Srebrna zajęczyca i inne baśnie. Gozzano Guido

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Srebrna zajęczyca i inne baśnie - Gozzano Guido страница 7

Srebrna zajęczyca i inne baśnie - Gozzano Guido

Скачать книгу

nie masz już żadnego innego pretekstu do tego, by opóźniać zaślubiny – powiedział król.

      – Mylisz się, mój panie, jest jedna rzecz, bez której nigdy nie zostanę twoją żoną.

      – Twoje życzenie to dla mnie rozkaz!

      – Brakuje mi pierścionka, tego, który wpadł mi do morza, gdy do ciebie jechałam.

      Także tym razem król zlecił odnalezienie pierścionka Niewiadomkowi, który bezzwłocznie wyruszył wraz ze swoją wierną klaczą w podróż. Gdy dotarł nad morze, wezwał na pomoc rybę:

      – Głowa do góry, Niewiadomku, odnajdę dla ciebie ten pierścień.

      Ryba niezwłocznie powiadomiła swoje towarzyszki i wieść rozeszła się po całym morzu. Wkrótce odnalazły one pierścień w odnogach koralowca.

      Księżniczka musiała zgodzić się na zaślubiny.

      Nadszedł dzień wesela i huczny korowód ruszył w stronę katedry.

      Niewiadomek i jego klacz szli w królewskim orszaku, a następnie razem weszli do świątyni, co oburzyło wszystkich gości.

      Po zakończonej ceremonii klacz zrzuciła z siebie końską skórę i oczom zebranych ukazała się księżniczka przewyższająca urodą Zielonowłosą Piękność. Chwyciła Niewiadomka za rękę i rzekła:

      – Jestem córką króla Tartarii. Udaj się ze mną do krainy mego ojca, a zostanę twoją żoną.

      Niewiadomek i księżniczka pożegnali zaskoczonych gości, po czym słuch po nich zaginął.

      Przekład – Justyna Dzik

      Król świniopas

      I

      Pewien król miał trzy córki, piękne jak gwiazdy na niebie, a miłował je ponad wszystko na świecie.

      Król był wdowcem i któregoś dnia ożenił się ponownie. W życiu trzech dziewcząt nastał wówczas bardzo smutny czas. Macocha była zazdrosna o bezgraniczne uczucie, jakim król darzył córki, i skrycie ich nienawidziła. Próbowała wszelakich sztuczek, by dziewczęta popadły w niełaskę u ojca, jednak widząc, że oszczerstwa, miast umniejszać, potęgowały jego miłość wobec córek, postanowiła zasięgnąć rady czarownicy.

      – Można je uśmiercić – odpowiedziała wiedźma.

      – Niemożliwe. Król zamordowałby także mnie.

      – Można je trwale oszpecić.

      – Nie ma mowy. Król by mnie zabił.

      – Można by rzucić na nie jakiś czar.

      – Czar, za sprawą którego ojciec znienawidzi je na zawsze.

      Wiedźma długo się zastanawiała, po czym rzekła:

      – Tak też się stanie, wasza wysokość. Ale musisz mi najpierw przynieść wyrwany przez ciebie własnoręcznie włos każdej z nich i wyrwane również własnoręcznie przez ciebie włosy ze szczeciny trzech świń.

      Macocha wróciła do pałacu, a rankiem następnego dnia weszła uśmiechnięta do komnat trzech księżniczek, podczas gdy służki czesały ich faliste włosy.

      – Córeczki moje – powiedziała czułym głosem – nauczę was nowej fryzury mojej własnej inwencji.

      I zabrawszy grzebień z rąk dwórek, uczesała Doralice.

      – Aua! Wyrywa mi mama włosy!

      Uczesała Lionellę.

      – Aua! Wyrywa mi mama włosy!

      Uczesała Chiarettę.

      – Aua! Wyrywa mi mama włosy!

      Pożegnała pasierbice i wyszła z trzema włosami owiniętymi wokół palca wskazującego. Minęła ogrody, podwórza, doszła do obejścia, weszła do chlewu i swoimi upierścienionymi palcami wyrwała po włosku ze szczeciny trzech chrząkających świń.

      Następnie wróciła do wiedźmy.

      Czarownica włożyła do alembiku trzy złociste włosy i trzy czarne strzępki włosia, dodała do nich wyciąg z tajemnych ziół, po czym wydestylowała z tego zielonkawe krople, które następnie zebrała do małej buteleczki.

      – Proszę, niech wasza wysokość wleje to do kielicha króla w czasie obiadu. To zaklęcie zamiany, efekt będzie natychmiastowy.

      Królowa zdjęła ze swej korony najpiękniejszy kamień, podarowała go wiedźmie i odeszła.

      II

      Do zamkowego stołu zasiedli: król, królowa, trzy księżniczki, pięćset dam i pięciuset rycerzy.

      Królowa podstępnie wlała do królewskiego pucharu zaklęty eliksir i z niepokojem czekała, co się stanie. Król, ledwie zaczerpnął z kielicha, wytrzeszczył oczy, jakby ogarnięty jednocześnie gniewem i zdumieniem, po czym wstał i wskazał na córki:

      – Co to za kpiny? Kto umieścił trzy świnie na miejscu moich córek? Żarty sobie stroicie? Wynocha stąd! Wynocha, brudne wieprze!

      I zerwawszy się na równe nogi, zaczął okładać swoje córki, popychać je i gonić przez sale, ogrody, podwórka, aż do chlewu, gdzie je zamknął.

      Z chlewu wyciągnął z kolei trzy tłuste świnie i począł je obejmować, wypowiadając na głos imiona swych córek, po czym zaprowadził je do pałacu i posadził przy stole na krzesłach trzech księżniczek.

      – Chiaretto, Doralice, Lionello, biedaczki wy moje, kto wam uczynił taką zniewagę, że was tam zamknął?

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAQEAYABgAAD/4QBORXhpZgAATU0AKgAAAAgABAMBAAUAAAABAAAAPlEQAAEAAAABAQAAAFERAAQAAAABAAAOxFESAAQAAAABAAAOxAAAAAAAAYagAACxj//bAEMABAIDAwMCBAMDAwQEBAQFCQYFB

Скачать книгу