Nowe oblicze Greya. E L James

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nowe oblicze Greya - E L James страница 3

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Nowe oblicze Greya - E L James

Скачать книгу

nie dane mi było pospać zbyt wiele.

      – Mnie także. – Uśmiecha się szeroko, odkłada BlackBerry i wstaje. Spodenki lekko mu się zsunęły, odsłaniając gumkę kąpielówek. Christian zdejmuje krótkie dżinsy, przyprawiając mnie o zawrót głowy. – Chodź ze mną popływać. – Wyciąga rękę, a ja wpatruję się w niego otumaniona. – Popływamy? – pyta, przechylając głowę na bok. W jego oczach tańczą iskierki rozbawienia. Kiedy nie odpowiadam, kręci powoli głową. – Widzę, że trzeba cię dobudzić.

      Jeden sus i jest już przy moim leżaku, po czym bierze mnie na ręce. Piszczę, bardziej zaskoczona niż przestraszona.

      – Christian! Puść mnie!

      – Dopiero w wodzie, mała – chichocze.

      Niesie mnie w stronę morza i wchodzi do wody, podczas gdy kilkoro plażowiczów przygląda się ze skonsternowaną obojętnością. Wiem już, że to reakcja typowa dla Francuzów.

      Obejmuję Christiana za szyję.

      – Nie zrobisz tego – mówię bez tchu, próbując zdusić chichot.

      Uśmiecha się szeroko.

      – Och, Ana, maleńka, czy nasza krótka znajomość niczego cię nie nauczyła? – Całuje mnie, a ja wykorzystuję okazję, wsuwając palce w jego włosy i całując mocno, gdy tymczasem on atakuje me usta językiem. Wciąga głośno powietrze i odsuwa się. Oczy ma pociemniałe, lecz czujne. – Już ja znam te twoje gierki – szepcze i powoli zanurza się razem ze mną w chłodnej, przejrzystej wodzie, po raz kolejny odnajdując ustami moje wargi. Oplatam go nogami, zupełnie nie zważając na chłód Morza Śródziemnego.

      – Myślałam, że chcesz popływać – mruczę mu do ust.

      – Działasz na mnie mocno rozpraszająco. – Christian przesuwa zębami po mojej dolnej wardze. – Ale nie jestem pewny, czy chcę, aby porządni obywatele Monako zobaczyli moją żonę ogarniętą pożądaniem.

      Przesuwam zębami po jego brodzie, czując pod językiem łaskoczący zarost. Mam gdzieś porządnych obywateli Monako.

      – Ana – jęczy Christian. Owija sobie wokół nadgarstka mój kucyk i lekko pociąga, dzięki czemu ma dostęp do mojej szyi. Obsypuje ją pocałunkami. – Mam cię posiąść w wodzie? – pyta bez tchu.

      – Tak – odszeptuję.

      Odsuwa się ode mnie i obrzuca spojrzeniem, w którym obecne jest ciepło, pragnienie i rozbawienie.

      – Pani Grey, jest pani nienasycona i strasznie bezwstydna. Czyżbym stworzył potwora?

      – Na swoje podobieństwo. No więc jak będzie?

      – Posiądę cię, w jaki tylko sobie życzysz sposób, doskonale o tym wiesz. Ale nie teraz. Nie na oczach widowni. – Pokazuje głową na brzeg.

      Co takiego?

      Rzeczywiście wielu plażowiczów zrzuciło maskę obojętności i obserwuje nas z zainteresowaniem. Nagle Christian łapie mnie w talii, podrzuca do góry i puszcza, a ja cała zanurzam się w wodzie. Wyskakuję na powierzchnię, kaszląc, prychając i chichocząc.

      – Christianie! – besztam go, udając oburzenie. – Myślałam, że będziemy się kochać w morzu… i zaliczymy kolejny pierwszy raz. – Przygryza dolną wargę, aby ukryć rozbawienie. Pryskam na niego wodą, a on mi się odwzajemnia.

