Zwodniczy punkt. Dan Brown

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zwodniczy punkt - Dan Brown страница 5

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Zwodniczy punkt - Dan Brown

Скачать книгу

na dnie oceanów i zdolnych do monitorowania ruchów statków na całej kuli ziemskiej.

      Technologie NRO nie tylko pomagały Stanom Zjednoczonym wygrywać konflikty zbrojne, ale dostarczały też niekończący się strumień informacji agencjom takim jak CIA, NSA i Departament Obrony. W ten sposób biuro ułatwiało na przykład walkę z terroryzmem czy lokalizowanie działań zagrażających środowisku naturalnemu, a także zapewniało dane niezbędne do podejmowania decyzji w całym spektrum zagadnień.

      Rachel była tak zwanym skrótowcem2. Jej praca polegała na analizowaniu rozbudowanych raportów i ujmowaniu ich treści w zwięzłe, jednostronicowe podsumowanie. Jak się okazało, miała do tego smykałkę. Dzięki wszystkim tym latom doszukiwania się sensu w bredniach mojego ojca, myślała.

      Obecnie zajmowała najwyższe stanowisko w dziale skrótów – była łącznikiem NRO z Białym Domem. W zakres jej obowiązków wchodziło analizowanie codziennych raportów wywiadowczych, decydowanie, które są ważne dla prezydenta, streszczanie ich w jednostronicowe wyciągi, a następnie przesyłanie zwięzłego materiału prezydenckiemu doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego. W żargonie NRO Rachel Sexton „wypuszczała gotowy produkt i obsługiwała klienta”.

      Tę trudną i czasochłonną pracę uważała za honorowe wyróżnienie, pozwalające przy okazji manifestować niezależność od ojca. Senator Sexton wielokrotnie proponował jej wsparcie, jeśli zrezygnuje z rządowej posady, ona jednak nie miała zamiaru zostać jego dłużnikiem. Los matki dobitnie świadczył o tym, co się może stać, kiedy ktoś taki jak on rozdaje karty.

      Brzęczenie pagera odbiło się echem w marmurowym holu.

      Znowu? Rachel nawet nie sprawdziła komunikatu.

      Zachodząc w głowę, co, u licha, się dzieje, wsiadła do windy, minęła swoje piętro i pojechała prosto na górę.

      Rozdział 4

      Określenie „przeciętny” w odniesieniu do dyrektora NRO byłoby zbyt pochlebne. William Pickering był niski, miał bladą karnację, pospolite rysy, łysinę i piwne oczy, które, choć oglądały najgłębsze tajemnice kraju, przywodziły na myśl dwie płytkie kałuże. A jednak w oczach ludzi, którzy dla niego pracowali, Pickering piętrzył się niczym góra. Jego spokojny sposób bycia i surowe zasady były w NRO owiane legendą. Niezwykle pracowity, noszący proste czarne garnitury, dorobił się przydomka „Kwakier”3. Będąc genialnym strategiem i wzorem kompetencji, kierował swoim światem z niedościgłą wprawą. Jego dewiza brzmiała: „Poznać prawdę. Działać w oparciu o nią”.

      Kiedy Rachel stanęła na progu gabinetu, dyrektor rozmawiał przez telefon. Jego widok zawsze ją zaskakiwał – William Pickering zdecydowanie nie wyglądał na człowieka, który ma prawo obudzić prezydenta w środku nocy.

      Pickering odłożył słuchawkę i gestem zaprosił ją, by weszła.

      – Agentko Sexton, proszę spocząć. – Jego głos był surowy i ostry.

      – Dziękuję, panie dyrektorze. – Rachel usiadła.

      Większość ludzi odczuwała skrępowanie w towarzystwie dyrektora, który niczego nie owijał w bawełnę, ale ona zawsze go lubiła. Stanowił przeciwieństwo jej ojca – niezbyt imponujący fizycznie, zupełnie niecharyzmatyczny, wykonujący swoje obowiązki z bezinteresownym oddaniem, unikający rozgłosu, który tak uwielbiał senator.

