Ze skarbnicy midraszy. nieznany Autor
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ze skarbnicy midraszy - nieznany Autor страница 17
Eliezer skończył i Laban, nie czekając na odpowiedź ojca, krzyknął:
– Rebeka jest twoja. Weź ją i idź!
Eliezer nie zwracał jednak uwagi na bezczelnego młodzieńca, który odważył się zabrać głos przed ojcem. Cierpliwie czekał na odpowiedź Batuela. A wtedy ten rzekł:
– Tak widocznie chce Bóg. Weź Rebekę i niech będzie żoną dla syna twego pana.
Po tych słowach Eliezer zrozumiał, iż misję swoją wykonał. Pokłonił się wtedy Bogu i podziękował mu za okazaną łaskę.
Eliezer169 wyjął najpierw złote i srebrne naczynia, potem drogie i wspaniałe suknie i wręczył je razem w darze Rebece. Nie zapomniał też o prezentach dla jej matki i brata.
Kiedy wstali od stołu po spożytym posiłku, Batuela170 nagle chwyciły bóle. Zaczął krzyczeć:
– Niedobrze mi! Koniec! Umieram!
Okazało się, że Batuel jadł z zatrutej miski, którą przygotował był dla Eliezera. Trucizna była śmiertelna. Batuel skonał.
Nazajutrz, w chwili kiedy Eliezer wychodził z domu, przystąpił do niego anioł i powiedział:
– Nie zatrzymuj się dłużej w tym miejscu, tylko wracaj z Rebeką do swego pana.
Eliezer posłuchał go. Wszedł do domu i powiadomił gospodarzy, że wyrusza zaraz w drogę. Ci zaś rzekli:
– Niech Rebeka pozostanie jeszcze w domu. Musi przeczekać siedem dni żałoby. Tymczasem damy jej trochę srebra i złota. Na jej zamówienie złotnik zrobi z nich biżuterię. Zdąży w tym czasie uszyć sobie suknie ślubne. Wszystko to razem może potrwać rok.
Eliezer kategorycznie sprzeciwił się ich propozycji. Skoro Bóg – pomyślał w duchu – okazał mu dotychczas tyle życzliwości, nie powinien zwlekać. Wówczas Nachor171 zawołał Rebekę i głośno ją zapytał:
– Czy chcesz pójść z tym oto człowiekiem do domu Abrahama172 i pojąć za męża jego syna Izaaka?
Rebeka, która zdążyła już wiele dobrego usłyszeć o Abrahamie i Izaaku, świadoma, że otacza ich szacunek mieszkańców całego kraju, odpowiedziała:
– Z całego serca pragnę tego. Chętnie udam się do domu Abrahama, do domu człowieka błogosławionego i szanowanego zarówno przez Boga, jak ludzi.
Na uwagę matki, że jej biżuteria i ozdoby nie są jeszcze gotowe, Rebeka odparła:
– To są drobnostki. Takie rzeczy nie mogą mnie powstrzymać.
Pożegnali się więc z Rebeką i Eliezerem życząc córce: „Obyś była szczęśliwa i dała początek wielkim i potężnym pokoleniom”.
Rebeka i jej służki dosiadły wielbłądów i ruszyły w ślad za Eliezerem.
Zbliżając się do Beer-Szeby173 spostrzegła stojącego w polu samotnego mężczyznę. Był odziany w piękne szaty. Ręce trzymał wyciągnięte ku niebu, a nad jego głową unosił się anioł stróż.
– Kto to jest? – Rebeka zwróciła się z tym pytaniem do Eliezera.
Ten udzielił jej wyjaśnienia. I w tej samej chwili spoczął na niej Duch Święty. Nagle zdała sobie sprawę, że pewnego dnia urodzi Izaakowi niedobrego syna. I myśl ta przejęła ją trwogą.
Wreszcie dotarli do domu Abrahama. Eliezer zdał Izaakowi sprawozdanie z odbytej podróży. Opowiedział o wszystkich znakach, które Bóg był uczynił w drodze. Nie omieszkał też zaznaczyć, że Bóg uwieńczył jego misję sukcesem. W chwili gdy składał tę relację, otworzyły się drzwi namiotu Sary i świetliste obłoki spłynęły z nieba, i objęły ramionami całe domostwo Abrahama.
Izaak wprowadził Rebekę do namiotu. A wewnątrz namiotu zapaliło się światło. I blask tego światła miał w sobie jakąś niewysłowioną słodycz. I cały namiot promieniał tym jasnym blaskiem. I dojrzał Izaak w tym blasku niezwykły znak, że oto Pan Bóg wyznaczył mu za żonę niewiastę uczciwą i błogosławioną. Było to dla niego wielką pociechą i wielkim ukojeniem w dniach żałoby i smutku po stracie matki.
Izaak176 ze swoim ojcem Abrahamem177 żył w krainie Kanaan178. Bóg okazał im łaskę i obdarował wszelkim dobrem. Jedna tylko rzecz mąciła im szczęście. Już dwadzieścia lat minęło od dnia ślubu, a Rebeka179 wciąż nie miała dziecka. Pewnego dnia powiedziała do męża:
– Słyszałam, że twoja matka Sara180 również była przez długie lata bezdzietna, a wtedy ojciec twój Abraham zwrócił się do Pana Boga z prośbą, aby obdarzył go potomstwem. Pan Bóg go wysłuchał i Sara zaszła w ciążę. Stań więc i ty przed Bogiem i pomódl się za mnie. Wierzę w to, że On cię wysłucha i będę miała dziecko.
I uczynił Izaak tak, jak chciała Rebeka, i we dwoje udali się na górę Moria181, na to samo miejsce, na którym Izaak kiedyś miał być złożony w ofierze Bogu. I Izaak wzniósł modły do Boga:
– Boże Wszechmogący, Ty sprowadziłeś mego ojca Abrahama do tego kraju. Ty przyrzekłeś, że rozmnożysz jego potomstwo niczym gwiazdy na firmamencie, niczym ziarnka piasku na brzegu morza. Niech się więc spełni Twoje przyrzeczenie.
I Rebeka również pomodliła się do Boga:
– Daj mi, Boże, dzieci na chwałę i błogosławieństwo całego świata.
I Bóg wysłuchał ich i przyjął ich
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181