies - Powieść Z Serii Ochrona Sprawiedliwości - T. M. Bilderback

Скачать книгу

zamknęła oczy, wzięła głęboki wdech i cicho pomodliła się za zabitego mężczyznę. Udało jej się nie zwymiotować. Zginęła przez nią następna osoba, ale będzie myślała o tym później.

      „Widzisz coś?” spytała Charliego.

      „Nie”.

      Jessica podniosła się. „Dobra, Charlie. Wchodzimy powoli do środka. Bądź czujny, przyjacielu”.

      „Pani również”.

      Weszli do pomieszczenia bokiem, plecami do siebie.

      ***

      MASTIFF OBSERWOWAŁ ich z ukrycia. Oddychał cicho przez nos, nie chcąc zwrócić na siebie uwagi. Najpierw zajmie się kobietą. Z mężczyzną może być trudniej.

      ***

      PRZESZUKIWALI POKÓJ i starali się zajrzeć w każdy kąt. W końcu doszli do ciała Ladda.

      „Dobra, Charlie. Które z nas sprawdzi, czy Ladd jeszcze żyje?”

      „Zwykle robi to starszy stopniem, ale tym razem ja się tym zajmę”.

      „Dzięki. Gdzie jest ten potwór?”

      „Nie wiem, ale nachylę się i spróbuję wyczuć tętno”. Charlie uklęknął obok Ladda i objął karabin ramionami.

      Jessica stała tuż obok niego, desperacko rozglądając się za bestią. Zamarła. Usłyszała ledwie dochodzący dźwięk i spojrzała w górę.

      Mastiff stał na rzędzie dwumetrowych szafek. Jessica ledwo dojrzała psa, a zwierzę już rzuciło się na nią z około metra odległości. Kobieta zrobiła szybki unik. Mastiff celował w tułów i chybił o kilka centymetrów. Przefrunął, obok wciąż kucającego nad Laddem Charliego, i znalazł się na podłodze. Lądując, poślizgnął się na krwi i lekko uderzył w szafki w drugiej części pomieszczenia.

      W momencie, w którym Charlie wrzasnął, „Co, u diabła?!”, Jessica krzyknęła do niego, „Uważaj, Charlie! Strzelaj!”. Mastiff złapał równowagę, ale zanim zdążył się obrócić i spróbować kolejnego ataku, mężczyzna wycelował w stronę zwierzęcia i wystrzelił strzykawkę ze środkiem uspokajającym. Trafiła psa nad łapą. Był on jednak olbrzymi i wydawał się odporny na działanie środka. Jessica ciągle mierzyła pistoletem w głowę zwierzęcia. Mastiff obrócił się, opuścił głowę i gapił się na nich. Kobieta dostrzegła w jego oczach wielką inteligencję.

      Zauważyła również, że oczy te lśnią... ognistą czerwienią.

      „Śpij, psie”, powiedział Charlie.

      „Będę musiała go zastrzelić, Charlie”, oznajmiła Jessica.

      Mężczyzna pokiwał głową. „Proszę więc zabić tego sukinsyna, panno Queen”.

      Nagle zwierzę zwróciło głowę w stronę Charliego, jak gdyby zrozumiało, co powiedział. Pies przyjął pozycję do ataku i rzucił się na mężczyznę. W momencie gdy mastiff odbił się od podłogi, drzwi szatni otworzyły się na oścież. To był Burt Oakley. Zobaczył, jak Jessica celuje w psa i krzyknął, „Nieeee!”. Kobieta nacisnęła spust, lecz broń nie wystrzeliła.

      Zwierz chwycił szamoczącego się Charliego Li za gardło. Ugryzł tylko raz i odszedł od krwawiącego mężczyzny. Jessica wciąż naciskała na spust, ale bezskutecznie. Przerażony Burt Oakley patrzył, jak Charlie próbuje oddychać pomimo rozszarpanego i tryskającego krwią gardła.

      Mastiff spojrzał gorejącymi ślepiami na Jessicę i powiedział chrapliwym i głębokim głosem, „Pora na ciebie, suko!”. Skoczył na kobietę z otwartym pyskiem.

      Jessica westchnęła i zerwała się na łóżku. To był tylko zły sen, który powoli zanikał.

      Gdy już uświadomiła sobie, że jest bezpieczna w swoim mieszkaniu, w budynku Ochrony Sprawiedliwości, zaczęła cicho łkać. Płacz wydobywał się z głębi jej duszy. Ten ogromny bulmastif był ‘czarnym charakterem’ z jej pierwszej sprawy, jako pełnoprawnej partnerki. Odziedziczyła ją po Dexterze Becku. Tylko dlaczego w jej śnie ten pies miał gorejące czerwonością oczy?

      „I dlaczego ja cały czas o tym śnię?”, spytała cicho. Ostatnimi czasy ten sen pojawiał się dość często. Co prawda, od momentu jej spotkania z genetycznie zmodyfikowanym bulmastifem minęło już trochę czasu. Skąd w takim razie te koszmary? Czyżby zwierz miał z nią jeszcze rachunki do wyrównania... a może z Charliem?

      Jednak pies był martwy. Jej broń wystrzeliła i pies już nie żył.

      Ta sprawa śmiertelnie ją przeraziła. Burt Oakley, organizator wystawy psów i właściciel bulmastifa, tłumaczył, że zmiany genetyczne miały wpłynąć pozytywnie na inteligencję zwierzęcia. Tak powiedzieli mu genetycy. Miała ona osiągnąć poziom niemalże ludzki, dzięki czemu pies miał lepiej rozumieć polecenia wydawane przez swojego pana. Dowiedział się też od nich, że z tego miotu było więcej szczeniaków. W przypadku psa Oakley’a wystąpił nieoczekiwany efekt uboczny, a mianowicie bulmastif rozwinął u siebie okrutną i brutalną część osobowości. Gdy agenci Ochrony Sprawiedliwości odnaleźli właścicieli pozostałych trzech psów z tego miotu, zwierzęta zniknęły.

      Trzy dorosłe bulmastify.

      Trzy dorosłe, genetycznie zmodyfikowane bulmastify.

      Jessica zadrżała na samą myśl.

      Jedno z tych zwierząt niemal nie załatwiło jej i Charliego, tak samo jak zrobiło to biednemu Jeffowi Laddowi.

      Aż strach pomyśleć, jakich szkód może dokonać trójka takich psów.

      Ochrona Sprawiedliwości musiała coś wymyślić, żeby przerwać ten koszmar.

      Jessica wstała z łóżka. Podeszła do szafy, żeby wyciągnąć z niej szlafrok. Kiedy ją otworzyła, zauważyła, że w środku siedział olbrzymi bulmastif o płonących ślepiach. Jessica krzyknęła. Zaczęła się wycofywać i usiadła gwałtownie, natrafiając na krawędź łóżka.

      „Wciąż tu jesteś, suko!”, warknął mastiff swoim grobowym głosem. Potem skoczył na nią z otwartym pyskiem, z którego lśniły bielą jego kły.

      Jessica obudziła się z krzykiem.

      ***

      DEMONY ZAATAKOWAŁY ponownie. Rozległ się przeszywający ryk.

      „PUŚĆ mnie, do cholery!”

      Wszyscy odwrócili się w kierunku zamieszania.

      Wysoki,

Скачать книгу