Pacjenci doktora Garcii. Almudena Grandes

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Pacjenci doktora Garcii - Almudena Grandes страница

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Pacjenci doktora Garcii - Almudena  Grandes

Скачать книгу

st zabezpieczony znakiem wodnym

      Tytuł oryginału: Los pacientes del doctor García

      © Almudena Grandes, 2017

      This edition published by agreement with Tusquets Editores, Barcelona, Spain.

      Copyright © 2019 for the Polish edition by Wydawnictwo Sonia Draga

      Copyright © 2019 for the Polish translation by Wydawnictwo Sonia Draga

      Projekt graficzny okładki: Ilona Gostyńska-Rymkiewicz

      Zdjęcie na okładce: Sergii Figurnyi (adobe.stock.com)

      Zdjęcie autorki: © Itziar Guzmán / Tusquets Editores, Barcelona

      Redakcja: Magdalena Granosik

      Korekta: Aneta Iwan, Iwona Wyrwisz

      Przypisy do rozdziałów I i II – Magdalena Olejnik, do rozdziałów III, IV i V oraz Guillermo i jego historia oraz Osoby – Zofia Siewak-Sojka.

      Nie tylko szpiedzy potrzebują „swoich ludzi” za granicą. Tłumacz także napotyka niekiedy przeszkody, których nie pokonałby bez ich nieocenionego wsparcia. Z całego serca dziękuję za bezinteresowną i niezwykle ofiarną pomoc moim konsultantom z trzech kontynentów: Andrei Busco, Doris Téllez León i Fernandovi Vargasowi Ruízowi.

      Magdalena Olejnik

      ISBN: 978-83-8110-808-9

      Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione i wiąże się z sankcjami karnymi.

      Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórców i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.

      Szanujmy cudzą własność i prawo!

      Polska Izba Książki

      Więcej o prawie autorskim na www.legalnakultura.pl

      WYDAWNICTWO SONIA DRAGA Sp. z o.o.

      ul. Fitelberga 1, 40-588 Katowice

      tel. 32 782 64 77, fax 32 253 77 28

      e-mail: [email protected]

      www.soniadraga.pl

      www.facebook.com/WydawnictwoSoniaDraga

      E-wydanie 2019

      konwersja.virtualo.pl

      Dla Luisa.

      Raz jeszcze, bo nigdy nie będzie dosyć

      Dziś, gdy swej ziemi już nie potrzebujesz,

      W tych książkach nadal jest ci bliska i potrzebna,

      Bardziej rzeczywista i upragniona niż tamta druga;

      I ta, nie tamta, jest teraz twoją ojczyzną.

      Ta, której nauczył cię Galdós,

      Lojalność wroga nawet uszanuje,

      W duchu szczodrej spuścizny Cervantesa,

      Bohaterska w dniu powszednim, bohaterska w walce

      O przyszłość, która do niej należała,

      Nie o niegodną przeszłość, do której powróciła tamta druga.

      Twoją ojczyzną nie jest tamta Hiszpania niegodziwa i ponura,

      W której dziś rządzi kanalia.

      Lecz Hiszpania żywa, dumna,

      Stworzona przez Galdósa,

      Po tej drugiej pociesza i leczy nas ta pierwsza1.

Luis Cernuda, Díptico español,Desolación de la Quimera (1956–1962)

ALMUDENA GRANDESACJENCI DOKTORA GARCÍIKoniec złudzeńSiatka przerzutowa zbrodniarzy wojennych i nazistowskich przywódców kierowana przez Clarę StaufferMadryt – Buenos Aires, 1945–1955

      Ze wszystkich historii w dziejach bez wątpienia najsmutniejszą jest historia Hiszpanii, bo źle się kończy.

Jaime Gil de Biedma, Apología y petición,Moralidades (1966)

      MADRYT, 30 MARCA 1947

      W ostatnią niedzielę marca 1947 roku wyszedłem na spotkanie kobiety, która znała moją prawdziwą tożsamość.

      – No to zobaczmy… – Dozorczyni wyjrzała ze stróżówki, by poddać mnie uważnej inspekcji. – Co nowego dziś pan włożył, don Rafael?

      – Nic szczególnego, Benigna. To nie czasy na strojenie się.

      – Nie musi mi pan tego tłumaczyć, ale… – Poszperała w kieszeni fartucha i wyjęła stamtąd maleńką rozetkę uplecioną z palmowych liści. – Tego chyba mi pan nie odmówi, prawda? Przynajmniej nie straci pan ręki.

      Kto nic nowego nie włoży w Niedzielę Pańskiej Męki, ten więcej nie zobaczy prawej ni lewej ręki. Po dwóch latach suszy, długim szeregu dni rozświetlonych słońcem na niebie tak błękitnym, jakby zostało świeżo namalowane, poranek zapowiadał nie tyle deszcz, co przygnębienie. Było chłodno. Dzieci, wierne tradycji, szły skulone, trzęsąc się z zimna; jakby lekki strój: wiosenne cienkie skarpetki, zwiewne spódniczki lub krótkie spodenki, mógł skutecznie odciąć je od zimy, w której wciąż jeszcze tkwili dorośli; odziani w płaszcze i kapelusze zaciskali dłonie w rękawiczkach na gołych paluszkach dzieci. Te, dla zrównoważenia swojej niedoli, w drugiej ręce niosły palmy wielkanocne przystrojone kwiatami, kolorowymi wstążkami i kokardkami – jak ta, którą wpięła w kieszonkę mojej marynarki Benigna. Inne, mniej szczęśliwe maluchy, cieplej ubrane, bo nie miały nic nowego, czym mogłyby się pochwalić, patrzyły na tamte z zawiścią.

      Kiedy znalazłem się na placu Salesas, wszedłem do baru, niemal pustego w czasie mszy, zamówiłem kawę i usiadłem tyłem do kelnera, by przez witrynę ozdobioną wymalowanymi na biało literami spoglądać na wejście do kościoła Santa Bárbara. Tam właśnie, pomiędzy słowami napisu obiecującego „najlepsze kanapki z kalmarami w Madrycie”, zobaczyłem wyłaniającą się z wnętrza świątyni procesję. Orszak ministrantów uzbrojonych w wielkie złote palmy i małe metalowe kadzidła otaczał pół tuzina księży wystrojonych w haftowane ornaty, których kolory wyznaczały pozycję w hierarchii, całkiem dla mnie nieczytelną. Ruszyli w dół schodów powolnym, uroczystym krokiem, który niebawem mieli podjąć wierni stłoczeni za ich plecami, a ja w tym czasie

Скачать книгу