      Pickering zdjął okulary i popatrzył na nią.

      – Agentko Sexton, około pół godziny temu zadzwonił do mnie prezydent. W pani sprawie.

      Rachel poruszyła się niespokojnie. Pickering słynął z bezpośredniego przechodzenia do rzeczy. Niezły początek, pomyślała.

      – Mam nadzieję, że nie chodzi o jakiś problem z moimi skrótami.

      – Przeciwnie. Powiedział, że Biały Dom jest pod wrażeniem pani pracy.

      Odetchnęła bezgłośnie.

      – A więc czego chciał?

      – Spotkać się z panią. Osobiście. Natychmiast.

      Jej niepokój znacznie się nasilił.

      – Spotkać się ze mną? W jakiej sprawie?

      – Cholernie dobre pytanie. Nie chciał mi powiedzieć.

      Zatajanie informacji przed dyrektorem NRO przypominało próbę ochrony sekretów Watykanu przed papieżem. Popularny w środowisku wywiadowczym żart mówił, że jeśli William Pickering nie wie o jakimś zdarzeniu, to znaczy, iż nie miało ono miejsca. Rachel była w kropce.

      Pickering wstał i zaczął spacerować przed oknem.

      – Poprosił, żebym natychmiast się z panią skontaktował i wysłał ją na spotkanie.

      – Teraz?

      – Przysłał środek transportu. Czeka na zewnątrz.

      Rachel ściągnęła brwi. Prośba prezydenta była niezwykła, ale przede wszystkim niepokoiła ją zatroskana mina szefa.

      – Oczywiście, ma pan jakieś zastrzeżenia…

      – To chyba jasne! – Pickering pozwolił sobie na okazanie emocji, co nieczęsto mu się zdarzało. – Wybór takiej a nie innej chwili wydaje się niemal prymitywnie przejrzysty. Prezydent chce prywatnie spotkać się z córką człowieka, który wygrywa z nim w sondażach. Uważam, że to wysoce niestosowne. Pani ojciec bez wątpienia byłby temu przeciwny.

      Wiedziała, że Pickering ma rację – co nie znaczy, że dbała o opinię ojca.

      – Ma pan wątpliwości co do pobudek prezydenta?

      – Przysięga zobowiązuje mnie do dostarczania informacji wywiadowczych aktualnej administracji, nie do osądzania jej polityki.

      Typowa odpowiedź Kwakra, pomyślała Rachel. William Pickering nie krył się z tym, że polityków uważa za figury przemykające po szachownicy, przy której zasiadają gracze jego pokroju – zaprawieni w boju „dożywotni”, biorący udział w grze dostatecznie długo, by postrzegać ją z pewnej perspektywy. Dwie pełne kadencje w Białym Domu, mawiał często Pickering, nie wystarczą, żeby zrozumieć prawdziwą złożoność pejzażu polityki globalnej.

      – Może to niewinna prośba – zasugerowała Rachel w nadziei, że prezydent jest ponad takie tanie chwyty w czasie kampanii. – Może potrzebuje streszczenia jakichś tajnych danych.

      – Bez obrazy, agentko Sexton, ale Biały Dom ma do dyspozycji wielu wykwalifikowanych skrótowców. Jeśli chodzi o jakąś wewnętrzną sprawę Białego Domu, prezydent powinien wiedzieć, że nie ma potrzeby kontaktować się z panią. Jeśli nie, powinien zdawać sobie sprawę, że nie należy prosić o aktywa NRO, a następnie odmawiać odpowiedzi na pytanie, w jakim celu to robi.

      Pickering

Скачать книгу


<p>2</p>

gister (ang.) od gist – sedno

<p>3</p>

quaker (ang.) – kwakier; earthquake (ang.) – trzęsienie ziemi