W kręgach władzy Większość bezwzględna Tom 2. Remigiusz Mróz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу W kręgach władzy Większość bezwzględna Tom 2 - Remigiusz Mróz страница 14

W kręgach władzy Większość bezwzględna Tom 2 - Remigiusz Mróz W kręgach władzy

Скачать книгу

była jednak taka, że skupiając się na układankach partyjnych, czuł się znacznie lepiej. Tej nocy sen go nie zmorzył – i to nie tylko dlatego, że rozmyślał o przeszłości. Głowę zaprzątały mu możliwe scenariusze koalicyjne. A emocje, jakie wiązały się z możliwym obaleniem rządu, sprawiały, że oczy miał jak pięciozłotówki.

      Nie wyspał się, ale uznał, że mu to nie zaszkodzi. Po miesiącu spędzonym w błogiej nieświadomości musiał nieco nadgonić.

      Teresa zapewniła go, że zjawi się za godzinę lub dwie, jak tylko upora się z porannymi sprawami.

      Nie wiedział, co konkretnie ma na myśli. Szefowie klubów z pewnością trzymali rękę na pulsie w sejmie i senacie. Wiceprzewodniczący rozpytywali wśród posłów, badali grunt przed podłożeniem ładunku wybuchowego pod rząd Chronowskiego, a…

      Nie, to wszystko zostało już zrobione. Hauer upomniał się w duchu, że Swoboda z pewnością nie zajmowała się niczym innym przez ostatni miesiąc. Teraz mogła dopinać wszystko na ostatni guzik. Może na placu Trzech Krzyży, w Starbucksie, przy espresso. Tak jak on zwykł zaczynać każdy dzień.

      Nie mógł doczekać się, aż do tego wróci. Normalność nie będzie taka, jaką znał dotychczas, ale przywyknie. Może nawet ostatecznie wyjdzie na tym lepiej.

      Czekając na Swobodę, starał się wszczepić w siebie nieco optymizmu. Rezultat nie był wymarzony, ale biorąc wszystko pod uwagę, mogło być znacznie gorzej.

      Teresa zjawiła się jeszcze przed południem, nieco spóźniona. Na wejściu posłała mu ciepłe, niemal matczyne spojrzenie, a potem przeprosiła, że musiał na nią czekać. Przysunęła sobie krzesło i podała Patrykowi brązową torebkę z charakterystycznym logo przedstawiającym syrenę.

      – Espresso brownie – oznajmiła. – Chciałam kupić ci też gazety, ale wyszłam z założenia, że siedzisz z nosem w iPadzie, więc jesteś ze wszystkim na bieżąco.

      Pokiwał głową z uśmiechem. Miał wykupioną subskrypcję na wszystkich stronach, których potrzebował. Dzięki temu przeczytał już od deski do deski dzisiejsze wydania „Rzeczpospolitej”, „Gazety Polskiej Codziennie” i „Głosu Obywatelskiego”, swojej ulubionej prawicowej gazety, której właścicielem był koncern posiadający także większość akcji NSI.

      – Chyba za dobrze mnie pani zna.

      – Tak, czasem odnoszę takie wrażenie.

      Otworzył pakunek ze Starbucksa, dostrzegając, że w środku znajduje się też ciastko czekoladowe. Podał je Swobodzie, a potem sam zabrał się do brownie.

      – Ale działa to w obie strony – zauważył Hauer.

      – Doprawdy?

      – Dzięki czemu wiem, że miała pani wyjątkowo dobry powód, dla którego się spóźniła.

      – Owszem.

      Zazwyczaj nie była tak powściągliwa. Patryk zdawał sobie sprawę, że była premier postrzega go nie tylko jako swojego politycznego faworyta, ale także jako jedną z najbardziej zaufanych osób. Mówiła mu o wszystkim – i nigdy nie musiał ciągnąć jej za język. W tym wypadku jednak wszystko wskazywało na to, że z jakiegoś powodu będzie do tego zmuszony.

      Odłożył brownie do torebki.

      – Co się dzieje? – zapytał.

      – Byłam na posiedzeniu RBN-u.

      – W jakiej sprawie?

      – Wiesz, że nie mogę o tym rozmawiać.

      – Chodzi o szczyt? Coś nie tak?

      Teresa wyraźnie nie miała zamiaru odpowiadać. Trwała z kamiennym wyrazem twarzy, sprawiając wrażenie jednocześnie dystyngowanej i stanowczej osoby. Nie demonstrowała współczucia, właściwie zachowywała się tak, jakby był to jeden ze zwyczajnych poranków, kiedy spotkali się przy kawie na placu Trzech Krzyży.

      – Zwykłe ustalenia – odparła wymijająco.

      Patryk uznał, że musi podejść do sprawy umiejętnie. Owszem, Teresa znała każdy ruch, który mógł wykonać, żeby wyciągnąć od niej informacje, ale on także wiedział, jak ją podejść.

      – Seyda sobie ze wszystkim radzi? – zapytał.

      – Lepiej, niż przypuszczałam.

      Hauer uniósł brwi.

      – Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek będzie ją pani chwalić.

      – Nie?

      – To prawie jak zaprzeczenie prawom fizyki, jak połączenie ognia z wodą – kontynuował. – Ona to podkreślająca swoją kobiecość idealistka, pani to twarda pragmatyczka. Znajdujecie się nie tylko po przeciwnych stronach sceny, ale też pojmowania tego, jak uprawiać politykę.

      – Nie przesadzaj. Mamy trochę wspólnego.

      – Oby nie za dużo.

      Swoboda pozwoliła sobie na lekki uśmiech.

      – Obydwie chcemy, żeby Chronowski trafił tam, gdzie powinien już dawno być. Za kratki.

      Fakt, że premier nadal sprawował swoje stanowisko, był dla Hauera najbardziej dotkliwą porażką. Przygotował wszystko, by lekki podmuch wiatru zmiótł Chronowskiego z życia publicznego. Nie rozumiał, jakim cudem Adam nadal piastował swoje stanowisko.

      – Co stoi temu na przeszkodzie? – zapytał.

      – Nie mamy większości, Patryk.

      – Mieliśmy wystarczającą do przegłosowania wotum nieufności.

      – Mieliśmy.

      – WiL był z nami, duża część Pedepu i SORP też. Co się stało?

      – Twój wypadek się stał.

      – I? – odbąknął Hauer, przygładzając prześcieradło na skraju łóżka. – Wina Chronowskiego nie ulega wątpliwości, całe społeczeństwo jest tego świadome. Adam ciągnie PDP w sondażach w dół, muszą chcieć się go pozbyć.

      – Chcą, ale nie za wszelką cenę.

      – To znaczy?

      Teresa westchnęła.

      – Zanim doszło do wypadku, byłeś naturalnym kandydatem na premiera. Ujawniłeś korupcyjny proceder, brylowałeś na komisji, stałeś się liderem. Nie brano nikogo innego pod uwagę we wniosku o konstruktywne wotum nieufności.

      Skinął głową. Słuchałby tego z przyjemnością i satysfakcją, gdyby nie fakt, że szczególny nacisk Swoboda położyła na czas przeszły.

      – Wszyscy byliśmy zgodni, że Chronowskiego trzeba odwołać, a potem postawić przed Trybunałem Stanu. W konsekwencji uchylić mu immunitet i pozwolić,

Скачать книгу