Dobra córka. Karin Slaughter

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dobra córka - Karin Slaughter страница 33

Dobra córka - Karin  Slaughter

Скачать книгу

pani jakieś leki? A może wypaliła pani jointa, żeby się wyluzować?

      – Och nie, proszę pani. Prowadzę szkolny autobus. Nie mogę nic brać. Dzieci na mnie polegają.

      Charlie znowu zajrzała jej w oczy, tym razem w poszukiwaniu przebłysku rozumu.

      – Czy mój ojciec wyjaśnił, co się dzieje z Kelly?

      – Powiedział, że dla niej pracuje, ale sama nie wiem. – Urwała, a po chwili dodała szeptem: – Moja kuzynka mówi, że Rusty Quinn to zły człowiek. Że reprezentuje ludzi z marginesu, gwałcicieli i morderców.

      Charlie poczuła nagłą suchość w gardle. Ta kobieta nie rozumiała, że Rusty Quinn jest właśnie tym człowiekiem, jakiego jej córka potrzebuje.

      – Jest Kelly. – Ava znowu patrzyła w telewizor.

      Twarz Kelly Wilson wypełniła cały ekran. Ktoś najwyraźniej zdobył jej szkolne zdjęcie. Zamiast mrocznego gotyckiego makijażu i czarnych ubrań miała na sobie jedną z koszulek z tęczowym kucykiem, jakie Charlie widziała u niej w szafie.

      Po chwili zdjęcie zastąpiła relacja na żywo, pokazująca Rusty’ego Quinna wychodzącego ze szpitala hrabstwa Derrick. Spojrzał gniewnie na reportera podtykającego mu mikrofon pod nos, ale wyszedł frontowymi drzwiami nie bez powodu. Stworzył pozór, że niechętnie się zatrzymuje, by udzielić wywiadu. Z ruchu jego warg Charlie domyśliła się, że wygłasza chwytliwe kwestie, które potem będą emitowane przez stacje telewizyjne o zasięgu ogólnokrajowym. Tak to działało w przypadku głośnych spraw. Rusty musiał wyprzedzić inne gadające głowy i przedstawić Kelly Wilson jako zagubioną nastolatkę, której grozi najwyższy wymiar kary, a nie potwora, który z zimną krwią zamordował dziecko i dyrektora swojej szkoły.

      – Czy rewolwer to broń? – wyszeptała Ava.

      Żołądek podszedł Charlie do gardła. Pociągnęła Avę dalej od domu i stanęła z nią na środku drogi.

      – Macie rewolwer?

      Ava skinęła głową.

      – Ely trzyma go w schowku w swoim aucie.

      – Tym, którym pojechał dzisiaj do pracy?

      Odpowiedzią było kolejne skinięcie.

      – Ma pozwolenie na tę broń?

      – My nie kradniemy rzeczy, proszę pani. Pracujemy i zarabiamy na nie.

      – Przepraszam. Pytałam o to, czy pani mąż ma na koncie jakieś wyroki.

      – Nie, proszę pani. Jest uczciwym człowiekiem.

      – Wie pani, ile naboi mieści się w bębenku?

      – Sześć – odpowiedziała Ava pewnym tonem, po czym dodała: – Tak mi się wydaje, że sześć. Widziałam go tysiące razy, ale nigdy nie zwracałam na to uwagi. Przepraszam, ale nie pamiętam.

      – Nic się nie stało. – Charlie czuła to samo, gdy przesłuchiwała ją Delia Wofford. Ile strzałów pani słyszała? W jakiej sekwencji? Czy pan Huckabee był z panią? Co się stało z rewolwerem?

      Charlie znajdowała się w centrum wydarzeń, ale strach zmącił jej pamięć.

      – Kiedy ostatni raz widziała pani ten rewolwer? – zapytała.

      – Nie wiem. Och… – W kieszeni piżamy zadzwonił jej telefon. Ava wyjęła tani aparat z klapką i spojrzała na wyświetlacz. – Nie znam tego numeru – stwierdziła.

      Charlie zobaczyła numer swojego iPhone’a. Najwyraźniej Huck ciągle miał jej telefon.

      – Proszę wsiadać – rzuciła do Avy i dała znak Lenore, żeby jej pomogła. – Ja odbiorę.

      Ava posłała Lenore nieufne spojrzenie.

      – Nie wiem, czy…

      – Wsiadaj do auta, kobieto. – Charlie tak naprawdę odepchnęła ją od siebie. Odebrała po piątym sygnale.

      – Halo?

      – Pani Wilson, mówi Huckabee, nauczyciel Kelly z gimnazjum.

      – Jak ci się udało odblokować mój telefon?

      Huck milczał przez długą chwilę, nim stwierdził:

      – Powinnaś mieć lepszy kod niż 1-2-3-4.

      Słyszała to wielokrotnie od Bena. Odeszła dalej, żeby zyskać trochę prywatności.

      – Dlaczego dzwonisz do Avy Wilson?

      Huck zawahał się po raz drugi.

      – Uczyłem Kelly przez dwa lata. Byłem jej korepetytorem, gdy poszła do szkoły średniej.

      – To nie jest odpowiedź na moje pytanie.

      – Przez cztery godziny odpowiadałem na pytania dwojga dupków w GBI i godzinę w szpitalu.

      – Jakich dupków?

      – Atkins i Avery. Wałkowali mnie na zmianę chłoptaś z opadającym na czoło kosmykiem i czarna babka. Starsza.

      – Cholera – wymamrotała Charlie. Huck mówił chyba o Louisie Averym, działającym w terenie agencie FBI z biura w Georgii Północnej. – Dał ci wizytówkę?

      – Wyrzuciłem ją – przyznał Huck. – A tak na marginesie, ramię w porządku. Kula przeszła na wylot.

      – A ja mam złamany nos i wstrząśnienie mózgu – odparowała Charlie. – Dlaczego dzwoniłeś do Avy?

      Westchnienie Hucka zdradziło, że będzie chciał ją udobruchać.

      – Ponieważ troszczę się o swoich uczniów. Chciałem pomóc, zapewnić jej adwokata. Zapewnić opiekę kogoś, kto jej nie wykorzysta i nie wpakuje w jeszcze większe kłopoty. – Nagle zmienił ton. – Kelly nie jest bystra, Charlotte. Nie jest zabójczynią.

      – Nie trzeba być inteligentnym, żeby kogoś zabić. Zwykle jest wręcz przeciwnie. – Odwróciła się, żeby spojrzeć na dom Wilsonów. Kapitan Isaac niosła plastikowe pudło z ubraniami Kelly. – Jeśli naprawdę chcesz jej pomóc, trzymaj się z dala od reporterów, unikaj kamer, nie daj zrobić sobie wyraźnego zdjęcia, nie rozmawiaj z przyjaciółmi o tym, co się stało, ponieważ wtedy oni zaczną występować przed kamerami albo rozmawiać z reporterami, a ty nie będziesz w stanie kontrolować tego, co powiedzą.

      – Dzięki za dobrą radę. – Huck odetchnął głęboko, po czym dodał: – Chcę cię przeprosić.

      – Za co?

      – Za BB, czyli Bena Bernarda. Twój mąż zadzwonił dziś rano. Prawie odebrałem.

      Charlie poczuła, że się czerwieni.

Скачать книгу