Szalony detektyw. Zabawny detektyw. StaVl Zosimov Premudroslovsky
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Szalony detektyw. Zabawny detektyw - StaVl Zosimov Premudroslovsky страница 2
– KGB … – syn poprawił się i zwinął szablę suchego smarka w głębi nozdrzy, wyciągnął, spojrzał na niego i przygryzając kły wypluł, marszcząc nos. – uff.., słone.
– NIE jedz ikry, której twoja matka cię nie karmi? – ojciec był oburzony.
– Nie, karmisz się.
– Zarabiam na paszach. A matka gotuje i karmi się tym, co zarobiłem. Masz to?
– Przyjęto, zrozumiano, odbiór…
– Dobra robota, twój ojciec i ty …?
Syn wstał przy ladzie SMIRNO, tak jak go wywiercił ksiądz.
– Dobra robota w stajni, ale ja Dobra robota.!!..
– .. Dupek… heh heh heh… Salaga. – Otila delikatnie uderzyła się w tył głowy w syna, ale Izya uniknęła go i zadała kontratak prosto w dziesięciocentówkę (nos) ojca, jak uczył.
– Uh.. Ottila rozweselił się, ukrywając ból, jego ręka tylko drgnęła, a jego oczy roniły łzy, – Cóż, więc matka karmi cię, czy nie?
– Kanały. Smaczne karmy … – Syn zaczął wybijać lewe ucho … – A potem moja siostra i kto?
– A ty i moja siostra?.. I jesteście LUDZI! – ojciec uśmiechnął się i włożył okulary, zeszedł ze stołu na krzesło i zaczął pisać dalej, padając na kolana, żeby było wyżej.
– A co to oznacza dla naszego WŁADZA w tym tygodniu… ten… inny prezydent przyszedł… Amerykanin, KGB śpi, a ludzie się martwią?
– Czym jeszcze jest taki prezydent? – Papa spuścił oczy spod okularów.
– A ten, który zamyka się Mocą w pokoju, gdy siedzisz w toalecie przez trzy godziny,..
– A co potem?
– .. następnie śmieją się i dyszą, jak koty w marcu na ulicach w nocy, a nawet piszczą jak prosięta, gdy są sterylizowane. I wyjdź – jak po kąpieli – mokry.
– A gdzie ja teraz jestem? – ojciec zadrżał.
– I nadal siedzisz w toalecie przez godzinę.., a potem, jak zawsze, krzyczysz: «przynieś papier!!!».
– Tutaj, suko!! – uciekł z uśmiechem generała Klopa.
– A co to jest «suka»?
– Nie waż się już tak mówić. Okej
– Zrozumiano, przyjęto, Amen. – Znowu wstałem, w kasie Izzy.
– Masz misję bojową, aby dowiedzieć się, kim jest ten drugi prezydent.
– Już się dowiedziałem. To jest twój podwładny – Intsefalopata Arutun Karapetowicz.
– Ten stary człowiek? Jest trzydzieści lat starszy od niej i czterdzieści trzy starszy ode mnie. Hej… to głupiec, czy on jest krewnym?! – Klop przypiął się i zaczął pisać dalej.
– Ha ha ha ha!!!! – Po chwili mój ojciec nagle eksplodował i prawie zerwał się z krzesła. W ten sposób śmiał się, że nawet cenzurowanego słowa nie da się wyjaśnić, tylko przekleństwa. Ale trzymał się ramienia syna. – Och, ha ha, dobra, idź, muszę pracować, a ten drugi prezydent ma kurze jaja w kieszeniach i buty w lodówce.
– Hee-hee – Izya uśmiechnęła się cicho – a może kaktus?
– Czego chcesz…
Syn był zachwycony i uciekł do pierwszej połowy chaty.
Drugi bohater i pierwszy asystent funkcjonariusza policji rejonowej, kapral Intsefalopat Harutun Karapetowicz, były pisarz gastronomiczny, dostał pracę na emeryturze w średnim wieku, wyłącznie dzięki żonie Ottili, Isoldi Fifovnej Klop-Poryvaylo. Był trzy razy wyższy od swojego szefa i pięć razy chudszy od żony swojego szefa. Nos garbaty, jak orzeł i wąsy, jak Budyonny lub Barmaley. Ogólnie rzecz biorąc, prawdziwy syn gór, który na początku pieriestrojki, schodząc po sól, potknął się i zgadł w wąwozie, tuż w wagonie towarowym otwartym bez dachu, z węglem z pociągu towarowego Tbilisi-SPb. Na stacji Lyuban obudził się i skoczył. Pracował tu i tam, dopóki nie napotkał żony starszego policjanta podczas picia. Poleciła go jako kuzyna z Kaukazu.
Po zakończeniu pracy Ottila Aligadzhievich Klop, jak zwykle, zrobił na stole portret fotograficzny z wizerunkiem obecnego prezydenta, oddychał nim, wytarł go w rękaw, pocałował w czoło na czubku głowy i włożył z powrotem na właściwe miejsce w prawym rogu stołu, opierając go na piórniku z długopisami, gumą, ołówkami i paczka posiekanych bezpłatnych gazet reklamowych do higieny osobistej. Nienawidził papieru toaletowego. Jest cienki i palec jest przez niego nieustannie przebijany w najistotniejszym momencie, a następnie trzeba go strząsnąć. I potrząsając nim w wąskiej przestrzeni, istnieje szansa, że palec uderzy w drewniany blok wewnętrznego rogu sowieckiej toalety ulicznej i poczuje ból, instynkt sprawił, że chory palec zwilżył się ciepłą śliną, zamiast tego poczuł smak kału, który nosił przez 24 godziny, i odłożył toaletę na później.
Aby otrzeć pot z czoła, pod pachami, ramionami, nogami i pod jajkami, gdzie pocił się wyjątkowo mocno, użył ręcznika kąpielowego. Pytasz: dlaczego nie szmata? Odpowiedź jest prosta: ręcznik jest duży i trwa przez długi czas.
Było już za późno, a rodzina już dawno oddychała. Ottila, wchodząc do części mieszkalnej chaty, cicho wszedł do kuchni i wyjął z lodówki pięciolitrową puszkę bimbru. Skonfiskowany z lokalnego handlarza. Przycisnął go do brzucha, po prostu wziął spodek, w którym leżał kawałek śledzia ugryziony przez jednego z domowników. A może ta stara koza, Intsefalopatia, która przez całe życie nie myła zębów i po prostu przygryzła szczękę próchnicą.
«Właśnie dlatego miałam próchnicę» – uświadomił sobie Klopa – «pocałował Isolde, Isolde Izyu, a Izya ciągle całuje moje usta w piątki i czwórki przynoszone ze szkoły raz lub dwa razy w roku. To nie jest pedofilizm, jeden czy dwa … – Ale zęby Incefalopatii były w większości czarne, konopie i korzenie ciągle krwawiły, ale Harutun wcale nie odczuwał bólu. Ta wada DNA w ogóle go nie skrzywdziła, ale raczej skutecznie pomogła w dochodzeniu.
Ottila zmarszczył się i chciał odłożyć talerz z powrotem na miejsce, ale mrużąc oczy przy słoiku, postanowił nie lekceważyć. Bimber dezynfekuje wszystko. Więc zmienił zdanie i podszedł do stołu. W kuchni był mały telewizor, a on włączył go po drodze. Po drodze podszedłem do kuchenki gazowej i otworzyłem pokrywkę patelni, stojąc na palcach. Wyczerpany aromat po prostu upił Ottilę i od razu chciał