Agady talmudyczne. nieznany Autor

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Agady talmudyczne - nieznany Autor страница 12

Agady talmudyczne - nieznany Autor

Скачать книгу

nim na schodach według hierarchii. Każdy według swojej specjalności. Kto znał tylko jeden język, stał na pierwszym, najniższym schodku, i tak dalej. Aż do siedemdziesiątego schodka. Tu mogli stać tylko najwyższej rangi astrolodzy, którzy znali wszystkie siedemdziesiąt języków używanych w świecie.

      Kiedy Józef rozszyfrował sen faraona, ten mianował go wicekrólem Egiptu. Astrolodzy przyszli wtedy do faraona i tak rzekli:

      – Jak to wypada, żeby panował nad nami niewolnik, którego sprzedali za dwadzieścia srebrników?

      – Dostrzegam w nim – odpowiedział faraon – cechy królewskie.

      – Jeśli tak, to powinien znać siedemdziesiąt języków.

      – Jutro przekonamy się, do którego schodka dojdzie.

      W nocy przyszedł do Józefa anioł Gabriel i nauczył go wszystkich siedemdziesięciu języków.

      Rano zjawił się Józef przed obliczem faraona i zaczął przemawiać po kolei w każdym języku. Na każdym schodku w innym.

      I tak dotarł do siedemdziesiątego schodka.

      Powiada wtedy do niego faraon:

      – Jam faraon i nikt nie ma prawa podnieść na ciebie ręki. Jestem od ciebie wyższy tylko przez to, że siedzę na tronie.

      Zaczyna wtedy Józef przemawiać do faraona po hebrajsku, a król nic z tego nie rozumie. Prosi więc Józefa, żeby nauczył go tego języka. Uczy go Józef i uczy, ale faraon niczego się nie nauczył. Ani w ząb.

      Ze wstydu tak do Józefa powiada:

      – Przysięgnij, że nikomu o tym nie powiesz, ponieważ mogą mnie za to strącić z tronu i ciebie na nim posadzić.

      Józef przysiągł mu dochować tajemnicy.

      Po śmierci Jakuba Józef zameldował faraonowi, że pragnie zawieźć ciało ojca do Kanaanu, żeby je tam pochować. Faraon nie wyraził zgody na wyjazd Józefa z Egiptu.

      – Przysiągłem ojcu – oświadczył Józef – że pochowam go w ziemi kanaanejskiej.

      – To złam przysięgę.

      – Wtedy złamię również przysięgę, którą złożyłem tobie.

      W obawie, że Józef wyjawi tajemnicę, faraon pozwolił mu wyprawić się z trumną ojca do Kanaanu. Co więcej, w kondukcie pogrzebowym na rozkaz faraona wzięli udział najznamienitsi dygnitarze egipscy.

      Józef i jego bracia

      Józef spodziewał się, że jego bracia przybędą do Egiptu, żeby kupić zboże. Dlatego polecił strażnikom bram prowadzących do miasta, żeby zapisali imię i imię ojca każdego przybysza. Wieczorem przynieśli mu wykaz przybyszów z pierwszej bramy. Figurował w nim Beuwen syn Jakuba. W spisie przybyszów z drugiej bramy znalazł Szymona syna Jakuba. I tak z dziesięciu bram miasta otrzymał spisy, w których figurowały imiona jego dziesięciu braci.

      Polecił zamknąć wszystkie spichlerze oprócz jednego, w którym sam zaczął dyżurować.

      Mija dzień, a braci jak nie ma, tak nie ma. Mija drugi dzień i braci dalej nie widać. Mija trzeci dzień i nic. Poleca Józef wszcząć poszukiwania. Słudzy Józefa wreszcie ich odnajdują. Kręcą się właśnie po mieście. Chodzą od targowiska do targowiska. Pętają się po wszystkich ulicach miasta. Wreszcie przyprowadzają ich do Józefa. Ten chciał sprawdzić, czy odczuwają skruchę za to, że go kiedyś sprzedali w niewolę. Udaje więc, że ich nie poznaje. Okazuje im obcość i odzywa się do nich ostro i surowo:

      – Co tu robicie?

      – Przybyliśmy, żeby kupić zboże.

      – Dlaczego weszliście do miasta przez dziesięć bram? Każdy przez inną bramę?

      – Tak nam nakazał ojciec. Nie chciał, żeby padł na nas zły urok.

      – Dlaczego więc pętaliście się po ulicach miasta?

      – Szukaliśmy zguby, którą przed laty straciliśmy.

      – Wydaje mi się, że raczej jesteście szpiegami. Przybyliście do miasta na przeszpiegi. W moim czarodziejskim pucharze widzę dwie osoby z waszego grona, które zniszczyły miasto.

      – Jakie dwie osoby? Jakie miasto?

      – Szymon i Lewi zniszczyli miasto Sychem.

      Przerazili się synowie Jakuba i odpowiedzieli, że jest ich dwunastu braci. Brakuje wśród nich teraz jednego. Najmłodszego, który został przy ojcu.

      Powiada wtedy do nich Józef:

      – Niech Szymon zostanie tu jako zakładnik, a wy sprowadźcie najmłodszego brata. Wtedy wam uwierzę.

      Wybrał Szymona, żeby go oddzielić od Lewiego. Działając wspólnie, mogliby bowiem napaść na miasto. Po drugie zaś, to Szymon wtrącił go do dołu, zanim sprzedali go Midianitom. Powiada Szymon do braci:

      – Tak jak postąpiliście z Józefem, tak postępujecie teraz ze mną. Nie chcecie mnie wyratować?

      – Nie możemy ci pomóc.

      – Róbcie jak chcecie. Sam sobie poradzę.

      Józef tymczasem wysyła meldunek do faraona:

      – W mieście pojawili się rozbójnicy. Proszę cię, królu, o siedemdziesięciu zbrojnych strażników w celu pojmania bandytów i zakucia ich w kajdany.

      Kiedy strażnicy przybyli do spichlerza, przejęty strachem Szymon ryknął tak przeraźliwie, że zęby wypadły mu z ust. Józef znacząco skinął na swego syna Menasze i ten jednym uderzeniem uspokoił Szymona, który potulnie pozwolił zakuć się kajdany.

      I nim strażnicy zdążyli go posadzić do więzienia, Szymon zawołał do swoich braci:

      – Uderzenie, które otrzymałem, nie jest uderzeniem Egipcjanina. Wyczułem w nim coś swojskiego. Coś rodzinnego.

      Kiedy bracia po raz drugi wybierali się do Egiptu po zboże i Jakub chciał zatrzymać w domu Beniamina, Reuwen oświadczył:

      – Ojcze, jeśli nie przyprowadzę z powrotem Beniamina, możesz zabić moje dzieci.

      – Głupi jesteś, mój ty pierworodny. Czy twoje dzieci nie są moimi?

      Powiada wtedy Jehuda:

      – To, że nie puszczasz Beniamina do Egiptu, wynika tylko z przypuszczenia, że może go spotkać nieszczęście. Pewne natomiast jest to, że jeśli nie udamy się do Egiptu, wszyscy zginiemy z głodu.

      Jakub jednak dalej nie chciał się zgodzić na wyjazd Beniamina do Egiptu.

      Wtedy Jehuda oświadczył:

      – Bracia, dajmy na razie ojcu spokój. Kiedy skończy się chleb, zmięknie.

      Podczas

Скачать книгу