Feel Again. Mona Kasten
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Feel Again - Mona Kasten страница 11
– O tak, lubisz to, co?
Z trudem powstrzymałam odruch, by nie przewrócić oczami. Właściwie Topher Culkin był całkiem dobry w łóżku. Wiedział, jak się poruszać, co robić z rękami. Tylko niestety za dużo gadał.
Zdecydowanie za dużo.
– O, to ci się podoba, o tak – wychrypiał znowu, tym razem prosto mi do ucha. Dosłownie prosto do ucha. Był tak blisko, że czułam na płatku ucha jego wilgotny oddech. Fuj. Najchętniej zakryłabym mu usta dłonią. Gdybym wiedziała, że tak będzie, wypiłabym więcej.
Uniosłam biodra, w nadziei, że znowu trafi w najczulszy punkt mojego ciała. Pchnął mocno i… Bingo!
Odrzuciłam głowę do tyłu i jęknęłam głośno. Właśnie tak.
– Dawaj, ślicznotko – sapnął Topher. Wsunął rękę pod moje udo i przycisnął mi kolano do piersi.
– O tak – jęknęłam, kiedy ponownie trafił w czuły punkt.
Pochwała zdziałała cuda. Uniósł się i zaraz znowu na mnie opadł, i tak raz za razem, aż zaczęłam drżeć na całym ciele. Wbiłam paznokcie w jego plecy i czułam, jak cała frustracja i zła energia tego fatalnego tygodnia w końcu ze mnie wypływa. W tym momencie nie myślałam o niczym. I to było najlepsze uczucie na świecie.
– Ślicznotko, jesteś tak cholernie…
Jeszcze mocniej wbiłam paznokcie w jego barki, żeby go uciszyć.
Zacisnął zęby, tak mocno, że nimi zazgrzytał, poczułam też, jak napinają się mięśnie jego brzucha. Wygięłam plecy w łuk i rozkoszowałam się bliskością jego ciała i twardości we mnie.
Jęknął głośno. Po kolejnym mocnym, głębokim pchnięciu zadygotał. Objęłam go z całej siły. Czułam, jak we mnie drży.
Zdyszany zsunął się ze mnie i opadł na plecy. Przez chwilę ciszę przerywały tylko nasze urywane oddechy.
– Było wspaniale, ślicznotko. Wspaniale.
Mruknęłam coś niezrozumiale. Cały czas byłam oszołomiona i nie protestowałam, kiedy Topher objął mnie ramieniem i zasnął.
O świcie wymknęłam się z jego pokoju w akademiku i w drodze do domu kupiłam śniadanie, dla siebie i, jak zawsze w takich sytuacjach, dla Dawn. Głowa mnie bolała, ale wiedziałam z doświadczenia, że długi spacer, duże smoothie i bagietka z serem uleczą wszystko.
Kiedy dotarłam do naszego pokoju, czułam się już o wiele lepiej. Najchętniej od razu poszłabym pod prysznic, najpierw jednak musiałam iść do pokoju po ręcznik i przybory toaletowe.
Zatrzymałam się pod naszymi drzwiami i nasłuchiwałam przez chwilę. Nabrałam tego zwyczaju po tym, jak raz nakryłam Dawn i Spencera na gorącym uczynku. Wolałabym nigdy więcej tego nie przeżyć. Nagi zadek Spencera do dzisiaj stawał mi przed oczami i nie była to rozkoszna wizja.
Zza drzwi docierały głosy dwóch osób, przy czym jeden wyraźnie należał do mężczyzny, i choć nie brzmiało to, jakby ich właściciele zajmowali się czymś nieprzyzwoitym, na wszelki wypadek zapukałam dwukrotnie, zanim nacisnęłam klamkę.
Dawn siedziała przy swoim biurku, ale towarzyszył jej nie Spencer, lecz Isaac. Oboje, pochyleni nad notesami, na mój widok jednocześnie podnieśli głowy.
