Pacjenci doktora Garcii. Almudena Grandes

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Pacjenci doktora Garcii - Almudena Grandes страница 3

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Pacjenci doktora Garcii - Almudena  Grandes

Скачать книгу

wniknąć w szeregi nazistowskiej organizacji chroniącej zbrodniarzy wojennych i jako jeden z nich wyemigrować do Argentyny.

      Tymczasem prawdziwy Adrián Gallardo żebrał na ulicach Berlina, a kiedy zatrzymywał go patrol policji, pokazywał dokumenty na nazwisko Alfonso Navarro López.

      Moja historia jest historią trzech mistyfikatorów.

      I

      Szpital polowy

      25 LIPCA 1936 – JOHANNES BERNHARDT W BAYREUTH

      Kompozytor Ryszard Wagner, któremu Bayreuth, niewielkie miasto na wschodzie Niemiec, zawdzięcza światową sławę, ma sporo wspólnego z wizytą Bernhardta. Samochód, którym ten przyjechał z Monachium, zatrzymuje się dokładnie naprzeciw fasady Wahnfried, eleganckiej willi wybudowanej przez muzyka dzięki mecenatowi Ludwika II Bawarskiego zwanego Szalonym.

      W 1936 roku właścicielką Wahnfried jest Winifred Wagner, wdowa i spadkobierczyni jedynego męskiego potomka kompozytora – Siegfrieda, któremu urodziła czwórkę dzieci, nim oddała duszę w służbę innej miłości. Do najważniejszego wydarzenia w jej życiu dochodzi w 1923 roku, kiedy to podczas Festiwalu Wagnerowskiego w Bayreuth energiczny trzydziestoczteroletni mężczyzna składa wizytę państwu Wagnerom. Przedstawia się jako lider Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników, ale jego odwiedziny w najmniejszym stopniu nie są związane z polityką. Jest przekonany, że w całej historii muzyki nie ma drugiego dzieła porównywalnego z twórczością Ryszarda, i pragnie wyrazić swój głęboki podziw potomkom kompozytora. Młoda, dwudziestosześcioletnia pani domu staje się cichym świadkiem owej pełnej żaru przemowy, która wzbudza w niej jeszcze silniejszą namiętność. Od tego momentu Winifred żyje wyłącznie dzięki Adolfowi Hitlerowi i wyłącznie dla niego.

      Bliska zażyłość pomiędzy Führerem a Winifred Wagner przez przeszło dziesięć lat podsyca w Niemczech najróżniejsze plotki. Z pewnością są one znane Johannesowi Bernhardtowi, a niepewność co do tego, ile prawdy się w nich kryje, dodatkowo zwiększa jego nerwowość. W holu oczekuje na nadejście pary, która ogląda właśnie perfekcyjną wersję Zygfryda. Nie słyszy tam orkiestry ani głosów wykonawców. To dzięki nim raz jeszcze udało się sprowadzić Hitlera z Berlina na Festiwal w Bayreuth, gdzie gości go z czułością Frau Wagner. By się tu znaleźć, Johannes Bernhardt musiał odbyć dużo dłuższą podróż.

      Aż do pamiętnego poranka dwudziestego trzeciego lipca 1936 roku losy niemieckiego trzydziestodziewięcioletniego przedsiębiorcy to monotonny ciąg porażek. Nie widząc perspektyw we własnym kraju, w pierwszej połowie lat trzydziestych emigruje do Hiszpanii, ale na Półwyspie także nie dopisuje mu szczęście. Szuka go zatem dalej w hiszpańskim protektoracie w Maroku i wreszcie osiedla się w Tetuanie, gdzie udaje mu się znaleźć zatrudnienie jedynie w niemieckiej firmie importowo-eksportowej. Bernhardt, członek partii nazistowskiej, działa ponadto jako człowiek AO – Auslandsorganisation der NSDAP, zewnętrznej struktury partii, i utrzymuje doskonałe kontakty z marszałkiem Hermannem Göringiem. I tak oto siedemnastego lipca 1936 roku bunt hiszpańskiego wojska w Maroku wreszcie podsuwa mu okazję, której szukał od lat z wielkim wysiłkiem i nikłym skutkiem.

      Bernhardt pospiesznie kontaktuje się ze zbuntowanymi żołnierzami. Nie jest bynajmniej jedynym nazistą mieszkającym w Hiszpanii, ani nawet jedynym w hiszpańskim Maroku, za to jest tym najszybszym, najodważniejszym, tym, który zaskarbi sobie życzliwość kapryśnego losu. Nie przedstawiając żadnych argumentów poza gorliwym zapałem, zgłasza się na pośrednika między puczystami a samym Führerem. Ta pokazowa akcja odmieni jego życie na zawsze.