      – Mamy dla siebie całą noc – mówi, śmiejąc się jak głupi do sera. – Na razie, mała.

      Daje nura pod wodę i wyłania się metr ode mnie, po czym perfekcyjnym kraulem odpływa.

      Och! Żartobliwy, drażniący się ze mną Szary! Przyglądam mu się, dłonią osłaniając oczy przed słońcem. Co mogę zrobić, aby go do siebie zwabić? Płynąc do brzegu, rozważam możliwości. Przy naszych leżakach zdążyło pojawić się nasze zamówienie, więc szybko wypijam kilka łyków dietetycznej coli. Christian stanowi w tej chwili niewielki punkt w oddali.

      Hmm… Kładę się na brzuchu, rozwiązuję sznureczki stanika i rzucam go niedbale na leżak Christiana. Proszę bardzo… popatrz sobie, jak bardzo potrafię być bezwstydna, panie Grey. Musi pan to przełknąć. Zamykam oczy, a słońce ogrzewa mi skórę… ogrzewa mnie całą. Moje myśli biegną do dnia naszego ślubu.

      – Może pan pocałować pannę młodą – oznajmia pastor Walsh.

      Uśmiecham się promiennie do męża.

      – Nareszcie jesteś moja – szepcze, po czym bierze mnie w ramiona i składa na ustach niewinny pocałunek.

      Jestem mężatką. Jestem teraz panią Grey. Ze szczęścia kręci mi się w głowie.

      – Ślicznie wyglądasz, Ano – szepcze z uśmiechem, a w jego oczach lśni miłość… i coś bardziej mrocznego, coś gorącego. – Tylko mnie wolno zdjąć z ciebie tę suknię, jasne? – Jego uśmiech i opuszki palców, którymi przesuwa po moim policzku, rozgrzewają mnie do czerwoności.

      Cholera… Jak mu się to udaje, nawet tutaj, w obecności tych wszystkich ludzi?

      Bez słowa kiwam głową. Jezu, mam nadzieję, że nikt nas nie słyszy. Na szczęście pastor Walsh dyskretnie się cofnął. Zerkam na wystrojonych gości. Mama, Ray, Bob i Greyowie biją brawo – nawet Kate, moja druhna. Wygląda oszałamiająco w jasnoróżowej kreacji, stojąc obok drużby Christiana, jego brata Elliota. Kto by pomyślał, że nawet Elliot potrafi się tak odstawić? Wszyscy uśmiechają się promiennie – z wyjątkiem Grace, która wdzięcznie szlocha w nieskazitelnie białą chusteczkę.

      – Gotowa na imprezę, pani Grey? – pyta cicho Christian, posyłając mi ten swój nieśmiały uśmiech. Cała się rozpływam. Wygląda bosko w prostym czarnym smokingu ze srebrną kamizelką i krawatem. Jest taki… szykowny.

      – Gotowa jak nigdy dotąd.

      A później, kiedy przyjęcie weselne się rozkręca… Carrick i Grace przeszli samych siebie. Ponownie rozstawili w ogrodzie namiot, który przystrojono przepięknie w odcieniach bladego różu, srebra i kości słoniowej. Poły uniesiono, abyśmy mieli widok na zatokę. Pogoda nam sprzyja i woda skrzy się w popołudniowym słońcu. Z jednej strony namiotu znajduje się parkiet do tańca, z drugiej zasobny szwedzki stół.

      Ray i moja matka tańczą razem, śmiejąc się wesoło. Ich widok sprawia mi radość zaprawioną kroplą goryczy. Mam nadzieję, że związek mój i Christiana przetrwa dłużej niż ich. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby mnie zostawił. Co nagle, to po diable. Dręczy mnie to powiedzenie.

      Obok mnie stoi Kate. Tak ślicznie wygląda w długiej sukni z jedwabiu. Zerka na mnie i marszczy brwi.

      – Hej, to ma być najszczęśliwszy dzień twego życia – beszta mnie.

      – I jest

Скачать книгу