– Długa noc? – zapytała Dawn.
Wzruszyłam ramionami i podałam jej torebkę ze śniadaniem. Był w niej ogromny czekoladowy muffin.
– Gdybym wiedziała, że tu jesteś, kupiłabym coś więcej.
Isaac nie odpowiedział, tylko zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów. Najpierw patrzył na głęboki dekolt mojej czarnej sukienki mini, potem na podarte rajstopy, na kozaki, a na koniec spojrzał na moje włosy, po których na pewno było widać, co robiłam poprzedniej nocy.
Zacisnął szczękę. Byłam ciekawa, co sobie pomyślał.
– Nic się nie stało – zapewniła Dawn. – Podzielimy się. O kurczę, niestety, nic z tego. Isaac, masz pecha. Kupiła mi mojego najukochańszego muffina. Dzięki, Sawyer.
– Nie ma sprawy – mruknęłam i poszłam do swojej części pokoju.
– Nie, naprawdę – upierała się Dawn. – Jesteś dla mnie bardzo dobra.
– To nic takiego. – Otworzyłam najniższą szufladę i wyjęłam szorty, koszulkę i czystą bieliznę.
Dawn wymachiwała muffinkiem w powietrzu.
– To najlepszy dowód twojej miłości – oznajmiła triumfalnie.
Prychnęłam tylko pod nosem i z ubraniami w ręku podeszłam do drzwi. Czułam się nieswojo w tej sytuacji, a wzrok Isaaca, wędrujący między Dawn, mną i muffinem, tylko wszystko komplikował.
– Idę pod prysznic.
Kiedy zamykałam za sobą drzwi, usłyszałam głos Dawn:
– Ona mnie naprawdę kocha.
Dawn i Isaac uczyli się do późnego popołudnia. Starałam się udawać, że ich nie ma. Założyłam słuchawki na uszy i zajęłam się porządkowaniem fotografii na komputerze. Było ich ponad tysiąc, rezultat dwóch lat studiów fotograficznych, ale wszystko, co Isaacowi udało się odzyskać, było w kompletnym chaosie. Wszystkie zdjęcia znajdowały się w jednym folderze i zamiast nazw miały tylko długie na kilometr ciągi cyfr i liter, a to oznaczało, że musiałam otwierać każde po kolei i decydować, gdzie je umieścić.
Kiedy przeglądałam zdjęcia, uświadomiłam sobie, że nadal nie mam pojęcia, jak ma wyglądać mój projekt dyplomowy. Profesor Howard nie była zachwycona fotografiami kampusu, a cykl Dzień po nie wchodził w grę z innych przyczyn. Znajdzie się na wystawie, a to dla mnie oznaczało jego zakończenie. Poza tym chciałam podczas studiów jak najwięcej eksperymentować, żeby później mieć jak największe portfolio.
Potrzebowałam natchnienia. To musiało być coś, co do mnie pasowało, pasowało do mojego stylu, a jednocześnie byłoby ciekawe dla profesor Howard. Nie chciałam jej zawieść, zwłaszcza teraz, kiedy stanęła po mojej stronie i zdecydowała się wystawić moje fotografie.
Przeglądałam sieć, szukając inspiracji na ulubionych stronach. Założyłam osobny folder, w którym umieszczałam wszystko, co choć trochę do mnie przemawiało, ale cały czas nie było iskry. W pewnym momencie westchnęłam sfrustrowana i oparłam czoło o monitor.
– Wiem, co czujesz, Sawyer – mruknęła Dawn i ziewnęła szeroko.
– Ja też mógłbym chwilę odpocząć – zawtórował jej Isaac.
– Zamówimy coś? – rzuciła moja współlokatorka.
– Bardzo chętnie. – Isaac zerknął na mnie ukradkiem i zaraz ponownie wrócił wzrokiem do notatek.
– Co