      Następuje kilka fortunnych dla Bernhardta zrządzeń losu. Po pierwsze: komendantem wojskowym na Wyspach Kanaryjskich jest Francisco Franco. Po drugie: nie będąc jeszcze w żadnym razie głównodowodzącym rebelii, na czele której stanął generał Mola w imieniu generała Sanjurjo (naczelnego dowódcy zbuntowanych, który zginął w katastrofie lotniczej trzy dni wcześniej), Franco zgadza się z nim spotkać w Tetuanie dwudziestego trzeciego lipca, z samego rana. Po trzecie: udaje mu się znaleźć samolot Lufthansy i przekonać pilota Alfreda Henke, żeby zabrał go do Berlina wraz z Adolfem Langenheimem, szefem partii nazistowskiej w protektoracie, i kapitanem lotnictwa Franciskiem Arranzem Monasterio, szefem zbuntowanych sił powietrznych w Maroku. Po skompletowaniu załogi jej członkowie robią sobie zdjęcie na tle maszyny, w której przemierzą pół Europy. Bernhardt pozuje z szerokim uśmiechem i listem w dłoni.

      Od tego momentu szczęście, wcześniej nieuchwytne, zawiera z nim bezwstydne przymierze. O piątej wieczorem tego samego dnia, dwudziestego trzeciego lipca, junkers JU-52 startuje z lotniska w Tetuanie, kierując się do Sewilli, gdzie Henke ryzykuje trudne lądowanie, bo pas w Tabladzie nie ma świateł sygnalizacyjnych; silnik samolotu ulega uszkodzeniu. Po naprawie przeprowadzonej na lotnisku kontynuują lot do Marsylii, gdzie mają uzupełnić paliwo. Francuzi żądają zapłaty we frankach; Bernhardtowi i jego towarzyszom nie udaje się wymienić pieniędzy i wygląda na to, że w tym miejscu ich podróż się skończy, lecz ten problem także jakimś cudem rozwiązują i lecą dalej do Stuttgartu, pomimo że Henke z początku odmawia lądowania na terytorium niemieckim w obawie przed konsekwencjami, jakie może wyciągnąć Lufthansa wobec cywilnego pilota, który porzucił swoją bazę bez pozwolenia. Lot ze Stuttgartu do stolicy Niemiec to już bułka z masłem.

      Rudolf Hess, najwyżej postawiony człowiek NSDAP w Berlinie podczas nieobecności Hitlera, przyjmuje Bernhardta – który sam mianuje się szefem ekspedycji, pomimo że Langenheim zajmuje w partii wyższe stanowisko – i postanawia mu pomóc. Oferuje przybyszom swoją osobistą awionetkę i dotrzymuje im towarzystwa w drodze do Monachium. Tam czeka na nich samochód, którym dwudziestego piątego lipca wieczorem docierają do Wahnfried, w czasie gdy Adolf Hitler delektuje się muzyką Wagnera, siedząc w loży wraz ze swoją przyjaciółką Winifred.

      Gospodyni wydała na cześć gościa małe przyjęcie, ale Führera bardziej interesuje list, który Bernhardt przywiózł mu z Tetuanu. Napisany odręcznie przez samego Franco. Jego treść mieści się na niewielkiej kartce, na której zostało jeszcze miejsce na niemieckie tłumaczenie. Jednak doręczyciel listu nigdy nie przelał go na papier po niemiecku. W kulminacyjnym dla siebie momencie wolał przetłumaczyć a vista słowa Francisca Franco na ojczysty język.

      Ekscelencjo,

      nasz narodowy ruch wojskowy ma na celu walkę ze skorumpowaną demokracją w Hiszpanii i z destruktywnymi siłami komunizmu, którym przewodniczy Rosja.

      Pozwalam sobie zwrócić się do Waszej Ekscelencji za pośrednictwem niniejszego listu. Zostanie on dostarczony przez dwóch Niemców, którzy wraz z nami stali się uczestnikami obecnych tragicznych wydarzeń.

      Wszyscy uczciwi Hiszpanie powzięli stanowczą decyzję rozpoczęcia tej wielkiej walki dla dobra Hiszpanii i Europy.

      Istnieją poważne trudności z szybkim przerzuceniem na Półwysep wypróbowanych sił wojskowych z Maroka, a to ze względu na brak lojalności ze strony hiszpańskiej Marynarki Wojennej.

      Jako naczelny dowódca tych sił zwracam się z prośbą do Waszej Ekscelencji o udostępnienie następujących środków transportu lotniczego:

      10 samolotów transportowych o jak największej ładowności.

      Poza tym proszę o:

      20 pocisków przeciwlotniczych kalibru 20 mm,

      6

Скачать книгу