W Letnim Słońcu. Emmanuel Bodin
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу W Letnim Słońcu - Emmanuel Bodin страница 13
Usiedli na zboczu pokrytym trawą pod drzewem, które rzucało zbawienny cień. Na tych kilku metrach kwadratowych tłoczyli się przedstawiciele chyba wszystkich sfer paryskich, bardzo zróżnicowani pod względem etnicznym. Niektórzy wylegiwali się bezczynnie w słońcu, opalając swe obnażone ciała. Intelektualiści pogrążeni byli w lekturze. Sportowcy ćwiczyli jogę, wykonując skomplikowane asany. Nieco dalej ktoś o azjatyckich rysach pochłonięty był ćwiczeniami qigong – jakby zamknięty w swym własnym świecie, odcięty od wszystkich, w izolacji od otoczenia. Mężczyzna w średnim wieku zatrzymał się po wyczerpującym biegu, a następnie zaczął się rozciągać tuż przed kobietą siedzącą spokojnie na ławce i pogrążoną w lekturze. Jakby chciał zwrócić na siebie jej uwagę, mężczyzna usiadł na drugim końcu ławki i zaczął się jej przyglądać jeszcze bardziej natarczywie. Między nimi widoczna była spora różnica wieku – mężczyzna musiał być straszy od obserwowanej czytelniczki co najmniej o dwadzieścia lat. Młoda dziewczyna czytała dalej nieporuszona. Jak gdyby nigdy nic, czekała aż ją zagadnie.
Nieco dalej, na płaskim terenie u podnóża zbocza, grupa nastolatków tańczyła w rytmie reggae. Widać było, że wszyscy dobrze się bawią, a chłopak, który wyglądał na nieco bardziej dojrzałego od reszty grupy, pokazywał pozostałym podstawowe kroki.
Panowała przyjazna atmosfera. Skąpany w promieniach słońca Paryż prowokował do nawiązywania kontaktów i podbojów sercowych, jakby w powietrzu unosiła się miłosna woń, po kilku haustach infekująca ciało i duszę zmysłowym bakcylem.
– Rzeczywiście Paryż to miasto miłości – stwierdziła Swietłana.
Franck uśmiechnął się i zaczął się nad tym zastanawiać. Przypomniał sobie o swojej byłej dziewczynie, która – przeciwnie – przeświadczona była, że romantyczny Paryż nie istnieje, a jest tylko mrzonką i ułudą. Najwyraźniej miała zbyt wysokie oczekiwania, dlatego rzeczywistość rozczarowała ją.
Franck wyraził umiarkowane zdanie w tej kwestii.
– Na to wygląda. Chociaż wydaje mi się, że podryw działa podobnie we wszystkich krajach. Czy w Rosji nie jest tak samo?
Swietłana przekrzywiła z namysłem głowę w lewo, a potem w prawo. Zdawało się, że waha się z odpowiedzią, jakby prowadziła spór wewnętrzny.
– Trochę inaczej to wygląda. Tutaj ludzie są bardziej bezpośredni. Można powiedzieć, że szukają miłości.
– Każdy poszukuje miłości! Nawet ci, którzy tego nie okazują lub twierdzą coś wręcz przeciwnego. Spójrz na tego faceta, który coś tam rysuje. Jak ci się wydaje – co on robi?
Swietłana spojrzała we wskazanym przez Francka kierunku i zobaczyła artystę wykonującego szkic.
– Myślę, że rysuje martwą naturę, zainspirowany widokiem parku.
– Mylisz się! Spójrz na tę dziewczynę, nieco dalej w prawo. Zobacz, jak mu się przygląda z uwagą. Jest nim zainteresowana i intryguje ją jego rysunek. A on na pewno już wyczuł, że połknęła przynętę.
– Hm. Rzeczywiście bardzo piękna ta dziewczyna! Chyba masz rację.
Swietłana wyjęła aparat fotograficzny jak czatujący paparazzi, który zwęszył właśnie sensację dnia. Z ożywieniem wymierzyła obiektyw w kierunku obnażonego powabnie ciała ślicznotki, a następnie uznała, że dziewczyna na pewno podejdzie do tego artysty, jeżeli on pierwszy nie zdecyduje się na ten krok.
Swietłana cyknęła też zdjęcie w innym kierunku – zaintrygowana, zszokowana, ale i zaciekawiona tym, co zobaczyła. Wyciągnięci na trawie obok siebie dwaj homoseksualiści, prężąc swe ciała w słońcu, oddawali się śmiałym pieszczotom. Rosjanka nie była przyzwyczajona do widoków tego rodzaju, bo w jej kraju takie rzeczy dzieją się tylko za szczelnie zamkniętymi drzwiami, chroniącymi pary jednej płci przed krytyką lub nazbyt pruderyjną oceną. Homoseksualiści wolą nie wystawiać swoich intymnych stosunków na krytyczne spojrzenia gapiów. Zresztą chyba tylko mężczyźni wśród takich par odczuwają potrzebę obnoszenia się ze swoim związkiem. Kobiety są pod tym względem bardziej powściągliwe.
Bez komentarza na temat rozgrywających się na ich oczach scen, Franck odwrócił się w kierunku Swietłany i ujął w dłonie jej twarz, dając wyraz swoim gorącym uczuciom w namiętnym pocałunku. Dziewczyna złożyła następnie głowę na ramieniu Francka, który objął ją czule. Jego dłoń spoczywała na zaróżowionym od słońca udzie Swietłany, pieszcząc je delikatnie. Swietłana z figlarnym wyrazem twarzy zaczęła mówić zupełnie o czymś innym, a mianowicie o planowanym wyjeździe do Amsterdamu i o narkotykach. Zwierzyła mu się ze swojego zaciekawienia tą kwestią. Wiedziała, że przed Franckiem może się otworzyć, czuła się przy nim bezpiecznie, darząc go pełnym zaufaniem. Na pewno nie oceni jej źle i szczerze podzieli się z nią swoją opinią.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.