Feel Again. Mona Kasten

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Feel Again - Mona Kasten страница 12

Feel Again - Mona Kasten

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      – Co ci właściwie powiedziała Madison? – Dawn wyciągnęła sajgonkę z opakowania.

      W tej samej chwili sajgonka Isaaca z głośnym klapnięciem upadła na talerz. Chłopak zarumienił się po uszy i wsunął sobie całą do ust.

      – Aż tak źle? – zapytała Dawn ze współczuciem.

      – Jeszcze gorzej – odparł z pełnymi ustami.

      Nawinęłam makaron na widelec i wbiłam wzrok w talerz.

      – Ale dlaczego? – Dawn nie dawała za wygraną.

      Isaac poruszył się niespokojnie na krześle i przy tym tak energicznie uderzył długą nogą w stół, że jedno z pudełek przewróciło się na bok. Podniosłam je i spojrzałam na niego. Widać było, że pytania Dawn wprawiały go w zakłopotanie. Ona jednak nie odpuszczała. Pod tym względem była jak pies z kością. Kiedy wbiła w coś w zęby, nie puszczała, póki nie dowiedziała się wszystkiego, co ją interesowało.

      – No i dlaczego masz taką minę, jakby cię pobiła? – drążyła. Szeroko otworzyła oczy. – Bo przecież się zgodziła, prawda?

      Isaac zaprzeczył ruchem głowy. Cały czas miał sajgonkę w ustach i dopiero teraz zaczął ją ostrożnie gryźć. Najwyraźniej nie miał ochoty udzielać obszerniejszej odpowiedzi. Wbił wzrok w serwetkę leżącą przy talerzu. Metodycznie darł ją na małe kawałeczki. Jednak Dawn świdrowała go wzrokiem i w końcu biedak westchnął i skinął głową.

      – Spławiła mnie – poinformował swój talerz.

      – Co takiego? Ale dlaczego? – oburzyła się Dawn.

      Isaac znowu niespokojnie poruszył się na krześle. Tym razem nie postawiłam opakowania, kiedy się przewróciło.

      – Po prostu… Nie jest zainteresowana.

      Wzięłam ostatnią sajgonkę i zanurzyłam w sosie chili. Strata Dawn, jeżeli zamiast jeść, woli zgłębiać życie erotyczne Isaaca.

      – Ale dlaczego nie? Jesteś fajny, megaatrakcyjny, a poza tym…

      Nie dokończyła, bo Isaac zakrztusił się, gdy powiedziała, że jest megaatrakcyjny.

      Właściwie nie dziwiłam się Madison, że nie jest zainteresowana. Ja też omijałabym szerokim łukiem faceta, który nie ma za grosz pewności siebie. Choćby był nie wiadomo jak fajny.

      – Byłam przekonana, że znajdziecie wspólny język – mruknęła Dawn i oparła się na dłoni. Drugą ręką sięgnęła po widelec i pogrążona w myślach machinalnie grzebała nim w talerzu.

      – Dawn, nie miej mi tego za złe, ale już więcej nie staraj się mnie z nikim swatać. To druga dziewczyna, która popatrzyła na mnie z politowaniem i spławiła, i naprawdę nie mam ochoty robić z siebie idioty po raz kolejny – stwierdził Isaac, odłożył pałeczki i sięgnął po widelec.

      – Ty jesteś po prostu za miły – usłyszałam nagle własny głos.

      Dawn i Isaac przyglądali mi się ze zdumieniem. W duchu przewróciłam oczami. Jezu, czy ja nigdy nie mogę utrzymać języka za zębami?

      – Taka jest prawda – dodałam ze wzruszeniem ramion. – Dziewczyny, z którymi Dawn usiłuje cię wyswatać, zapewne nie są zainteresowane miłym chłopakiem z sąsiedztwa.

      – Przecież wcale nie wiesz, z kim chcę go wyswatać – zauważyła moja przyjaciółka z wyrzutem w głosie.

      Uniosłam brew.

      – Grace. Madison. Everly.

      Isaac chrząknął.

      Spojrzałam na oboje badawczo.

      – Nie waż się jej odpowiadać – syknęła Dawn.

      – Ale przecież ma rację.

      – Mam siódmy zmysł, jeśli chodzi o takie sprawy. – Wsunęłam w usta porcję makaronu.

      – Chyba szósty?

      – Lepiej nie pytaj – mruknęła Dawn. Oparła podbródek na dłoniach. – Co robię nie tak?

      – Nic – zapewniłam, kiedy już przełknęłam makaron. Wskazałam Isaaca widelcem. – Ty jesteś po prostu za grzeczny.

      – Nie słuchaj jej. Kobieta twoich marzeń jest zapewne gdzieś w pobliżu i już na ciebie czeka – zawołała Dawn, jednak Isaac puścił jej słowa mimo uszu. Odwrócił się z krzesłem w moją stronę.

      – Czy to znaczy, że mam się zachowywać jak łobuz, żeby kogoś wyrwać? – zapytał.

      Jak łobuz. Znowu w duszy przewróciłam oczami. Tylko Isaac użyłby takiego słowa, żeby uniknąć bardziej wulgarnego określenia: dupek.

      Zbyłam go wzruszeniem ramion.

      – To zależy. Jakiej dziewczyny właściwie szukasz?

      Zagryzł dolną wargę.

      – Szczerze mówiąc, w tej chwili jest mi to obojętne. Chciałbym się po prostu z kimś umówić, chociaż na jedną randkę. – Poczerwieniał jak burak, ale cały czas patrzył mi w oczy.

      – Więc przede wszystkim musisz okazywać więcej pewności siebie – odparłam. – I trochę zmienić wygląd.

      – A co jest nie tak z moim wyglądem? – zapytał i wydawał się autentycznie zainteresowany.

      Wzruszyłam ramionami.

      – Teoretycznie nic. Jeżeli komuś podobają się superpoprawni nerdowie. Zobacz, nawet najmniejszy włosek nie ma prawa wysunąć ci się z fryzury. Na pewno są dziewczyny, które to kręci, ale większość od pierwszej chwili jest onieśmielona.

      – Hm. – Isaac spojrzał na swoją koszulę i w zadumie dotknął muszki pod szyją. Tego dnia założył turkusową.

      – Jestem w stanie w ciągu miesiąca zrobić z ciebie prawdziwego bad boya, za którym obejrzy się każda dziewczyna – rzuciłam od niechcenia.

      – Naprawdę?

      Potwierdziłam ruchem głowy.

      – Naprawdę. Przecież podstawy już masz.

      Uśmiechnął się nagle.

      I wtedy zaskoczyłam.

      Przed moimi oczami stanął obraz, a właściwie dwa. Na jednym Isaac, taki, jakim widziałam go teraz, w okularach, z muchą i starannie wycyzelowaną fryzurą. I drugi, czarno-biały, a na nim zupełnie inne oblicze Isaaca: z rozczochranymi włosami, rozluźniony, pewny siebie, z dziewczyną w objęciach. Albo dwiema.

      Przed i po. Transformacja Isaaca Granta.

      Idealny temat pracy dyplomowej.

      – No i co

Скачать книгу