Kasacja. Joanna Chyłka. Tom 1. Remigiusz Mróz

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kasacja. Joanna Chyłka. Tom 1 - Remigiusz Mróz страница 7

Kasacja. Joanna Chyłka. Tom 1 - Remigiusz Mróz Joanna Chyłka

Скачать книгу

łączący nas stosunek prawny, ale jestem pewna, że gdyby synulek się postarał, szybko by do tego doprowadził.

      – Więc o co chodzi z tym gościem?

      – Nie wiem. Zazwyczaj po pierwszej rozmowie potrafię ustalić, czego oczekuje klient i co zrobić, żeby po zakończeniu sprawy polecił naszą kancę kolegom po fachu. W tym przypadku jest jednak inaczej.

      Nie brzmiało to najlepiej.

      – Rozpracuję go – zapewniła. – Muszę tylko ustalić, czego chce.

      – Jest winny?

      – Z całą pewnością sprawia takie wrażenie.

      – Więc niewinny.

      – Ależ ty jesteś niebywale łebski, Zordon.

      – I nie przyznaje się do niczego?

      Chyłka westchnęła, a potem wyjaśniła, że Langer zasadniczo robi wszystko, by sprawiać wrażenie winnego zarzucanych mu czynów – z tym wyjątkiem, że do tej pory nie zająknął się słowem na temat samego zabójstwa.

      Nie przyznał się do winy, i dlatego teraz siedział w areszcie wydobywczym. W dodatku, mimo usilnych prób Joanny, nie zanosiło się na to, by miał go szybko opuścić. Państwo naciskało na niego wszelkimi dostępnymi sposobami, starając się wymusić złożenie stosownego oświadczenia. Chyłka nie miała pojęcia, w jakim celu. Na miejscu prokuratora nie bawiłaby się w takie podchody, bo materiał dowodowy był solidny, a wyrok skazujący dość pewny. Kwestią otwartą pozostawał jedynie wymiar kary – i z pewnością byłby niższy, gdyby Langer się przyznał.

      Kiedy skończyła, Kordian przez moment milczał.

      – Nieźle mi się trafiło na sam początek – powiedział w końcu.

      – Sam chciałeś jechać, prawda?

      – Mhm – mruknął.

      Wcześniej sądził, że to na tym polu sprawdzi się najlepiej. Miał już doświadczenie w pracy z klientami – cztery semestry w studenckiej poradni prawnej, kilka miesięcy praktyki w kilku mniejszych kancelariach. Teraz obawiał się jednak, że nic nie mogło przygotować go na to, co nadchodzi.

      5

      Posiwiały mężczyzna z równo przyciętą brodą odstawił sojowy deser, żałując, że przyjemność trwała tak krótko. Jakiś czas temu lekarz polecił mu pilnować poziomu cukru, więc przerzucił się na soję. Pierwsze eksperymenty wyszły zaskakująco dobrze, więc jego nawyki żywieniowe zmieniły się w okamgnieniu. On sam zaś dopiero po fakcie uświadomił sobie, że nawet w sojowych produktach bogato występuje biała śmierć. Desery były jego jedynym nałogiem i największą słabością – ale wiedzieli o tym tylko nieliczni.

      Jednym z nich był łysy mężczyzna w garniturze, który teraz siedział po drugiej stronie biurka Siwowłosego.

      – Dowiedziałeś się wszystkiego? – zapytał gospodarz, odsuwając puste opakowanie po deserze.

      – Tak.

      – Więc słucham.

      Łysy odchrząknął, po czym wyprostował się na krześle i poprawił poły marynarki.

      – Stary Langer wynajął kancelarię Żelazny & McVay do obrony syna.

      – Spodziewałem się tego – odparł brodacz i utkwił wzrok gdzieś w oddali. – Ci ludzie, na czele z samymi właścicielami, zrobili dla niego znacznie więcej, niż mógłbyś przypuszczać. Kto prowadzi sprawę?

      – Joanna Chyłka.

      – Solo?

      – Nie, dostała w przydziale aplikanta. Absolwent UW, średnia z toku studiów cztery dwadzieścia pięć. Przez dwa lata pracował w studenckiej poradni prawnej i otrzymywał stypendium, poza tym wyniki raczej nierówne. Oprócz tego brak specjalnych osiągnięć. Nie publikował w czasopismach, nie brał udziału w żadnych turniejach sądowych ani debatach. Wykładowcy ledwo go pamiętają. Nie powiedziałbym, żeby był żelaznym kandydatem do jakiejkolwiek szanującej się firmy. Raczej przeciętniak.

      – Więc dlaczego go przyjęli?

      – Nie udało mi się tego ustalić.

      – Dowiedz się – odparł Siwowłosy, obracając się w kierunku okna.

      Cenił sobie widok ze swojego gabinetu. Stanowił jeden z wielu plusów jego pracy, choć prócz blasków miała ona i cienie. Jak ta sprawa z młodym Langerem.

      – Oczywiście – odparł łysol w garniturze, po czym znów odchrząknął. – Chyłka niedawno widziała się z klientem i wedle moich informacji było to zupełnie bezowocne spotkanie.

      – Langer wciąż milczy?

      – Oczywiście.

      Zapadło chwilowe milczenie. Starszy mężczyzna patrzył wyczekująco na młodszego.

      – To wszystko? – zapytał wreszcie Siwowłosy, nie siląc się na to, by ukryć rozczarowanie.

      – Niestety, na chwilę obecną nie udało…

      – Nie interesują mnie wymówki – uciął. – Jutro zjawisz się z bardziej precyzyjnymi informacjami.

      – Oczywiście, proszę pana – zełgał łysy. – Czy młodego też sprawdzić?

      – Nie.

      – Może jednak warto byłoby choć…

      – To tylko chłopak na posyłki. Skup się na prawniczce.

      – Trudno ją śledzić.

      Brodacz westchnął cicho.

      – Co masz na myśli? – zapytał.

      – Jest uważna.

      – Jak każdy porządny prawnik parający się prawem karnym. Ty zaś masz być jeszcze uważniejszy.

      – Oczywiście.

      Starszy mężczyzna spojrzał na puste opakowanie po deserze, odchrząknął i otworzył szufladę. Przez moment się wahał, a potem na powrót ją zatrzasnął. Sięgnął po stojącą na biurku butelkę old smugglera, jedynej szkockiej whisky typu blended, jaką pijał. Nalał sobie do szklanicy z grubego szkła, a potem pociągnął niewielki łyk.

      – Chyłka nie odpuści – odezwał się po chwili milczenia.

      – Zna ją pan?

      – Langer niegdyś mi o niej opowiadał. Ma ciekawy sposób działania i nie do końca konwencjonalne metody, to trzeba jej przyznać.

      – Będzie z nią problem?

      – Nie

Скачать книгу